Poprawcie się drogowcy
Nadchodzą święta, większość z nas zagląda do swojego sumienia, spowiada się i obiecuje poprawę.
Przydałoby się też drogowcom pana marszałka województwa taka spowiedź i postanowienie, że zrobią porządek na swoich drogach. Co prawda na przestrzeni ostatnich kilku lat udało się im wyremontować sporo nawierzchni na drogach relacji Sędziszów – Kolbuszowa i Tuszyma- Ropczyce – Wielopole, ale są też takie drogi wojewódzkie, które wyglądają gorzej niż niejeden polny trakt.
Przykłady? Ostrów. To żenujące, że remont rozpoczęty jesienią ciągle jakoś nie może się zakończyć. Droga na odcinku od skrzyżowania z drogą na Kozodrzę do kościoła wygląda tak, że powinno się tam zakazać wjazdu normalnym samochodem. W sam raz dla czołgu, ciągnika rolniczego albo motocykla enduro. Lepiej, choć jeszcze bardziej niebezpiecznie jest w Sędziszowie na ulicy Grunwaldzkiej, chodzi o wjazd do Sędziszowa od strony Rzeszowa. Aż po drogę kolbuszowską od lat to coś, co kładą drogowcy na poniemieckim bruku odpada przy pierwszym mrozie. Dziury są takie, że kawałki asfaltu i kamienie z nich wystrzelone spod kół sypią się na podwórka stojących przy ulicy domów.
Jeden z mieszkańców opowiadał mi, jak we wtorek koło głowy jego dziecka przeleciał kamień wielkości piłki pingpongowej wystrzelony spod koła samochodu. Dziecko bawiło się na swoim podwórku. Decydenci z mieleckiego zarządu dróg, który to ma pod sobą drogi wojewódzkie w naszym powiecie w środę byli nieuchwytni. Miejmy nadzieję, że pojechali w teren. Jest tam co robić, bo drogi marszałka na terenie powiatu są zdecydowanie w najgorszym stanie.
Podobne wpisy