Łukasz Różański znokautował Artura Szpilkę – ZDJĘCIA
Miały być emocje, miało być gorąco i… było naprawdę ostro, choć bardzo krótko. Pojedynek pochodzącego z Czarnej Sędziszowskiej, Łukasza Różańskiego, trwał niecałe dwie i pół minuty zakończył się tak, jak chciał nasz obóz, czyli wygraną boksera Stali Rzeszów.
Napięcie między oboma bokserami rosło od… kilku dni, a właściwie od kilku albo kilkunastu miesięcy. Łukasz od dłuższego czasu otwarcie mówił o tym, że chciałby skrzyżować rękawice z Arturem Szpilką. Pochodzący z Wieliczki zawodnik był atrakcyjnym rywalem, ale przez moment szansa na odniesienie cennego zwycięstwa uciekła przez fakt, że Szpilka zmienił kategorię wagową na lekko-cieżką. Potem znów wrócił do wagi ciężkiej. Podczas sobotniej gali w Rzeszowie, obaj spotkali się w nowej kategorii wagowej – brigder (do 101,6 kg). Podczas sobotniego ważenia Artur ważył 101,5 kg, a Łukasz 101,2 kg.
– Artur to specyficzny przeciwnik – przyznawał w rozmowie z nami Różański. Dla pracowitego i względnie skromnego faceta, jakim jest Łukasz, pojedynek z ekstrawaganckim Szpilką był wyzwaniem pod względem psychologicznym. Powiedzieć, że Artur prowokował naszego boksera to tak, jakby nic nie powiedzieć. Szpilkę „podbudowywała” część ekspertów, którzy twierdzili, że Łukasz nie ma tak dużego doświadczenia w zawodowym ringu. Spotkanie twarzą w twarz podczas treningu medialnego trwało dłużej niż sama walka. Bokserskie portale nazywały to spotkanie najdłuższym „face-off-em” w historii. Iskrzyło też na ważeniu. Artur obrażał, groził, ubliżał Różańskiemu. – Jak ci wyp… w zęby – trudno w to uwierzyć, ale takimi właśnie tekstami popisywał się Szpilka przed walką. To nie deprymowało Łukasza, choć na pewno był tą chamską otoczką walki zmęczony. – Byłem zdenerwowany tym wszystkim, co działo się przed walką. Chciałem ją jak najszybciej wygrać – przyznawał w rozmowie z dziennikarzami Różański.
Podobne wpisy