Jedni płaczą, innym się podoba
Znowu powódź. Oglądałem w internecie jak ktoś nagrał zawalający się dom w jednej z miejscowości w województwie małopolskim. Dramat. Najbardziej zmroziło mnie jednak nie to, co było widać, a to, co było słychać – śmiechy, małpie wrzaski i radość tych, co nagrywali. Mieli wielką frajdę. Całkiem tego nie rozumiem. Ktoś zachodząc się ze śmiechu proponował dzwonić po policję, żeby nie było na nich. Jestem w szoku. Na ten dom jakiś człowiek, jakaś rodzina pewnie pracowała całe życie. Trochę wiem jak to jest kiedy każdy grosz wkładasz w swoja chałupę, wiem z ilu rzeczy trzeba zrezygnować, ile się razy denerwować, że nie starczy na to i tamto, że to lub tamto nie wyszło. Nawet jeśli dom czy mieszkanie tylko remontujesz. W naszym powiecie również sunie ziemia, są zalane domy i budynki gospodarcze, zakłady pracy.
Jeszcze jedno mi przyszło do głowy po ostatnich wydarzeniach. Tym razem domy zalewała nie tylko woda z rzek, ale też płynąca z pól. Niestety nie płynęła rowami, bo praktycznie ich nie ma. Zgrzeszyliśmy tu wszyscy. Samorządowcy, bo czasem wystarcza im asfalt, a tak naprawdę droga składa się też z kilku innych elementów – w tym rowów. My też tu mamy powody, by bić się w piersi, bo wydawało się, że rów niepotrzebny, niektórzy nawet go zasypali. Gdyby te rowy były, wiele domów ocalałoby podczas tej powodzi od zalania. Są też tacy, to mam nawet koło swojego domu, którzy mają chyba radość z tego, że innych zalewa i na wykopanie rowu koło swojej posesji nie pozwalają. Ciekawe czy kiedy z góry szła woda chichotali tak samo jak ci, którzy umieścili w internecie filmik zawalającego się domu?
Podobne wpisy