Akordeon mnie zadziwia…
Z Dariuszem Kotem z Ropczyc, akordeonistą grającym gościnnie w Rzeszowskim Klezmer Bandzie (RKB) rozmawiamy o tym, jak to jest grać muzykę żydowską oraz o renesansie, jaki przeżywa akordeon.
Występujesz gościnnie w Rzeszowskim Klezmer Bandzie, który gra muzykę żydowską. Jak to się stało, że trafiłeś do zespołu ?
Tak, gram gościnnie w tym zespole. Jest główny skład, ale gdy akordeonista nie może, to ja go zastępuję. Ogólnie na akordeonie gram od 10 lat, a w zespole 2 lat. Zespół założyli chłopaki ze Szkoły Muzycznej przy ul. Sobieskiego w Rzeszowie. Zaczęło się od tego, że mieli zagrać na wystawie poświęconej żydowskiemu malarzowi Brunowi Schulzowi w BWA i właśnie od tamtej pory zespól zaczął istnieć. Ja dołączyłem w 2008 roku, potrzebowali jakiegoś zastępcę na koncert, i tak zacząłem koncertowanie z nimi.
A to było tak, że sam się do tego paliłeś?
Nie, to kolega z mojej szkoły –Mateusz Chmiel, który zaczął grać w bandzie zachęcił mnie. Zespół potrzebował akordeonisty na koncert i właśnie on zaproponował mi współpracę z nimi. Pierwszy koncert grałem z okazji powitania lata(czerwiec 2008), gdzieś pod Warszawą, a później za miesiąc był festiwal w Kazimierzu Dolnym. Tam odbywał się III Festiwal Muzyki i Tradycji Klezmerskiej, w którym braliśmy udział. I od tego się zaczęła moja przygoda z tym zespołem.
Gracie żydowską muzykę, już sama nazwa na to wskazuje…
No właśnie już z samej nazwy to wynika, że jest to muzyka klezmerska.
Nie jesteście jedynym zespołem w Polsce, który gra taką muzykę…
Jest kilka takich zespołów, ale Rzeszowski Klezmer Band można powiedzieć, że jest jednym z najbardziej znanych w Polsce, bo takich zespołów wiele nie ma. I to jest tak, że my gramy taki tradycyjny klezmer, który swoimi utworami, czy aranżacjami nie oddala się od takiego głównego założenia jak inne zespoły, bo jest też dużo zespołów np. Kraków Klezmer Band i grają już taką troszkę swoja alternatywną muzykę, a my gramy tak tradycyjnie.
I udaje się Wam to, czy nie da się uniknąć nowych aranżacji?
Nie do końca właśnie, bo pojawiają się elementy jazzu, muzyki bałkańskiej.
Ile płyt macie już na koncie?
Na koncie RKB są już dwie płyty. Pierwsza płyta „Siedem” powstała na początku istnienia zespołu w 2005. Znalazły się tam wszystkie znane melodie żydowskie. Najpopularniejsza to „Skrzypek na dachu” czy „Hava Nagila”.
A druga płyta?
Druga „Kameleon” została wydana niedawno, bo w 2009 roku, znalazło się tam dużo nowych utworów aczkolwiek bez wokalistki, czyli same instrumentalne utwory. Niektóre z nich napisał nasz kolega Mateusz Chmiel z Rzeszowa. Są też tradycyjne utwory w nowych aranżacja, co wyszło myślę, że fajnie. Płytę można zamawiać na naszej stronie. Mojego akordeonu nie ma na płycie, słychać mnie tylko na koncertach (śmiech), a jest ich sporo tutaj w Polsce, poza tym często jeździmy na festiwale za granicę. Warto dodać, że zespół można oglądać w teledysku, który nakręcili do utworu „Yoshke”.
Odnajdujesz się w takim gatunku muzycznym jakim jest klezmer?
Jestem bardzo zadowolony z tego, że to gramy, to zupełnie inna muzyka od takiej codziennej. Jest to żydowska ludowa muzyka, ale zupełnie różni się od tej naszej. Do tego też dochodzi kwestia, że poznajemy dzięki temu żydowską kulturę. Niedawno chłopaki pobili rekord Guinnesa, akompaniowali do tańca żydowskiego. Chodziło w tym o jak największą liczbę osób tańczących, było ich sporo, ta impreza była zorganizowana w Warszawie. Był to festiwal „Warszawa Singera”(…)Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Reporter Gazety
Rozmawiała Karolina Lis
Podobne wpisy