Kłusownicy ciągle zakładają wnyki
Z Alfredem Kułakiem, dyrektorem wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w Ropczycach rozmawiamy o tym, czy wierzy w złapanie kłusowników, o efektach tegorocznej akcji „Wnyk” i o tym, dlaczego co roku kontroluje się te same lasy.
O co chodzi w akcji „Wnyk”?
Szukamy przede wszystkim wnyków założonych na zwierzynę drobną i grubą w lasach, ale również kontrolujemy zbiorniki wodne i wędkarzy łowiących jeszcze o tej porze na zbiornikach.
I w tym roku kontrolowaliście wędkarzy?
Kontrolowanych było czterech wędkarzy na zbiorniku w Czarnej Sędziszowskiej, posiadali aktualne dokumenty do połowu ryb. Nie mieli ryb w nadmiarze, nie było też przekroczeń, jeśli chodzi o wymiary ochronne tych ryb. Wszystko było OK.
Jeśli chodzi o wnyki, co i gdzie znaleźliście?
W tym roku kontrolowaliśmy mniejszy teren. Nie sprawdzaliśmy lasy w Czarnej Knieja i Czarna Zabłocie, to jest teren też narażony szczególniej na kłusownictwo. Chcieliśmy jednak dobrze spenetrować te tereny, w których najczęściej były znajdowane wnyki, czyli od Cierpisza w stronę Huty Przedborskiej i w lesie pomiędzy Czarną i Cierpiszem. Tych wnyków znaleźliśmy 9, z tego 6 na zwierzynę grubą i 3 na zwierzynę drobną. Jest to pokaźna ilość, jeśli wziąć pod uwagę to, że skontrolowaliśmy tylko 400 hektarów lasu.
O czym to może świadczyć?
Że ludzie kłusowali, kłusują i wydaje się mi, że nadal będą kłusować. Ja zawsze mówię, że są tereny szczególnie narażone na kłusownictwo. Ono występuje we wszystkich naszych lasach, ale szczególnie często w lasach niepaństwowych, chłopskich, niestanowiących własności Skarbu Państwa. Ludzie boją się wejść do lasów państwowych ze względu na to, że te tereny są częściej kontrolowane przez Straż Leśną. Większe ryzyko wpadki.(…)Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Reporter Gazety
Rozmawiał
Wojciech Naja
Podobne wpisy