Łyżka dziegciu z okazji Dnia Nauczyciela
Dzień Nauczyciela, dla nauczycieli, burmistrzów, starostów i wójtów to imprezy, kwiaty, gratulacje, listy, nagrody. Generalnie uśmiechy nie gasną na twarzach. I może dobrze, bo nauczyciele łatwego chleba nie mają. Z drugiej strony coraz częściej się zastanawiam, skąd się biorą te wiece na kilkaset osób organizowane przez władze, te spotkania nauczycieli. Wiem, że są bardzo dużą grupą zawodową, ale to wszystko, co robi się w okolicy Dnia Nauczyciela, teraz niewiele różni się, od tego, co się robiło za, jak to dziś mówimy, „komuny”.
Ciekawy jestem, ilu wójtów , burmistrzów, ich kierowników od oświaty i dyrektorów szkół oraz innych placówek zastanawia się w Dzień Nauczyciela nad tym, jaka jest jakość kształcenia, nad tym, co jeszcze trzeba zrobić. Władza chętnie pokazuje, ile pieniędzy wydały na renowację szkół, wymiany okien, dachów, na budowę sal gimnastycznych. To ważne, ale w tym roku kilka razy przekonaliśmy się, że kubaturówka, choć jest ważna, nie przykryje poważnych problemów szkolnictwa w powiecie.
Dlaczego dzieci w związku z problemami w szkole popełniają samobójstwa, dlaczego usiłują je popełnić? Dlaczego ciągle są tacy nauczyciele, którzy wywołują w dzieciach i młodzieży autentyczny strach? Jak sobie radzicie drodzy nauczyciele, dyrektorzy i samorządowcy z tym, że dzieci robią krzywdę innym dzieciom – w szkołach?
Życzeniami, gratulacjami i dobrym samopoczuciem nie da się przykryć tego, że w kwestii wychowania młodych ludzie wcale nie jest różowo w szkołach naszego powiatu.
Podobne wpisy