On jest Bogiem żywych
Zawsze bardzo się denerwuje, gdy ktoś próbuje krzywdę swoją lub cudzą tłumaczyć „Wolą Bożą”. „Bóg tak chciał, tak było zapisane w górze, to pewnie dla większego dobra…” bawimy się tak w adwokata Pana Boga. Do granic absurdu „Wola Boża” „objawia się” czasami w żeńskich zgromadzeniach zakonnych, kiedy to decyzja przełożonej, nawet najbardziej błędna, jest jej wyrazem.
To nie jest brak pokory, kiedy budzi się we mnie gniew na takie i tym podobne sytuacje. To właśnie próba usłyszenia tego, do czego jesteśmy zaproszeni w danym momencie. A zwalanie na „Wolę Bożą” można jedynie odbierać jako zagłuszanie wyzwania przed jakim staję. „Bóg śmierci nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących” (Mdr 1,13). Kiedy spotykam się z sytuacją krzywdy, nigdy nie staję po stronie Pana Boga. Nie muszę, bo Jego na pewno po tej stronie Pana i Władcy, który doświadcza i ćwiczy swoich wybranych nie ma.
Ciągle się zastanawiam, czy ja się kiedyś zmienię i w końcu zrozumiem, że zło nie polega na tym, że ja coś zrobię, albo, że czegoś zaniecham, że czegoś w moim życiu będzie za dużo albo za mało, ale złem, które niszczy mnie tak od środka jest brak zaufania. Brak zaufania, że to nie On nas doświadcza i zsyła nieszczęścia ale, że to właśnie On idzie ze mną i nigdy mnie nie zostawia, tym bardziej im bardziej przez trudny okres życia przechodzę. Może tym trudnym okres będzie krzywda, ale może też być i przyjemność, w której zupełnie nie potrafię się odnaleźć. Za każdym razem więc przypominaj sobie, że Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych i idź dalej. Tak rodzi się w nas zaufanie. Pewnie daleka droga przed nami, ale warto w nią wyruszyć, bo nie idziemy sami.
Podobne wpisy