O tolerancji
Śmieszno i straszno się mi zrobiło po przeczytaniu materiału mojej redakcyjnej koleżanki Karoliny Lis o tym, jak to jeden taki z Będziemyśla zabrał dzieciakom piłkę. Powód? Piła poszkodowała mu pomidora. Nie, że jakiś tam obiekt konkursowy – pomidor gigant. Nie. To taki był zwykły pomidor. No i co teraz? Teraz delikwent piłki nie odda. Policja? Nie, policja nie odbierze – bo to nie kradzież, a zawłaszczenie. Jak dobrze rozumiem, skoro policja nie może piłki zabrać, to nie może też zabrać innych drobiazgów innym „zawłaszczaczom”.
Skoro tak, to znaczy, że bezkarnie można zabrać bliźniemu każdy drobiazg niewielkiej wartości. Tak samo jak bezkarnie można wiele innych rzeczy. Na przykład można połamać paliki stabilizujące młode drzewa wzdłuż ulicy Węglowskiego w Sędziszowie. Nigdy nikt nie widzi, jak się łamią. Znalezienie sprawców przerasta też możliwości policji. Można też bezkarnie wysypywać śmieci w lesie, palić w piecu starymi oponami. Można bezkarnie stać na zakazach parkowania, można ludziom spuszczać powietrze z rowerów na dworcu PKP, pić tam wino, piwo … i tak dalej i tak dalej.
W Nowym Jorku, kiedyś też tak było można. Przestępczość szalała i w pewnym momencie ktoś wpadł na pomysł „zero tolerancji”. Mandaty policja wlepiała, nawet za drobne grzeszki. Niby szaleństwo, ale okazało się, że taka strategia doprowadziła nie tylko do ograniczenia wandalizmu, ale też poważnych przestępstw.
Tyle, że to było w Ameryce, a Polska to jest tolerancyjny kraj. I nawet policja jest tu tolerancyjna. Chociaż nie, w Boże Ciało w Sędziszowie w rynku nie było aut !!! Kto zna Sędziszów, wie, że zobaczyć w zwykły czwartek coś takiego, to rzecz prawie niemożliwa. Auta były za to na parkingach za bankiem spółdzielczym, a nawet na targowisku. Szkoda, że to był tylko taki jeden dzień, kiedy policja zrobiła się nietolerancyjna.
Podobne wpisy