
To nie był dzień Łukasza Różańskiego. Już w 1 rundzie Polak przegrał przez techniczny nokaut z Lawrencem Okoliem i stracił pas zawodowego mistrza świata w boksie.
Nie udało się Łukaszowi Różańskiemu obronić tytułu bokserskiego mistrza świata federacji WBC w kategorii bridger. W piątek, 24 maja, w rzeszowskiej hali Podpromie zdecydowanie lepszy od niego okazał się Lawrence Okolie, były mistrz świata WBO w wadze junior ciężkiej.
O Okoliem mówią „koszmar Polaków”, bo już wcześniej pokonał on pięciu innych bokserów z naszego kraju. Silniejszy fizycznie, wyższy i młodszy od Łukasza Różańskiego o blisko siedem lat, mający długi zasięg ramion Okolie podczas oficjalnego ważenia, dzień przed walką ważył 101,4 kg.
Zmieścił się w limicie kategorii bridger (wynosi on 101,6 kg), ale już w dniu pojedynku „wniósł” do ringu 108 kilogramów i był o sześć kilo cięższy od Różańskiego. Z postury bardziej przypominał zatem boksera wagi ciężkiej.
Pięć tysięcy kibiców gorąco dopingowało obrońcę tytułu. Na początku walki było trochę szarpaniny, ale dość szybko zaznaczyła się przewaga boksera z Wielkiej Brytanii.
Różańskiemu trudno było przedostać się bliżej przeciwnika, „zranić” go. Tymczasem minutę przed końcem pierwszej rundy Okolie potężnym ciosem z prawej powalił Polaka na deski. Zaraz potem Różański był liczony po raz drugi.
Sugerował, że przedtem rywal uderzył go w tył głowy - sędziujący walkę doświadczony Belg Daniel Van de Wiele nie zareagował. Zawodnik pochodzący z Czarnej Sędziszowskiej był w dużych opałach.
Okolie, który pierwszy raz boksował poza swoim krajem, szedł już jak po swoje. Kiedy „ustawił” sobie Różańskiego przy linach i zasypał go serią ciosów, nasz reprezentant upadł po raz trzeci. Trzeci raz się podniósł, ale po tym nokdaunie, pięć sekund przed końcem rundy arbiter przerwał już walkę.
Lawrence Okolie wygrał bezdyskusyjnie.
- Czuję się wspaniale. Dużo mówiono o sile ciosu Łukasza Różańskiego, ale ja trafiałem częściej. Jasne, presja była. Groziło mi zakończenie kariery bokserskiej. Wszyscy mówili o moim brudnym boksie, ale ja z dziewiętnastu wygranych walk czternaście zakończyłem przed czasem. Dzisiaj pokazałem, w czym naprawdę jestem dobry - przyznał nowy czempion WBC w kategorii bridger.
Starcie o mistrzowski pas było wydarzeniem na skalę globalną. Pokazywano je między innymi w brytyjskiej telewizji Sky Sports, a także w Stanach Zjednoczonych. - Mocna prawa ręka Okoliego sprawiła, że Różański nie miał szans - oceniono w internetowym wydaniu BBC.
Po tym, co się wydarzyło, Polska nie ma już ani jednego mistrza świata w zawodowym boksie.
- Nie zapominajmy, że Łukasz w ubiegłym roku napisał piękną historię. Kiedyś nikt by tego nie wymyślił, że on zostanie mistrzem świata. Mógł bronić tytułu z pięściarzami „półśmiesznymi” - wybrał możliwie najtrudniejszą opcję. Nikt mu nie zarzuci, że nie podjął próby, że nie chciał skoczyć na naprawdę głęboką wodę i to z wysokiego mostu - podkreślał Piotr Jagiełło, który wraz z Januszem Pinderą komentował walkę w TVP.
Łukasz Różański mocno przeżył dotkliwą porażkę. Dwa dni później, na swoim facebookowym profilu napisał: „Minęło prawie 48 godzin od mojej pierwszej w karierze przegranej walki. Przegranej z przeciwnikiem większym i lepszym. Chciałem wyzwania, to miałem.
Dostałem bolesną lekcję, z której zamierzam wyciągnąć konsekwencje. Nie boli mnie tak bardzo fakt, że przegrałem, ale styl w jakim się to stało jest ciężki do pogodzenia się”.
Wszyscy zadają sobie pytanie, jak dalej potoczy się jego kariera. „Na razie chciałbym zakończyć pewne sprawy, podreperować trochę zdrowie, a przede wszystkim skupić się na byciu z Rodziną” - stwierdził Różański.
I zwrócił się bezpośrednio do swoich fanów:
„Dziękuję, że wypełniliście halę na Podpromiu prawie do ostatniego miejsca wierząc w moją wygraną, tak jak ja wierzyłem, a jeszcze bardziej dziękuję, że zostaliście ze mną do końca również i po walce. Przez ten weekend dostałem mnóstwo wiadomości i słów wsparcia, za które bardzo dziękuję. Mam wspaniałych ludzi wokół siebie i to jest największy sukces!” - dodał.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie