Ja tego nie rozumiem
Jest beznadziejnie. Gdzie się człowiek nie obejrzy widać byle jakość. Przykład? Wczoraj opowiadał mi znajomy mechanik o dziurze w drodze w okolicach skrzyżowania ulicy Kolbuszowskiej z Piłsudskiego w Sędziszowie. W ciągu ostatnich trzech miesięcy już trzy razy ją łatano. Oczywiście trzeba będzie ją załatać po raz czwarty, a może nawet piąty i szósty. Z oszczędności bowiem naprawa jest byle jaka. Nie wiadomo czy chodzi o to, żeby drogowcy mieli robotę cały rok, czy o to, by urzędnik, który zleca taką robotę nie nudził się, miał co robić, był zarobiony? A może chodzi o to, żeby sklepy z częściami i mechanicy mieli robotę, bo jak dziura nie załatana to w autach leci zawieszenie i wtedy trzeba kupić, wymienić, zapłacić itd. Jednym słowem może chodzi tu o podtrzymanie gospodarki? Może… ja tego nie rozumiem.
Nie bardzo rozumiem też inne rzeczy ze świata wokół nas. W tym numerze piszemy o tym, że gmina Ostrów nie organizuje akcji wydawania żywności dla najuboższych. Bank żywności ma kaszę i makaron, ale gmina ma między innymi… za mały magazyn, a i jeszcze trzeba, by prowizję zapłacić. Całe 4 procent wartości żywności wydawanej tą drogą ubogim. Gdyby wydać żywność za 10 tysięcy złotych, to wyszłoby pewnie, aż 300 złotych. Straszne pieniądze! Ciekawe, ile kosztują paluszki i woda, które radni podczas sesji zjadają przez cały rok? Może na tym, by gmina zaoszczędziła, żeby mieć na prowizję? A może i tu chodzi o… No nie, nie mam pomysłu.
Podczas remontu czwórki inżynierowie postanowili złagodzić wzniesienia i doliny na drodze. W tym celu w jednym z miejsc położono, według relacji jednego z naszych czytelników kilka warstw asfaltu, w sumie pół metra grubości. Ech, to będzie porządna droga! Nawet Niemcy tak nie budują. Do takich równań wykorzystują zwykłe kruszywo, ale nas stać, to budujemy. Najwyżej państwo troszkę nam akcyzę na benzynę podniesie.
Podobne wpisy