Wiola-net

Najważniejsze, że ludzie chcą pomagać. W niedzielę WOŚP też w Ropczycach

Mikołaj Froń rozmawia z Wiolettą Czemarnik, szefową ropczyckiego sztabu WOŚP. W niedzielę sztab będzie prowadził kwestę na terenie naszego powiatu.

W pewnym sensie wracacie do dawnego działania sprzed pandemii. Powróci bowiem impreza dla mieszkańców, bo w zeszłym roku finał WOŚP ograniczał się u nas tylko do kwesty.

Ubiegłoroczny finał rzeczywiście był trudny. Nasi wolontariusze kwestowali tylko na ulicach i to wyłącznie w dniu finału. Innej możliwości nie było. Niewiele osób można było spotkać na spacerze. Ze względu na czas wzmożonego lockdownu,  ludzie niechętnie wychodzili z domów. Rzeczywiście była to trudna sytuacja.

Ile wówczas pieniędzy udało Wam się uzbierać w sztabie?

Ponad 44 tysiące. Jak na warunki, które mieliśmy, myślę, że to i tak bardzo dobry wynik. Ale oczywiście, nie ma tu porównania do roku 2020, gdzie zebraliśmy ponad 81 tysięcy. W 2021 było więc prawie o połowę mniej. Mamy nadzieję, że w tym roku  będzie trochę lepiej.

Tym bardziej, że wraca koncert dla mieszkańców. Ale w przeciwieństwie do poprzednich lat, gdzie był on organizowany w hali widowiskowo-sportowej, teraz został on przewidziany na ropczyckim Rynku. Skąd taka decyzja? Przez covidowe obostrzenia?

Podyktowane jest to tymi ograniczeniami. Na hali nie moglibyśmy zrobić finałowego koncertu, ponieważ nie byłoby możliwości wpuszczenia dużej ilości osób.  Zainteresowanie wydarzeniem jest zawsze bardzo duże, więc podjęliśmy decyzję, że ten koncert odbędzie się na Rynku, aby każdy kto będzie chciał,  mógł na niego przyjść. Szykujemy wesołe miasteczko dla dzieci i dużo innych atrakcji. Koła Gospodyń Wiejskich będą sprzedawały swoje wyroby. Mamy mieć także występy, koncerty. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Plan jest taki żeby to wydarzenie na Rynku zorganizować bez względu na pogodę? Nie będzie miało znaczenia, czy duży, czy mały mróz, albo czy słońce, lub śnieżyca? Czy jednak bierzecie pod uwagę to, że jeśli będzie naprawdę zła aura, to trzeba to jednak będzie odwołać?

Trudno powiedzieć. Na razie planujemy, że koncert odbędzie się bez względu na pogodę. Ale nie wiemy, co się jeszcze wydarzy. W tym momencie tak szybko zmienia się sytuacja, że trudno jest to przewidzieć. Może się okazać, że w ostatniej chwili koncert zostanie odwołany. To też bierzemy pod uwagę. Co do pogody, to myślę, że nawet duży mróz nam nie przeszkodzi. Opady śniegu też nie są problemem. Najgorszy jest deszcz. Finały WOŚP organizujemy w Ropczycach od kilkunastu lat i przez te wszystkie lata „przetestowaliśmy” już wszystkie warianty pogodowe.  Najbardziej to deszcz przeszkadzał wolontariuszom. Wtedy byli oni przemoknięci i zmarznięci. To samo byłoby tutaj, na koncercie. Wtedy chyba nie byłoby większego sensu go robić, bo rodzicie nie przyszliby z dziećmi.

Bez względu na aurę, wolontariusze kwestować jednak będą. Gdzie będzie można ich znaleźć w naszej okolicy?

Na pewno będą w Ropczycach, w Sędziszowie Młp., w Wielopolu Skrzyńskim. No i też w wielu mniejszych miejscowościach naszego powiatu. Mamy tam swoich wolontariuszy. Ilu z nich wyjdzie u siebie kwestować w niedzielę, trudno mi powiedzieć, bo jeszcze jesteśmy w trakcie ustaleń. Ale staramy się, żeby było to jak najwięcej miejsc.

Od kilku lat siłą rzeczy trochę staliście się sztabem, który musi „ogarniać” cały powiat. Nie ma już Wielopola, sztab w Sędziszowie był dawno, dawno temu. Nie ma u nas chętnych do angażowania się w WOŚP?

Nie ma po prostu osób, które byłyby gotowe zająć się organizacją sztabu. Może się wydawać, że WOŚP polega tylko na tym, że wychodzi się w dniu finału i kwestuje. Ale to jest praca rozpoczynająca się już w listopadzie. Ciągle są jakieś przedsięwzięcia, coś trzeba organizować. Dlatego wiąże się to z poświęceniem dosyć dużej ilości czasu. Mamy tutaj taką grupę zapalonych wolontariuszy, którzy działają nie tylko w czasie WOŚP, ale też i w wielu różnych innych akcjach. Oni już tak  „przesiąkli” działalnością charytatywną, że nie wyobrażają sobie życia bez działania na rzecz innego człowieka. Dlatego w Ropczycach organizacja sztabu nie stanowi jakiegoś większego problemu. I mamy naprawdę bardzo dużo chętnych. Oprócz wolontariuszy działa przy nas około 20 osób, które pomagają nam logistycznie.

Osoby które kwestowały wcześniej w innych sztabach w okolicy przechodzą do Was?

Tak. Oni chcą pomagać, chcą działać dla WOŚP. Bardzo dużo osób jest takich, które się angażują, bo pomoc WOŚP w jakiś sposób ich „dotknęła”. Mieli kogoś z rodziny w szpitalu, gdzie był sprzęt z serduszkiem. Niektórzy nasi wolontariusze sami dostali pomoc, dzięki urządzeniom zakupionym przez fundację. Dlatego chcą działać. Czują, że otrzymali taki ratunek i chcą się za to jakoś odwdzięczyć.

Na brak wolontariuszy więc raczej nie narzekacie? Jak nawet patrzyłem przed naszą rozmową na stronę WOŚP, to przy informacjach o Waszym sztabie widniał komunikat „brak wolnych miejsc”.

Nie ma ich od dawna. To, ilu możemy mieć wolontariuszy, jest zależne od tego, ile miejsc przydzieli nam fundacja. W tym roku to 85. Te wszystkie miejsca rozeszły się bardzo szybko. Mieliśmy jeszcze bardzo dużo zapytań od osób, które chciały się zaangażować w akcję, ale niestety nie mogliśmy ich już przyjąć.

I tu nie ma zmiłuj?

Nie. Tutaj jesteśmy całkowicie uzależnieni od tego, ile miejsc przydzieli nam fundacja.

Nie uciekniemy od tego pytania. Jak na przestrzeni lat ludzie reagują na wolontariuszy, na całą akcję? Bo nie ma co ukrywać, dyskusja publiczna zbrutalizowała nam się do takiego stopnia, że przeszło to też nawet i na takie akcje.

Przede wszystkim spotykamy się z pozytywnymi reakcjami. Naprawdę, dużo osób podchodzi, chwali wolontariuszy, że poświęcają swój wolny czas i chcą pomagać. Co roku zdarzy się oczywiście jakaś sytuacja, że ktoś wyzywa, niezbyt grzecznie odnosi się do kwestujących. My wiemy, że takie sytuacje będą się zdarzały i przygotowujemy młodzież na to. Mówimy, że jeżeli ktoś próbowałby ich zaczepiać, odnosił się do nich w niekulturalny sposób, to instruujemy, żeby wolontariusze nie wchodzili w żadne dyskusje. Z drugiej strony jak to świadczy o osobach, które pochodzą do dzieci i tak się do nich zwracają? Na szczęście przez te wszystkie lata, w których prowadzimy te finały, tylko raz zdarzyło nam się dzwonić na policję. Niestety były to już zaczepki agresywnej młodzieży, będącej pod wpływem alkoholu.

Te ostrzejsze reakcje nasiliły się jakoś z biegiem lat? Czy zawsze były jakieś pojedyncze głosy niezadowolenia i ta ich częstotliwość jest podobna?

Nie nasiliły się. To są naprawdę sporadyczne przypadki. Co roku zdarzy się, że ktoś podejdzie do naszych wolontariuszy i coś niemiłego im powie. Ale to są naprawdę, jedna, dwie osoby w ciągu całego finału. Akcja jest dobrowolna. Jeżeli ktoś chce, pomaga. Jeżeli nie, nikt nikogo nie zmusza. Zamiast komentować powinien po prostu przejść obok i tyle.

Porozmawialiśmy o tych gorszych aspektach wolontariatu, ale przejdźmy teraz do tych lepszych. Pamięta Pani, jakie największe sumy były wrzucane do puszek wolontariuszy?

Są naprawdę duże sumy. Zdarzyło się, że w puszcze było raz 400 złotych zwinięte w rulonik, co znaczy, że datek wrzuciła jedna osoba. Często zdarzają się banknoty 100, 200-złotowe. Ludzie wykazują się dużą hojnością. Coraz więcej w czasie finału mieszkańcy wrzucają banknotów. Dawnej obserwowaliśmy, że najwięcej było 10-złotowych, teraz coraz częściej pojawiają się 20-tki, 50-tki.

Co bardziej cieszy? Duża kwota, czy mniejszy datek, wrzucony jednak do puszki przez osobę, u której widać, że nie jest u niej łatwo z finansami?

Nas cieszy każdy datek. To, jakiej wagi jest wsparcie, wcale nie musi być mierzone we wrzuconej sumie. 100 złotych od jednej osoby niekoniecznie jest „większe” od 5 złotych, które wrzuci inna. Bo czasami 5 złotych, ktoś odłożył z większym trudem i ma większą wartość niż np. 100 złotych innej osoby. Cieszymy się absolutnie z każdego datku. Ktoś musi sobie czegoś odmówić, by wspomóc WOŚP. I to jest najważniejsze, że ludzie chcą pomagać. Że te wartości, mimo tego co teraz się dzieje, tego odizolowania, wciąż w nas żyją.

To tak na koniec. Na co zbieramy z WOŚP w tym roku?

Zbieramy na okulistykę dziecięcą. Hasło finału to „Przejrzyj na oczy”. Będzie więc wspomagana profilaktyka badania i leczenia wad wzroku.



Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Administratorzy i moderatorzy podejmą starania mające na celu usuwanie wszelkich uznawanych za obraźliwe materiałów jak najszybciej, jednakże nie jest możliwe przeczytanie każdej wiadomości. Zgadzasz się więc, że zawartość każdego wpisu na tej stronie wyraża poglądy i opinie jego autora a nie administratorów, moderatorów czy webmasterów (poza wiadomościami pisanymi przez nich) i nie ponoszą oni za te treści odpowiedzialności. Zgadzasz się nie pisać żadnych obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych materiałów, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady może być przyczyną natychmiastowego i trwałego usunięcia z listy użytkowników (wraz z powiadomieniem odpowiednich władz). Aby wspomóc te działania rejestrowane są adresy IP autorów. Przyjmujesz do wiadomości, że webmaster, administrator i moderatorzy tego forum mają prawo do usuwania, zmiany lub zamykania każdego wątku w każdej chwili jeśli zajdzie taka potrzeba. Jako użytkownik zgadzasz się, że wszystkie informacje, które wpiszesz będą przechowywane w bazie danych. Informacje te nie będą podawane bez twojej zgody żadnym osobom ani podmiotom trzecim, jednakże webmaster, administrator i moderatorzy nie będą obarczeni odpowiedzialnością za włamania hackerskie prowadzące do pozyskania tych danych.

4 + szesnaście =