Reklama

Władysław Szpara - Bohaterska historia uratowania od aresztowań

Czy Władysław Szpara, właściciel szynku w Ropczycach, swoimi umiejętnościami negocjacyjnymi uratował podczas II wojny światowej grupę mieszkańców miasta – niewykluczone, że Żydów – od aresztowań, a może i śmierci z rąk okupanta? Według rodzinnych opowieści tak właśnie było.

Urodzony jeszcze w okresie zaborów, w 1890 roku, Władysław Szpara był człowiekiem wychowanym w duchu patriotyzmu, tradycji, wiary. Działał w ropczyckim gnieździe Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, a po wojnie został nawet jego prezesem do czasu, aż komunistyczne władze nakazały mu zlikwidować organizację. Szpara prowadził także w centrum miasta, w kamienicy przy drodze do Wielopola, szynk. – Dziś powiedzielibyśmy, że pub – uśmiecha się Waldemar Wilk, prawnuk Szpary.

Niemiecki oficer przyszedł się napić

Podczas wojny lokal, w którym można było się napić zimnego piwa z beczek przechowywanych w piwnicy czy zagrać w bilard, cieszył się dużą popularnością stacjonujących w Ropczycach żołnierzy niemieckich. Któregoś dnia do szynku Szpary przyszedł Niemiec, który – jak się później okazało – miał przy sobie kawałek papieru, od którego zależały dalsze losy niektórych mieszkańców miasta. Ów mężczyzna nie był jakimś zwykłym żołnierzem, tylko prawdopodobnie niemieckim oficerem. – Tak przynajmniej wynika z opowieści nieżyjącej już Aleksandry Muchy, córki Władysława Szpary, a mojej babci – tłumaczy Waldemar Wilk, który obecnie jest prezesem Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Ropczycach.

Kartkę wrzucił do ognia

W szynku lał się alkohol, pod wpływem którego niemiecki oficer stawał się coraz bardziej rozmowny. W pewnym momencie wygadał się, że ma przy sobie listę osób z Ropczyc, które następnego dnia miały być aresztowane. Władysław Szpara nie puścił takiej informacji mimo uszu, tylko postanowił działać, żeby uratować od kłopotów nieszczęśników z listy. Właściciel karczmy, nie żałując alkoholu coraz bardziej wstawionemu niemieckiemu oficerowi, sprytnie prowadził rozmowę w taki sposób, aby Niemiec pozbył się kartki z nazwiskami przewidzianych do aresztowania. Zabiegi Polaka przyniosły w końcu efekt i oficer wrzucił listę do ognia w kominku.

– W jakich dokładnie okolicznościach do tego doszło, do końca nie wiadomo. Być może mój pradziadek wjechał temu Niemcowi na ambicję, czy aby na pewno ma taką władzę, jaką się chwalił i czy może, czy jest władny wrzucić tę kartkę do ognia. Najważniejsze, że oficer dał się przekonać i spalił listę. W dzisiejszych czasach nic by to nie znaczyło, bo na dysku, w komputerze, zostałby plik, który wystarczyłoby znowu wydrukować. Wtedy jednak to była prawdopodobnie odręcznie zapisana stronica, która spłonęła w ogniu – mówi Waldemar Wilk.

Jak w filmie

Nie wiadomo, czyje nazwiska widniały na liście i z jakiego powodu się tam znalazły. Historię o tym, jak Władysław Szpara omotał niemieckiego oficera, Waldemar Wilk usłyszał pierwszy raz od swojej babci jeszcze w dzieciństwie. Wtedy nawet nie do końca rozumiał, o co w tym wszystkim chodzi. Po latach, kiedy obejrzał film Stevena Spielberga „Lista Schindlera”, opowiadana w rodzinie historia przypomniała się i nasunęły się analogie. – Ta kartka, która spłonęła w szynku mojego pradziadka, to taka nasza mała, ropczycka lista Schindlera – mówi Waldemar Wilk. Zdradza też, że po obejrzeniu filmu zaczęło w nim rosnąć przekonanie, że w jego rodzinie miał bohatera, który uratował ileś ludzkich istnień. – Historia tej listy to nie jest opowieść, którą tylko ja słyszałem. Mój starszy kuzyn Arkadiusz Miazga też ją słyszał. Wierzymy, że tak właśnie było, że Władysław Szpara w taki sposób uratował te czy to polskie, czy żydowskie osoby. Jego postępowanie wywodzi się z wychowania, z przekazywania w rodzinie nauk, wartości. Zresztą syn Władysława, Kazimierz, też był patriotą, żołnierzem Armii Krajowej, nieraz przygotowywał się do partyzanckich akcji pod nosem Niemców, a przy tym wszystkim był poetą, nosił przy sobie mały notesik i ołówek, zapisywał myśli, a potem składał z nich wiersze – dodaje Wilk.

Miejsce zdarzenia mapa Ropczyce

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 07/08/2024 16:28
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do