Koniec zdalnej, koniec ferii. Uczniowie w powiecie wracają do szkoły, ale nie wszyscy są z tego zadowoleni
Po ponad dwóch tygodniach kolejnej tury nauki przed komputerem i dwóch tygodniach zasłużonych ferii, do szkolnych murów powrócili już wszyscy uczniowie z naszego powiatu. Nie wszyscy wśród tych z którymi rozmawialiśmy cieszą się jednak z tego, że wracają do normalnych lekcji.
Z kolejną już przerwą w normalnej nauce i powrotu przed ekran komputera uczniowie musieli zmierzyć się od 27 stycznia. Zajęcia zdalne zostały wprowadzone dla dzieci z klas V-VIII i młodzieży ze szkół ponadpodstawowych.
I chociaż ostatecznie Ministerstwo Edukacji skróciło wymóg nauki z domu do 21 lutego, to w praktyce, z uwagi na startujące 14 lutego na Podkarpaciu dwutygodniowe ferie, uczniowie z naszej okolicy i tak powrócili do szkół dopiero w ostatni poniedziałek.
Jak oceniają koniec nauki zdalnej? Pytamy o to 28 lutego kilkoro uczniów, czekających po lekcjach na autobus na ropczyckim dworcu.
– Dla mnie nie było trudno wdrożyć się z powrotem do szkoły. Ale jednak wolę zajęcia zdalne. Nie trzeba wtedy wstawać tak rano – ocenia Oliwia z miejscowego Zespołu Szkół im. ks dra Jana Zwierza.
– Biorąc pod uwagę sam dojazd, to wolę zajęcia zdalne. Bo nie muszę wtedy wstawać o 6 rano. Ale jeśli chodzi o naukę, to lepiej stacjonarnie, w szkole – tłumaczy z kolei koleżanka Oliwii, Julka.
O tym, że byłby zadowolony z powrotu do lekcji w domu otwarcie mówi natomiast Norbert z ropczyckiego „Agrotechnika”.
– Na zdalnym nie trzeba czekać na autobus i robić wiele innych rzeczy. Ale i tak nie było problemu z powrotem do szkoły – mówi uczeń.
Bogusław Wojnowski, dyrektor Zespołu Szkół Agrotechnicznych w Ropczycach przekonuje z kolei, że w jego placówce praktycznie wszyscy cieszą się ze startu normalnych lekcji.
– Uczniowie też chcieli wrócić. Bo przecież dzięki temu mają kontakty z rówieśnikami, są między sobą. Każdy liczy, że to się już utrzyma. I nie będzie żadnej nauki zdalnej – podkreśla dyrektor.
Mówi również, że to w sumie dobrze, iż między lekcjami zdalnymi, a zajęciami w szkole młodzież miała przerwę w postaci ferii.
– To ich trochę rozluźniło. Wszyscy odpoczęli, naładowali akumulatory – ocenia szef placówki.
A co z młodszymi rocznikami? Wiadomo przecież, że im dziecko młodsze, tym ciężej znosi trudy izolacji i nauki w domu.
Elżbieta Bąkowska, wicedyrektor podstawówki nr 3 w Sędziszowie, objaśnia nam we wtorek, że na razie u powracających po przerwie uczniów nie widać problemów z aklimatyzacją.
– Dzieci przyszły chętnie. Pewnie im młodszy rocznik, tym entuzjazm większy – przekazuje nam wiceszefowa szkoły.
I podkreśla, że nauczyciele są wyczuleni, by ciągle monitorować zachowanie dzieci po powrocie z nauki w domu.
Podobne wpisy