Reklama

Pomoc zebrana przez strażaków z gminy Ostrów nie zmieściła się na ciężarówkę

09/03/2022 16:56

OSTRÓW Do Niemirowa na Ukrainie jedzie pomoc zebrana na terenie gminy Ostrów. Strażacy z wszystkich jednostek OSP gminy Ostrów prowadzili codziennie zbiórki potrzebnej żywności, medykamentów i artykułów higienicznych dla Ukraińców w ogarniętym wojną kraju. We wtorek 8 marca wieczorem z remiz rzeczy zabierał samochód ciężarowy. Nie zmieściły się. Trzeba było podstawić jeszcze dwa dostawczaki.

A to i tak nie cała pomoc. Tydzień wcześniej, we wtorek 1 marca, pierwszą część zebranych rzeczy strażacy przekazali Fundacji Droga do Boga, księdza Łukasza Leśniaka. Część medykamentów pojechała też na Ukrainę za pośrednictwem jednej z pań, które uciekły z Ukrainy i znalazły schronienie na terenie gminy Ostrów.  - Na terenie gminy zamieszkała dziewczyna z Ukrainy, która działała w swoim kraju w wolontariacie. Uciekła stamtąd przed wojną, ale okazało się,  że dzięki niej możemy dotrzeć do potrzebujących tam na miejscu – wójt Grzegorz Ożóg opowiada o niezwykłym zbiegu okoliczności i kanale którym można było trafić do potrzebujących na Ukrainie. Dodaje: - Przekazaliśmy jej środki medyczne, które kierowca zawiózł na front.

Akcja pomocy w gminie Ostrów nie ustawała. Zbierane we wszystkich jednostkach OSP wieczorami produkty w środę, 9 marca przekazano na miejsce gdzie przygotowywany jest duży transport do ukraińskiego miasta Niemirów w okręgu winnickim w południowej części kraju.  Na rzecz tej miejscowości akcje prowadziły też inne gminy i podmioty w różnych częściach powiatu i województwa. Kontakt z Niemirowem nawiązał się przez Jacka Magdonia, historyka i radnego wojewódzkiego z Witkowic. - Zwrócił się do niego mieszkający tam Polak, który jest działaczem polonijnym. Jest radnym a wcześniej był starostą niemirowskim. To są osoby z którymi mamy kontakt. Na prośbę Jacka robimy zbiórki w naszych OSP – wyjaśniał wójt Grzegorz Ożóg w poniedziałek 7 marca.

- W tych akcjach zbiórki uczestniczą wszystkie jednostki strażaków ochotników z gminy Ostrów – tłumaczy Krzysztof Bajger, komendant Zarządu Gminnego OSP w Ostrów  i wyjaśnia, jak działali strażacy: - Każda jednostka od 17: do 20:00 prowadziła zbiórki. Mieszkańcy przynosili przede wszystkim żywność długoterminową, środki czystości, środki higieny osobistej. Materiały medyczne i artykuły dla dzieci.

W jednostce było to sortowane przez strażaków.

Jak wyjaśnia Krzysztof Bajger, strażacy mieli wyznaczone dyżury. - Przychodzili chętnie, mamy ustalone, że ma być dwie osoby, ale przychodziło więcej, mimo, że nie mieli dyżuru. Sami strażacy również przynosili różne produkty na zbiórkę.  

W niedzielę zbiórka była prowadzona przez cały dzień, głównie z myślą o starszych osobach, które wieczorem nie chciały się poruszać po drogach.

W ostatnim dniu do zbiórki dorzuciła się też Parafia Ostrów, która przekazała agregat prądotwórczy.

W transporcie pomagała OSP firma Mol Car Dominika Molka, prezesa klubu sportowego Viktoria Ocieka.

Strażacy z OSP Ostrów mówią, że osób gotowych pomagać nie brakowało. - W pierwszych dniach  ale i pod koniec tygodnia przyszło sporo osób. Zwykle 10 do 15 osób dziennie. W poniedziałek 28 lutego przyszło aż 17 osób – mówi Jan Rudny, gospodarz ostrowskiej remizy.

Arkadiusz Turczyn, strażak z Ocieki z zebranymi w remizie darami mieszkańców

Podobnie było w Ociece. - Praktycznie codziennie było koło 10 osób. Ludzi po prostu chcą pomóc, pytają czasem co jest potrzebne. Niedaleki sąsiad domu strażaka mówił, że ma łóżeczko. Przyniósł, jeśli ktoś będzie chętny, to będzie do dyspozycji - mówi Arkadiusz Turczyn z OSP Ocieka.

Strażacy przeżyli wzruszające momenty.  - Najpiękniejsze było dla mnie to, kiedy czteroletnie dziecko przyszło z karmą dla pieska -  wspomina Artur Rudny, prezes OSP Ostrów. – Albo te dwie dziewczynki z pluszakami w pierwszy dzień – dodaje Magdalena Wdowik, skarbnik OSP.

Pani Magalena mówi, że zapewne duża ofiarność wynika z tego, że wiele osób już wcześniej miało jakieś kontaktu z Ukraińcami. - Wydaje się mi, że dużo osób przyszło, bo ma swoich znajomych albo rodzinę. Dużo było młodych osób, dzieci – opisuje skarbniczka, która jest jedną z tych osób, które do remizy przychodziły nawet poza swoimi dyżurami. - Zamiast siedzieć w domu, to lepiej tu przyjść – uważa Magdalena Wdowik.

Strażacy z OSP Skrzyszów z posegregowanymi i spakowanymi darami od mieszkańców

Podobnie jest w innych jednostkach.  - Kto ma tylko czas to przychodzi, było nas nawet sześciu któregoś dnia – mówi Tomasz Kopala z OSP Skrzyszów. Jak dodaje pomoc od mieszkańców jest duża i widać ich zaangażowanie. – Ktoś przyniósł wózek, nawet łóżeczko, leki przeciwzapalne dla dzieci – wylicza Krystian Dąbrowski. – Ktoś dla dzieci przysłał sporo z Niemiec do jednej z rodzin. Wszystko było nowe, zapakowane. Ludzie przynoszą też pampersy, kaszki – wyjaśnia druh Kopala. – No a najwięcej jest konserw, soczków i innych trwałych produktów – mówi Bartek Wiącek, też OSP Skrzyszów.

Pani Lidia (druga z prawej) razem z synem (trzeci z lewej) przywiozła dla Ukraińców środki opatrunkowe i inne medykamenty

W Ostrowie cały karton produktów medycznych w momencie, kiedy akurat przyjechaliśmy przyniosła miejscowa aptekarka. Pytana, czy jej zdaniem ta ofiarność widziana dzisiaj ma szansę utrzymać się dłużej, mówi:  – Moim zdaniem wszystko zależy od tego,  jak długo to będzie trwało, jak ludność ukraińska się zasymiluje. Są szanse, bo to podobna kultura, podobna religia. Jeżeli będą mieć pracę i nie będą  na czyimś garnuszku, co dla nich też nie jest niczym miłym, to ludzie będą pomagać – ocenia pani Lidia.

Pytana, czy jest szansa, że ofiarność ludzi nie będzie jednorazowa, odpowiada: - Oby jak się wojna skończy wszyscy nie stwierdzili, że już dość. Lepiej by było gdyby ludzie niewielkimi ilościami ale stale, co jakiś czas pomagali. By nie był to nagły wybuch solidarności, miłości, współczucia, a potem nagły zjazd w dół. Moim zdaniem musimy się nastawić na długotrwałą pomoc. Tam jest już tyle zniszczeń, tyle tragedii, że ta pomoc będzie potrzebna również by się mogli odbudować. Zostaną bez zakładów pracy, przedszkoli, szpitali, szkół. To jest praca na długie lata.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do