deklaracje CEEB

Nie chcemy podawać władzom, czym ogrzewamy domy 

Właściciele nieco ponad 30 procent budynków na terenie naszego powiatu zdążyli jak na razie podać państwu, co jest źródłem ogrzewania ich nieruchomości. Taki obowiązek Polacy dostali w związku z wejściem w życie Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków do której trzeba się zapisać do końca czerwca. Inaczej mogą posypać się kary.

Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków (CEEB) weszła w życie w lipcu zeszłego roku. Jak podaje Główny Urząd Nadzoru Budowlanego, do którego spływają informacje do rejestru, głównym celem ewidencji ma być zebranie danych, które pozwolą dokładnie oszacować ile faktycznie jest w Polsce „kopciuchów”, czyli pieców nie spełniających obecnych norm emisyjności spalin i co za tym idzie zatruwających powietrze. Według Urzędu Nadzoru Budowlanego szczegółowe poznanie, czym i jak grzeją Polacy da państwu, ale i też samorządom niezbędne narzędzia do wprowadzania skutecznych programów redukujących obecność źródeł ciepła emitujących smog.

Najlepsza gmina ma 40 procent

Tyle w teorii. W praktyce istnienie CEEB oznacza dla przeciętnego właściciela budynku po prostu obowiązek podania czym ten budynek ogrzewamy. Czasu na to jest już niewiele bo mieszkańcy muszą wpisać się do ewidencji do 30 czerwca. I jak na razie, wygląda na to, że większość osób z naszej okolicy jeszcze tego nie zrobiła. Według statystyk podawanych przez GUNB, do CEEB wpisanych jest na razie nieco ponad 30 procent budynków z powiatu. Najlepiej w tej kwestii na naszym podwórku radzi sobie gmina Iwierzyce. Tam w rejestrze znajduje się już ponad 1000 nieruchomości, co stanowi 40 procent wypełnienia ewidencji.

Rozbieżności w wykazach

Co z innymi obszarami? Na drugim miejscu jeśli chodzi o nasz powiat jest gmina Wielopole. Tam według stanu na 12 kwietnia w rejestrze CEED znajduje się 37 procent budynków. Dalej jest już tylko gorzej. W Ropczycach, chociaż w ewidencji znajduje się już prawie 2,5 tysiąca budynków, to i tak daje to jedynie 31 procent poziomu uzupełnienia deklaracji. W Sędziszowie ten wskaźnik wynosi 24 procent. – Mamy pewne wątpliwości, co do informacji o liczbie punktów adresowych – tak pozycję Sędziszowa w zestawieniu komentuje burmistrz Bogusław Kmieć. – W rankingu jest ich 8100, gdzie np. w Ropczycach jest ich ponad 7 tysięcy. A przecież Ropczyce są większe od nas – zauważa Kmieć. Jak dodaje burmistrz, według wyliczeń jego urzędników punktów adresowych w Sędziszowie, czyli nieruchomości które trzeba wpisać do ewidencji powinno być w Sędziszowie około 6,5 tysiąca. Kmieć mówi, że gmina zwróciła się już do Nadzoru Budowlanego o wyjaśnienie, skąd tak duże rozbieżności między punktami adresowymi wyliczanymi przez gminę, a tymi, które ma w swoim rejestrze GUNB.

Ranking CEEB w okolicy zamyka natomiast Ostrów z 21 procentami budynków wpisanych do rejestru.

Cała Polska w tyle

Nasz powiat nie odbiega jednak specjalnie od innych obszarów Polski. Tarnowiec, który jest podawany jako najlepsza gmina na Podkarpaciu pod względem stopnia zaawansowania obecności budynków w bazie CEEB, ma zapisanych nieco ponad połowę wszystkich nieruchomości. W przodującej pod tym względem w całym kraju gminie Zawidów w Dolnośląskim, źródło ciepła zostało już podane w 80 procent budynków. Jak podaje GUNB, w całej Polsce na początku kwietnia złożonych zostało już ponad 2 miliony 900 tysięcy deklaracji. I chociaż ich ilość (zwłaszcza od początku roku) lawinowo wzrasta, to wciąż zostało jeszcze sporo do wypełnienia. Bo według szacunków Nadzoru Budowlanego w Polsce jest ponad 6 milionów budynków mieszkalnych.

Palimy głównie węglem i drzewem

A czym w tych budynkach w końcu ogrzewamy? GUNB nie udostępnia danych jakie źródła ciepła są podawane w deklaracjach w rozbiciu na powiaty. Przedstawił jednak ogólnopolskie statystyki zebrane na podstawie obecnych informacji znajdujących się w CEEB. Wynika z nich, że przeważająca część Polaków ogrzewa swój dom kotłem na paliwo stałe, w postaci węgla, drewna pelletu lub biomasy. Takie źródło ciepła zostało wymienione w ponad milionie 600 tysiącach deklaracji. 900 tysięcy właścicieli budynków określiło, że ogrzewa gazem. Ponad 300 tysięcy podało jako swoje źródło ciepła prąd, a mniej więcej tyle samo osób kominek, czy kozę.

W Iwierzycach przyjdą do domu i skontrolują

Czy ktoś jednak w ogóle będzie sprawdzał czym grzejemy w swoim mieszkaniu i co zapisaliśmy w deklaracji? W Iwierzycach zapowiadają, że tak. Mówił o tym w czasie ostatniej sesji rady gminy wójt Iwierzyc, Ryszard Filipek. – Sprawdzane będą źródła ogrzewania budynku, pomieszczenia kotłowni, skład opału, jakość paliwa. Podczas kontroli pracownicy muszą wykonać dokumentację fotograficzną oraz pobrać próbkę popiołu do laboratorium – wyliczał szef urzędu. Dodał też, że oddelegowani do takich oględzin gminni urzędnicy mogą również badać drewno pod kątem zawartości wilgoci. – Myślę, że w wielu przypadkach te kontrole będą tak przeprowadzane, żeby one odbywały się z jak najmniejszym ubytkiem dla mieszkańców – zapewnia wójt. I podkreśla, że do takich wizyt po domach zobowiązuje gminę ustawa. – Mam nadzieję, że dla mieszkańców będzie to na tyle neutralne, iż tych pokontrolnych wyników negatywnych będzie zero – dodaje Filipek.

Wyrywkowe, czy po sygnale?

Szef urzędu w rozmowie z nami wyjaśnia, że kontrole jeszcze nie ruszyły. Filipek nie jest też w stanie powiedzieć kiedy wystartują. – Do tego musi być moje upoważnienie. A na razie nie ma jeszcze konieczności żeby one się rozpoczęły. W tym roku mamy przeprowadzić ich określoną ilość, a jak to będzie wyglądać w szczegółach to jest kwestia ustaleń – mówi wójt. Ile będzie tych kontroli? I czy będą one wyrywkowe, czy może urzędnicy będą przychodzić pod wskazane adresy? Tego Filipek nie zdradza.

Kontroli – a przynajmniej nie związanych bezpośrednio z CEEB – nie planują za to w Sędziszowie. – Jeżeli będziemy coś sprawdzać, to będziemy to robić pod kątem właściwego spalania w piecach. Ale to będzie w sezonie grzewczym – tłumaczy Bogusław Kmieć.