Reklama

Szymon Majcher z Sędziszowa Małopolskiego - rocznik 1999, wraca do Lechii Sędziszów Młp. po spadku. Mówi o celach klubu, sentymencie do miasta i rozwoju sportowym. Zdradza, że będzie grał jako środkowy pomocnik i zna trenera Idzika. Z przyjemnością wraca do znanych z boiska znajomych i podkreśla, że

Rozmawiamy z Szymonem Majchrem, wychowankiem Lechii Sędziszów,  absolwentem Szkoły Mistrzostwa Sportowego Siarki Tarnobrzeg, byłym piłkarzem IV-ligowej drużyny Błękitnych Ropczyce,  Izolatora Boguchwała i LKS-u Cosmos Nowotaniec, skąd wraca do Lechii Sędziszów Młp. W IV lidze podkarpackiej rozegrał 148 meczów, zdobywając 19 bramek. 

Powiedz o sobie w skrócie...
Szymon Majcher, mieszkam w Sędziszowie Małopolskim, rocznik 1999.

Jak się czujesz, wracając na stare śmieci, czyli do Lechii Sędziszów Młp.?
Dopiero zobaczymy, jak się wraca. Mam nadzieję, że będzie to udana przygoda. Cele sobie postawiliśmy, żeby ten klub budować i wrócić do tej czwartej ligi jak najszybciej. 

Przychodzisz w trudnym momencie dla Lechii, bo po spadku...
Tak, ale paradoksalnie spadek może mieć pozytywny wpływ na budowę klubu, bo jeśli wyciągniesz odpowiednie wnioski, to możesz te widoczne niedociągnięcia poprawić. Oczywiście też biorę na to poprawkę, że trwa proces budowania drużyny, jest dużo młodych chłopców.

Prezes i trener chcieli, żeby też ściągnąć troszeczkę doświadczenia, dlatego wraca Darek Frankiewicz. Spróbujemy jakoś to poukładać, tę naszą sędziszowską piłkę, bo nie ukrywam, że też tak osobiście chcę, żeby Sędziszów istniał sportowo. Nie tylko w innych dyscyplinach, ale też w piłce.

Masz sentyment z jednej strony, a z drugiej widzisz potencjał miasta?
Tak, miasto się rozwija, coraz więcej ludzi chce tutaj mieszkać, sporo się buduje, są inwestycje, jest rozwój infrastruktury sportowej. To dobra lokalizacja, jeśli ktoś pracuje w Rzeszowie czy w Dębicy.  Spokojne miejsce do życia, tylko żeby teraz to wszystko szło w parze z jakością w sporcie. Nie mówię tylko o Lechii, ale generalnie o całym sporcie w gminie.

Jeśli chodzi o boisko, to będziesz grał w Lechii na swojej nominalnej pozycji?
Jestem środkowym pomocnikiem i raczej tam będę występował. Tak jak w pierwszym sparingu. Czy to będzie wyżej, czy to niżej w pomocy, to nie ma znaczenia. O tym zadecyduje trener, ja z mojej strony, niezależnie od pozycji, postaram się dać jak najwięcej dla drużyny.

Z trenerem Pawłem Idzikiem znasz się bardzo dobrze?
Tak. Jestem wychowankiem Pawła, więc też nie ukrywam, że jego powrót skłonił mnie, żeby tutaj przyjść. 

Wielu z tych chłopaków, którzy są w nowym składzie, znasz z boiska, grałeś z nimi?
Generalnie tych starszych, tych którzy wrócili tutaj do nas w ostatnim okienku czy są tu przez dłuższy czas, to znam wszystkich. Graliśmy w juniorach albo rywalizowaliśmy na boiskach ligowych, tak jak z Darkiem Frankiewiczem czy Przemkiem Pyrdkiem. Młodszych znam z widzenia, bo, jak wiadomo, w mieście się gdzieś nazwiska przewijają. 

Można powiedzieć, że to praktycznie sami dobrzy znajomi...
No praktycznie wszyscy. Jeśli chodzi o nowego bramkarza, to też gdzieś tam kojarzę nazwisko, bo w lidze graliśmy przeciw sobie, kiedy bronił w Kolbuszowej Dolnej. To był jeden mecz, więc tak osobiście się nie znamy. Reszta to praktycznie sami znajomi. 

Rozmawiamy po pierwszym sparingu Lechii, strzeliłeś gola. Jak byś go podsumował? 
Piast Nowa Wieś beniaminek klasy okręgowej Rzeszów, także przetarcie z podobnego poziomu, na którym będziemy rywalizować w tym sezonie w rozgrywkach ligowych. Wygrana 2-0, ale wynik był sprawą drugorzędną w tym meczu. Wiadomo, że to jest początek przygotowań, ale trzeba budować mentalność wygrywania w każdym meczu, nawet w sparingach.

Dużo młodych chłopców sprawdziło się na tle takiego rywala i myślę że wyglądało to pozytywnie. Musieliśmy zobaczyć, jak to wygląda w meczu, bo zawsze trening i mecz to jest różnica. Uważam, że mecz można zaliczyć na plus i trzeba pracować dalej, by przygotować się dobrze do sezonu, bo w lidze łatwo nie będzie.

Co masz na myśli?
Presja na nas będzie na pewno. Czy na wyjeździe, czy to w Sędziszowie, to na pewno będzie ciśnienie, zwłaszcza jak nie będzie coś wychodzić. Będziemy się z tym mierzyć, więc musimy być dobrze przygotowani. Na pewno będą przeciwności i musimy umieć sobie z nimi radzić.

A w głowie cały czas jasny cel?
Tak, chcemy wrócić do IV ligi. 

Jeszcze parę słów o tym, jak prywatnie wygląda twoja sytuacja. Mieszkasz w Sędziszowie, kawaler, a co z pracą?
Pracuję w Boguchwale i będę łączył pracę z grą w piłkę.

 

Miejsce zdarzenia mapa Ropczyce

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: Tygodnik Reporter Gazeta Aktualizacja: 20/07/2024 08:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do