Reklama

Psy terroryzują Zagorzyce, a służby rozkładają ręce

06/01/2020 14:00

Rodzice mają się bać wypuszczać dzieci same na wieś, zagryzane są zwierzęta w gospodarstwach, a one same mają chodzić w sforach i nie bać się człowieka. Zdziczałe psy, bo o nich tu mowa sieją od dłuższego czasu postrach w Zagorzycach i okolicy. Mieszkańcy domagają się rozwiązania problemu, a służby niewiele robią – bo jak twierdzą – niewiele mogą.

O grasujących po Zagorzycach psach zaalarmował nas jeden z tamtejszych mieszkańców, pan Piotr. Zdaniem czytelnika zwierzęta mogą wkrótce zacząć stwarzać zagrożenie dla samych ludzi

Psy pałętają się po całej wsi, zaczynają zachowywać się jak wilki, chodzą w grupach. Tam naprawdę, jeśli nikt się tym nie zainteresuje wkrótce dojdzie do tragedii – mówi w rozmowie z Reporterem pan Piotr.

Podobne głosy słyszy się od innych mieszkańców. Psy mają chodzić wygłodniałe, atakują więc nie tylko zwierzynę leśną, ale także hodowany przez ludzi drób. Sam problem z pałętającymi się po wsi zwierzętami nie jest nowy. Według mieszkańców taki stan rzeczy dzieje się od kliku lat. I to nie tylko w Zagorzycach. W przesłanym ostatnio piśmie do sędziszowskiego urzędu miejskiego czytamy że:

[...] w tej chwili jest to sfora około 8 sztuk, która penetruje tereny od Góry Ropczyckiej, po Zagorzyce, Wiercany oraz Olimpów […]

Ludzie, z którymi rozmawiali nasi dziennikarze przyznają, że o zdziczałych psach wiedzą urzędy, policja i powiatowa inspekcja weterynaryjna. Gmina i służby mieli nawet w tej sprawie podejmować interwencje. Ale zdaniem mieszkańców były one niewystarczające. A przede wszystkim nieskuteczne. Mieszkańcy twierdzą bowiem, że problem z wałęsającymi się psami można łatwo rozwiązać. Zwierzęta mają nie być jednak do końca bezpańskie. Ma je dokarmiać i utrzymywać jedna z kobiet, mieszkająca na krańcu Zagorzyc i Iwierzyc, z dala od głównych zabudowań

[...] Psy nie są w ogóle zadbane, nie posiadają bud, ani kojców, nie są wiązane” - wyliczają w piśmie do gminy mieszkańcy.

Sama kobieta, którą w Zagorzycach uważa się za właścicielkę pałętających się zwierząt, w rozmowie z Reporterem przyznaje się do posiadania kilku psów. Uważa jednak, że sami mieszkańcy wyolbrzymiają sprawę.

One (psy – przyp. red) są zaszczepione, karmimy je. Ludzie przesadzają, nikt z nich nie przyszedł do nas i nie powiedział, że pies zagryzł mu jakieś zwierze. Bo one nie gryzą – twierdzi w rozmowie z Reporterem kobieta.

Mieszkanka przekonuje także, że sytuacja z wałęsającymi się po wsi psami miała się uspokoić, po tym jak trzy z nich miały zostać zabrane do schroniska.

To, że część psów faktycznie ma właściciela potwierdza powiatowa lekarz weterynarii Katarzyna Oleś-Bizoń

Wiadomo, że z tej sfory, pięć psów jest tej pani. One zostały poddane sczepieniu, jest to udokumentowane – komentuje dla Reportera Oleś-Bizoń.

Według powiatowego lekarza weterynarii jej instytucja nie może nakazać właścicielce, by ogrodziła swoją posesją, bądź umieściła psy w kojcu, nie dopuszczając do ich samowolnego chodzenia po okolicy.

My możemy podjąć jakieś kroki, wyłącznie pod względem warunków utrzymania tych zwierząt. A one były dobrze odżywione – zwraca uwagę Oleś-Bizoń.

Jeśli chodzi natomiast o psy, co do których jasno nie ustalono czy mają one właściciela, to powiatowa lekarz weterynarii rozkłada ręce. Oleś-Bizoń tłumaczy, że za wyłapywanie bezdomnych zwierząt odpowiada gmina.

Skontaktowaliśmy się więc z sędziszowskim urzędem. W magistracie wyliczają, że w 2019 roku, na wyłapanie bezdomnych zwierząt i przewiezienie ich do schroniska gmina wydała około 90 tysięcy złotych.

O statystykach urzędu dotyczących bezpańskich psów w Zagorzycach, a także o tym, jak cały problem ocenia sołtys przeczytacie tutaj (nr 02/01/2020)

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do