Reklama

Kazimierz Moskal, nowy burmistrz Ropczyc o proteście wyborczym

W poniedziałek, 27 maja Sąd Okręgowy w Rzeszowie analizował zasadność protestu wyborczego, który wniósł Bolesław Bujak po tym, jak przegrał wybory samorządowe z Kazimierzem Moskalem. Pytamy nowego burmistrza, jakie są ustalenia i jak sprawuje władzę w sytuacji, kiedy możliwa jest zmiana wyniku wyborów decyzją sądu.

Poniedziałkowa rozprawa w Sądzie Okręgowym w sprawie protestu wyborczego jeszcze nie zakończyła postępowania?

Wydaje się, że wszystkie dowody, które zostały przedstawione, sąd przyjął i postanowienie ma być dopiero za tydzień. Nie wiem, czy coś nadzwyczajnego jeszcze się pojawi, ale taka jest procedura. Powoli przeanalizowano chyba wszystkie dowody, które tam były dostarczone.

 

Co z nich wynika?

Głównym zarzutem, dowodem ewentualnych nieprawidłowości albo wskazaniem, że ten wynik mógł być inny, jest liczba głosów nieważnych. I tych głosów nieważnych w sumie było ponad 200. Z tym, że 80 chyba dotyczyło tych kart, gdzie były znaki X podstawione przy obu kandydatach, natomiast ponad 130 to były karty, gdzie nie było żadnego znaku.

 

A reszta?

Z tego, co ktoś mi przekazał, wynika, że sąd dokładnie analizował każdą kartę, która była określona jako głos nieważny. Dużo było “ptaszków”, czyli znaków w kształcie V postawionych przy nazwisku kandydata, ale były to głosy nieważne, bo musiały być dwie linie przecinające się, a nie “ptaszek”. Z tego, co mi przekazano, większość tych “ptaszków” dotyczyła mojej osoby. Z kolei cztery karty to takie, które sąd zaliczył jako ważne, a były potraktowane przez komisję jako nieważne. Z tego trzy na moją korzyść, a jedna prawdopodobnie na korzyść konkurenta.

 

Czy to jest niekomfortowa sytuacja być burmistrzem, kiedy konkurent zgłosił protest wyborczy, którego rozpatrywanie, czysto teoretycznie, może zmienić wynik wyborów?

To na pewno. To znaczy, gdybym czuł, że w jakimkolwiek stopniu ja, czy osoby z mojego środowiska dokonały jakichś nadużyć, uważałbym to za coś właściwego. Natomiast w tym momencie jest to sytuacja na tyle niekomfortowa, że osoby, które uważają, że wynik powinien być inny, przedstawiają to tak, że coś nadzwyczajnego się tutaj musiało dziać.

 

Podchodzi pan do tego ze spokojem?

Ja jestem spokojny, chociaż sytuacja nie jest w pełni komfortowa. Jestem za dochodzeniem prawdy przed sądem. Wiele jednak wskazuje na to, że wyborcza walka była wyrównana i niewielką liczbą głosów wygrałem ja.

 

Ta sytuacja wpływa jakoś na pana decyzje, na to jak pan funkcjonuje jako szef urzędu?

Ja, jako człowiek odpowiedzialny, chcę wykonywać to, co do mnie należy. Kierować, zarządzać Urzędem Miejskim w sposób spokojny, kompetentny i to staram się robić. Oczywiście również urzędnicy mają wykonywać zadania, które są przed nimi. Jestem przekonany, że robią to w sposób profesjonalny i odpowiedzialny.

 

Wyczuł pan ze strony kogokolwiek jakąś niepewność, wyczekiwanie w związku z tym, że teoretycznie jeszcze nie wszystko zostało rozstrzygnięte? Pytam zarówno o podległe panu osoby, jak też osoby z zewnątrz.

Raczej nie. Chociaż możliwe, że niektórzy... ale to może być mój zły odbiór. Może niektórzy urzędnicy są przekonani, że wynik wyborów jeszcze sąd okręgowy zmieni. Ale to w moich działaniach nic nie zmienia. Ja mam wykonywać pewne zadania, które są przede mną. Urzędników też chcę przekonać, że ich zadaniem nie jest praca na rzecz tego, czy innego burmistrza. Czy to będzie Kazimierz Moskal czy Bolesław Bujak, czy ktokolwiek inny, mają zakres zadań, które wykonują na rzecz mieszkańców. I tego od nich oczekuję.

Miejsce zdarzenia mapa Ropczyce

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 03/06/2024 13:01
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do