Reklama

Woda wdarła się do domu

01/03/2012 09:29

[caption id="attachment_2993" align="alignnone" width="269"]

W domu rodziców pana Stanisława Kordka woda z roztopów zalała kuchnię, toaletę i kotłownię. Gdyby nie strażacy prawdopodobnie zagroziłaby też zwierzętom gospodarskim. FOTO: W.NAJA[/caption]

ROPCZYCE CHECHŁY♦ W piątek, 24 lutego woda z roztopów wdarła się do jednego z domów na ropczyckich Chechłach na wysokości pierwszego przystanku autobusowego. Dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej około 12:40 otrzymał wezwanie i wysłał na miejsce jeden zastęp strażaków z PSP. Jak się okazało, woda, która nie zmieściła się w rowie, zalała niski parter murowanego domu. Przy okazji ponownie rozgorzał spór o to, dlaczego, mimo kolejnych podtopień, rowy i wodnice na Chechłach są niedrożne.

Strażacy po przybyciu na miejsce przepompowywali wodę z rowów, by zapobiec pogorszeniu się sytuacji. Z kolei sprowadzona przez ropczyckich urzędników po południu koparka zniszczyła fragment chodnika przy drodze wojewódzkiej Ropczyce – Wielopole. Jak się okazało, został tak nieszczęśliwie ułożony, że blokował przepust pod drogą. Niestety, kiedy usunięto blokadę i woda ruszyła w kierunku rzeki lokalną wodnicą, okazało się, że kolejne przepusty również spiętrzają wodę. Strażacy z OSP Ropczyce, którzy pojawili się na miejscu po południu, musieli w woderach odblokowywać kolejne mostki na wodnicy.
Właściciel zalanego domu, czyli pan Stanisław Kordek i mieszkający razem z nim rodzice, są przekonani, że za nieszczęście, które na nich spadło, odpowiada właścicielka gruntu po sąsiedzku. Według nich, o blisko metr podniosła poziom swojej działki, a potem całkowicie zasypała w rowie przy drodze wojewódzkiej przepust w kierunku Ropczyc. (...) Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Reporter Gazety

 

naj

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do