
Tuż przed północą z 13 na 14 czerwca na ulicy Jagiellończyka w Sędziszowie Małopolskim dachowało auto. Kierowca chciał uniknąć uderzenia w sarnę, która weszła na jezdnię. W kabinie chryslera jechało trzy osoby.
Na miejscu zdarzenia, ludzi którzy mogli ucierpieć w kolizji przebadał zespół karetki pogotowia. Okazało się, że nikt nie odniósł obrażeń wymagających przewiezienia do szpitala.
Zgłoszenie o samochodzie, który wypadł z drogi na głównej ulicy osiedla Borek Wielki w Sędziszowie Małopolskim przyszło kilka minut przed północą.
Dyżurny KP PSP w Ropczycach zadysponował zastęp zawodowych strażaków oraz dwa zastępy ochotników z OSP Borek Wielki i OSP Boreczek.
Tak nocne wydarzenie relacjonuje powiatowa policja:
- Jak ustalili na miejscu policjanci, kierujący samochodem chrysler na odcinku drogi oznaczonym znakiem „uwaga dzika zwierzyna” nie zachował należytej ostrożności i aby uniknąć zderzenia z sarną wjechał do rowu, gdzie dachował. Na miejscu interweniowały służby. Autem podróżowało trzy osoby, nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Kierowca był trzeźwy, został ukarany mandatem – mówi st. sierżant Agnieszka Olszowy - Szydło, oficer prasowy KPP w Ropczycach.
Strażacy zabezpieczali miejsce kolizji podczas pracy policjantów. Przejazd ulicą Jagiellończyka był utrudniony.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie