Reklama

Jak działa statystyk siatkarski podczas meczu - zapisy kodów, rysowanie strzałek i praca z drużyną. Dominik Fabianowicz w drodze do igrzysk w Paryżu.

We wtorek, 23 lipca, reprezentacja polskich siatkarek złożyła ślubowanie olimpijskie, a potem wyleciała do Paryża. W sztabie drużyny jest mieszkaniec osiedla Wolica Piaskowa Dominik Fabianowicz, który pełni funkcję statystyka.

Statystyk to osoba, która już w trakcie meczu ma pełne ręce roboty. Od rozpoczęcia akcji, czyli od zagrywki, każde dotknięcie piłki przez poszczególne zawodniczki jest zapisywane. Dotyczy to zarówno siatkarek swojej drużyny, jak i zespołu przeciwnika. Statystycy zapisują też kierunki, w jakich przemieszczała się piłka. Jak się w tym nie pogubić? – Posługujemy się kodami. Każde dotknięcie piłki ma swój odpowiednik na klawiaturze, na przykład wystawa to E, przyjęcie R, atak A, blok B – wyjaśnia Dominik Fabianowicz.

Rysuje strzałki

Oprócz tego statystycy rysują strzałki, które pokazują, w jakich kierunkach zagrywana była piłka. W sztabie żeńskiej drużyny siatkarek statystykami zajmują się dwie osoby. Oprócz Dominika Fabianowicza jest to Kacper Duda.

– Kacper na naszych meczach odpowiada za pisanie kodów, ja w tym czasie „strzałkuję” na żywo, czyli mam jego kody na swoim laptopie i rysuję, jakie były zagrywki, ataki, żeby trenerzy w czasie rzeczywistym mieli wiedzę o konkretnych kierunkach zagrań – tłumaczy Fabianowicz.

Zaczynał w Mielcu

Statystyk z Wolicy Piaskowej, niegdyś siatkarz Błękitnych Ropczyce, w sztabie reprezentacji siatkarek jest obecnie drugi sezon. Jednocześnie pracuje w występującym w Tauron Lidze klubie UNI Opole. Jego przygoda ze statystykowaniem rozpoczęła się natomiast pięć lat temu w Mielcu. Żeńska drużyna z tego miasta występowała wtedy w I lidze, a więc na na drugim szczeblu rozgrywkowym. Po sezonie przeniósł się do Opola. UNI wtedy też było pierwszoligowcem, jednak później awansowało do Tauron Ligi, w której występuje do dziś. W klubie z Opola Fabianowicz do tej pory był statystykiem, ale w nowym sezonie będzie pracował już jako drugi trener.

W domu od święta

Obowiązki w klubie i reprezentacji sprawiają, że Fabianowicz rzadko ma okazję bywać w rodzinnych stronach. – Przyjeżdżam na Boże Narodzenie, Wielkanoc i w wakacje – przyznaje statystyk. Ostatnio udało mu się wrócić do domu tuż przed wylotem na igrzyska olimpijskie. Żeńska reprezentacja siatkarek rozgrywała turniej w Mielcu. Po jego zakończeniu Fabianowicz mógł na jeden dzień przyjechać do Sędziszowa Małopolskiego. W sobotę, 20 lipca spotkał się w ratuszu z burmistrzem Bogusławem Kmieciem. – Dla nas, dla wszystkich mieszkańców, to olbrzymie wyróżnienie, że będziemy mieć reprezentanta na igrzyskach olimpijskich, w dodatku z wielkimi szansami na medal – powiedział włodarz gminy, wręczając statystykowi kadry pamiątkową koszulkę i życząc powodzenia na turnieju olimpijskim.

Zostaną do finału?

– Chcemy zostać w Paryżu do 11 sierpnia. Wtedy jest finał kobiet – mówi z uśmiechem Dominik Fabianowicz. Wierzy, że polskie siatkarki stać na medal, także ten najcenniejszy. Podkreśla, że zawodniczki są dobrze przygotowane do turnieju, w kadrze panuje świetna atmosfera, a szkoleniowiec Stefano Lavarini jest znakomitym fachowcem. – Stefano to obecnie jeden z najlepszych na świecie trenerów w siatkówce żeńskiej. To też super człowiek poza boiskiem – przekonuje Fabianowicz.

W niedzielę, 21 lipca, siatkarska kadra spotkała się w Spale. We wtorek, 23 lipca, w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego złożyła ślubowanie, a prosto stamtąd pojechała na lotnisko i poleciała do Francji.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do