
Sędziszowianie polegli w Oleszycach i przez to Czarni wyszli na prowadzenie grupy finałowej. – Powalczymy do końca. Zostało nam dwa mecze, w których postaramy się zgarnąć pełną pulę – obiecują sami zawodnicy, którzy w miniony weekend przeszli szybko sprint z nieba do piekła, czyli od pierwszego do czwartego seta.
Miłe złego początkiNasi w niebie byli w pierwszej odsłonie, gdy wszystko układało się zgodnie z ich planem. - Paradoksalnie ten pierwszy wygrany set uśpił naszą czujność, może za wcześnie uwierzyliśmy że ten mecz już jest pod nasza kontrolą – wspominał Przemysław Cyrulik, atakujący Tęczy. Nasz zespół w pierwszej odsłonie mimo niezbyt zróżnicowanej zagrywki zdołał dorzucić rywala od siatki. – Graliśmy swoje i co najważniejsze byliśmy odporni na głośny doping miejscowych kibiców – podkreślał Patryk Polek, rozgrywający naszej ekipy, który podobnie jak inni nasi zawodnicy, nie ukrywał złości po tym meczu. - Strasznie szkoda nam tego meczu. Wydaje mi się, że Czarni nie pokazali nic wielkiego. To nam przydarzył sie słaby mecz. Nasza zagrywka nie odrzuciła rywali od siatki, z czasem mogli spokojniej wyprowadzać akcje ze swojej strony – mówił Cyrulik.
Głośni faniMimo tego, że był to mecz drużyn, które ciągle są IV-ligowcami atmosfera tego spotkania była bardzo wyjątkowa. Mimo tego, że liczniejsza była grupa kibiców Czarnych, rozpoznawali byli fani Tęczy. - Fajnie gra sie przy tak licznej publiczności jak w Oleszycach, na trybunach było blisko 500 osób. Mimo to, głośniejsza okazała sie grupka naszych fanów. Za ten doping jesteśmy im wdzięczni i postaramy się ich jeszcze uszczęśliwić – podkreśla Cyrulik. Nasz zespół pogubił się i nie miał szczęścia w drugiej i trzeciej partii. – Graliśmy bardzo nierówno. Po okresach dobrej gry, zdarzały nam się przestoje i własne błędy – żałował Polek.
Ku radości Czarnych i lekkiemu niedowierzaniu zawodników naszej drużyny zwycięstwo (za trzy punkty) zostało w Oleszycach. – Powiem szczerze, że nie wiem dlaczego przegraliśmy. Najlepszych zawodnik, jednocześnie trener rywala Michał Gontarz dostał kilka „czap”, ale to nie przeszkodziło mu w dobrej grze przede wszystkim na przyjęciu. Nie miał problemu z naszą zagrywką, a my czasem za często celowaliśmy właśnie w niego – komentował kapitan naszej drużyny, który wierzy w udaną rehabilitację w Przemyślu i wygraną we własnej hali w ostatnim meczu z Czarnymi. –
Mają ambicje i szanseWynik w Oleszycach nas podrażnił. Nie wszystko nam wychodziło i musieliśmy uznać wyższość Czarnych. Nie zadowoli nas drugie miejsce i gra w barażu. Chcemy zakończyć rywalizację na 1. miejscu – tłumaczy Polek. Optymizmu nie brakuje u pozostałych siatkarzy z Sędziszowa. – Zapominamy o niefartownym starciu w Oleszycach. Walka o awans będzie toczyć się do ostatniej kolejki, a najbardziej elektryzujący będzie mecz w Sędziszowie z Czarnymi. Przed własną publicznością nie ma innej opcji jak nasze zwycięstwo. Trzymamy kciuki za Klimę Błażowa, która może postarać się urwać punkty Czarnym w Oleszycach, ale mogą mieć z tym kłopot. Bez oglądania się na innych, zrobimy wszystko żeby jak najszybciej awansować do III ligi – podsumowuje Cyrulik. Marcin Jastrzębski
PBS Czarni Oleszyce - Tęcza Sędziszów 3:1 (22:25, 25:19, 28:26, 25:22)
TĘCZA: Polek, Rusin, Rogóż, Cyrulik, Hadała, Kubas, Morawetz (libero) oraz Skwirut. WIDZÓW 400.
W DRUGIM MECZU: SMS Przemyśl - Klima Błażowa 3:2 (27:25, 20:25, 19:25, 25:16, 15:12).
1. Oleszyce 4 9 10:5
2. Sędziszów 4 8 10:7
3. Błażowa 4 5 8:10
4. Przemyśl 4 2 5:11
W NASTĘPNEJ KOLEJCE: SMS Przemyśl – Tęcza Sędziszów (s. 16), w drugim meczu Czarni Oleszyce – Klima Błażowa.
ZDANIEM TRENERA
Piotr Wiktor (Tęcza)
W pierwszym secie na bardziej stremowanych wyglądali Czarni, którzy nie umieli zareagować na naszą dobrą grę. Nie prezentowaliśmy niczego szczególnego, ale najistotniejsza była konsekwencja, z jaką rozgrywaliśmy kolejne ataki. Dobrze funkcjonował blok. Niestety, z niewiadomych przyczyn cały entuzjazm, radość z gry uciekła z nas w drugiej partii. Miejscowym nie można było odmówić ambicji. My też byliśmy zdeterminowani, ale w nasze poczynania wkradła się nerwowość. Rozbiły nas dwie pomyłki sędziowskie przez które straciliśmy dwa (de facto cztery) punkty. Ciekawie wyglądała trzecia odsłona, w której moim zawodnikom zabrakło koncentracji. Coraz bardziej zaczęły udzielać nam się złe emocje, ale wymiana ciosów punkt za punkt nie wróżyła nic złego. Niestety, w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy obronili jedną piłkę setową i wyszli na prowadzenie 2:1. W przerwie starałem się dotrzeć do chłopaków, spokojnie wyjaśnić im, że nie każdy mecz da się wygrać 3:0 czy 3:1. Rzeczywistość czwartego seta okazała się jednak dla nas bardzo brutalna. Moi zawodnicy za mało myśleli o spokojnym rozgrywaniu kolejnych akcji, walce w wymianach, a zaczęły ich rozpraszać niezdrowe emocje, jakie pojawiały się już w trzeciej partii. Podsumowując muszę przyznać, że w tym meczu nieco zawiedliśmy swoją grą na zagrywce. Nie zmusiliśmy rywala do zbyt wielu błędów. Nie załamuje rak, tylko w pełnej mobilizacji jedziemy po pełną pulę do Przemyśla. Potem czeka nas siatkarskie święto w Sędziszowie. Mecz o wszystko: Tęcza – Czarni we własnej hali. Jeszcze nic nie zostało rozstrzygnięte. Nawet o premiowane grą w barażu 2. Miejsce trzeba walczyć do końca, bo Klima Błażowa traci do nas tylko trzy punkty.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie