Reklama

Pierwsze potknięcie Tęczy Sędziszów

06/03/2013 17:49
Siatkarze Tęczy Sędziszów doznali pierwszej porażki w sezonie 2012/13. Stało się to niestety w rundzie finałowej, w meczu z bezpośrednim rywalem o premiowane bezpośrednim awansem, pierwsze miejsce.

 

Sędziszowianie polegli w Oleszycach i przez to Czarni wyszli na prowadzenie grupy finałowej. – Powalczymy do końca. Zostało nam dwa mecze, w których postaramy się zgarnąć pełną pulę – obiecują sami zawodnicy, którzy w miniony weekend przeszli szybko sprint z nieba do piekła, czyli od pierwszego do czwartego seta.

Miłe złego początki

Nasi w niebie byli w pierwszej odsłonie, gdy wszystko układało się zgodnie z ich planem. - Paradoksalnie ten pierwszy wygrany set uśpił naszą czujność, może za wcześnie uwierzyliśmy że ten mecz już jest pod nasza kontrolą – wspominał Przemysław Cyrulik, atakujący Tęczy. Nasz zespół w pierwszej odsłonie mimo niezbyt zróżnicowanej zagrywki zdołał dorzucić rywala od siatki. – Graliśmy swoje i co najważniejsze byliśmy odporni na głośny doping miejscowych kibiców – podkreślał Patryk Polek, rozgrywający naszej ekipy, który podobnie jak inni nasi zawodnicy, nie ukrywał złości po tym meczu. - Strasznie szkoda nam tego meczu. Wydaje mi się, że Czarni nie pokazali nic wielkiego. To nam przydarzył sie słaby mecz. Nasza zagrywka nie odrzuciła rywali od siatki, z czasem mogli spokojniej wyprowadzać akcje ze swojej strony – mówił Cyrulik.

Głośni fani

Mimo tego, że był to mecz drużyn, które ciągle są IV-ligowcami atmosfera tego spotkania była bardzo wyjątkowa. Mimo tego, że liczniejsza była grupa kibiców Czarnych, rozpoznawali byli fani Tęczy. - Fajnie gra sie przy tak licznej publiczności jak w Oleszycach, na trybunach było blisko 500 osób. Mimo to, głośniejsza okazała sie grupka naszych fanów. Za ten doping jesteśmy im wdzięczni i postaramy się ich jeszcze uszczęśliwić – podkreśla Cyrulik. Nasz zespół pogubił się i nie miał szczęścia w drugiej i trzeciej partii. – Graliśmy bardzo nierówno. Po okresach dobrej gry, zdarzały nam się przestoje i własne błędy – żałował Polek.

Ku radości Czarnych i lekkiemu niedowierzaniu zawodników naszej drużyny zwycięstwo (za trzy punkty) zostało w Oleszycach. – Powiem szczerze, że nie wiem dlaczego przegraliśmy. Najlepszych zawodnik, jednocześnie trener rywala Michał Gontarz dostał kilka „czap”, ale to nie przeszkodziło mu w dobrej grze przede wszystkim na przyjęciu. Nie miał problemu z naszą zagrywką, a my czasem za często celowaliśmy właśnie w niego – komentował kapitan naszej drużyny, który wierzy w udaną rehabilitację w Przemyślu i wygraną we własnej hali w ostatnim meczu z Czarnymi. –

Mają ambicje i szanse

Wynik w Oleszycach nas podrażnił. Nie wszystko nam wychodziło i musieliśmy uznać wyższość Czarnych. Nie zadowoli nas drugie miejsce i gra w barażu. Chcemy zakończyć rywalizację na 1. miejscu – tłumaczy Polek. Optymizmu nie brakuje u pozostałych siatkarzy z Sędziszowa. – Zapominamy o niefartownym starciu w Oleszycach. Walka o awans będzie toczyć się do ostatniej kolejki, a najbardziej elektryzujący będzie mecz w Sędziszowie z Czarnymi. Przed własną publicznością nie ma innej opcji jak nasze zwycięstwo. Trzymamy kciuki za Klimę Błażowa, która może postarać się urwać punkty Czarnym w Oleszycach, ale mogą mieć z tym kłopot. Bez oglądania się na innych, zrobimy wszystko żeby jak najszybciej awansować do III ligi – podsumowuje Cyrulik. Marcin Jastrzębski

PBS Czarni Oleszyce - Tęcza Sędziszów 3:1 (22:25, 25:19, 28:26, 25:22)

TĘCZA: Polek, Rusin, Rogóż, Cyrulik, Hadała, Kubas, Morawetz (libero) oraz Skwirut. WIDZÓW 400.

W DRUGIM MECZU: SMS Przemyśl - Klima Błażowa 3:2 (27:25, 20:25, 19:25, 25:16, 15:12).

 

1. Oleszyce 4 9 10:5

2. Sędziszów 4 8 10:7

3. Błażowa 4 5 8:10

4. Przemyśl 4 2 5:11

 

W NASTĘPNEJ KOLEJCE: SMS Przemyśl – Tęcza Sędziszów (s. 16), w drugim meczu Czarni Oleszyce – Klima Błażowa.

ZDANIEM TRENERA

Piotr Wiktor (Tęcza)

W pierwszym secie na bardziej stremowanych wyglądali Czarni, którzy nie umieli zareagować na naszą dobrą grę. Nie prezentowaliśmy niczego szczególnego, ale najistotniejsza była konsekwencja, z jaką rozgrywaliśmy kolejne ataki. Dobrze funkcjonował blok. Niestety, z niewiadomych przyczyn cały entuzjazm, radość z gry uciekła z nas w drugiej partii. Miejscowym nie można było odmówić ambicji. My też byliśmy zdeterminowani, ale w nasze poczynania wkradła się nerwowość. Rozbiły nas dwie pomyłki sędziowskie przez które straciliśmy dwa (de facto cztery) punkty. Ciekawie wyglądała trzecia odsłona, w której moim zawodnikom zabrakło koncentracji. Coraz bardziej zaczęły udzielać nam się złe emocje, ale wymiana ciosów punkt za punkt nie wróżyła nic złego. Niestety, w końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy obronili jedną piłkę setową i wyszli na prowadzenie 2:1. W przerwie starałem się dotrzeć do chłopaków, spokojnie wyjaśnić im, że nie każdy mecz da się wygrać 3:0 czy 3:1. Rzeczywistość czwartego seta okazała się jednak dla nas bardzo brutalna. Moi zawodnicy za mało myśleli o spokojnym rozgrywaniu kolejnych akcji, walce w wymianach, a zaczęły ich rozpraszać niezdrowe emocje, jakie pojawiały się już w trzeciej partii. Podsumowując muszę przyznać, że w tym meczu nieco zawiedliśmy swoją grą na zagrywce. Nie zmusiliśmy rywala do zbyt wielu błędów. Nie załamuje rak, tylko w pełnej mobilizacji jedziemy po pełną pulę do Przemyśla. Potem czeka nas siatkarskie święto w Sędziszowie. Mecz o wszystko: Tęcza – Czarni we własnej hali. Jeszcze nic nie zostało rozstrzygnięte. Nawet o premiowane grą w barażu 2. Miejsce trzeba walczyć do końca, bo Klima Błażowa traci do nas tylko trzy punkty.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do