
Pierwsza liga nie dla Marby. W turnieju finałowym siatkarki z Sędziszowa Małopolskiego zmagały się nie tylko z silnymi rywalkami, ale i z przeciwnościami losu.
Marba Sędziszów Małopolski nie zagra na zapleczu Tauron Ligi. W każdym razie nie w najbliższym sezonie. Przepadła na ostatniej prostej, czyli w turnieju finałowym, który w dniach 19-21 kwietnia odbywał się w Kobyłce koło Warszawy.
To, że łatwo tam nie będzie - było do przewidzenia. Ale chyba mało kto przewidział, że krocząca dotąd od zwycięstwa do zwycięstwa Marba w finale nie wygra żadnego z trzech meczów. Nie ma co szukać usprawiedliwień, jest jednak faktem, że sędziszowska ekipa borykała się z problemami kadrowymi. Od dawna pauzuje Aleksandra Bazan, a tuż przed turniejem - z powodów zdrowotnych - wypadła ze składu libero Anna Etgens.
Zastąpiła ją Angelika Wardęga, nominalna przyjmująca. Ma spory potencjał ofensywny, cóż z tego, skoro nie mógł on być wykorzystany, ponieważ siatkarka cały czas odczuwa skutki kontuzji stawu skokowego, której nabawiła się przed niespełna dwoma miesiącami. Z tego powodu rola Wardęgi na boisku musiała być ograniczona do gry w przyjęciu i w obronie. Jakby tego było mało, duże kłopoty dopadły Marbę już w trakcie finałowej batalii.
Dramat Mai Pelczarskiej
Pierwszym przeciwnikiem naszej ekipy był gospodarz i - jak się okazało - najlepszy zespół tego turnieju - Volley Kobyłka. Początkowo mecz układał się po myśli Marby. Wygrała wojnę nerwów w końcówce pierwszego seta, a w drugim wypracowała już przyzwoitą zaliczkę (21:17). Trwała kolejna wymiana, kiedy na parkiet upadła rozgrywająca Marby - Maja Pelczarska. Na pierwszy rzut oka wyglądało to niegroźnie, niemniej kontuzja okazała się poważna. Siatkarka skręciła staw skokowy. O tym, żeby kontynuowała grę, nie mogło być mowy. Jej miejsce zajęła Dominika Bochenek - wartościowa zmienniczka, tylko że mająca w ostatnim czasie (z racji obowiązków zawodowych) zaległości treningowe.
Utrata podstawowej rozgrywającej, siatkarki będącej „mózgiem” drużyny to był cios dla Marby i... woda na młyn Volleya. Doświadczona drużyna z Kobyłki odwróciła losy 2 partii, triumfując 26:24, a w kolejnych dwóch setach była już nie do ugryzienia. Grała jak w transie. Czasem nawet piłki przebijane przez Volley - wydawałoby się - od niechcenia, oddawane za darmo jakimś cudem wpadały w parkiet po stronie Marby. Grę ekipy z Kobyłki „ciągnęły” Katarzyna Olczyk (MVP meczu), Izabela Panufnik i 42-letnia Agnieszka Wołoszyn.
Nagły transfer
Marbianki dopiero pierwszy raz w sezonie schodziły z boiska pokonane. Co gorsza, skomplikowała się ich sytuacja w kontekście rywalizacji o 1 ligę.
W drugim meczu, w którym spotkały się z Silesią Częstochowa, nie lada zaskoczenie stanowiła obecność w składzie naszej drużyny Darii Wąsik. Rozgrywająca Tomasovii została dokooptowana do Marby nagle, na zasadzie transferu medycznego, który był możliwy do przeprowadzenia w związku z urazem Mai Pelczarskiej.
Załatwienie tego transferu graniczyło z cudem. To nie taka prosta procedura, a czasu było dramatycznie mało. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że działo się to w weekend.
- Ostatni telefon wykonywaliśmy o pierwszej w nocy, z piątku na sobotę - zdradza Maciej Leś, trener Marby. I tłumaczy, że podstawą dokonania tego typu transferu jest orzeczenie Wydziału Medycznego Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Taka komisja lekarska się zebrała - w trybie online. - Kiedy Daria jechała już pociągiem do Warszawy, wcale nie miała pewności, czy zagra, bo jeszcze nie było decyzji. W sobotę, przed południem dowiedzieliśmy się, że Daria może u nas zagrać. Jestem wdzięczny trenerowi i prezesowi Tomasovii, i innym ludziom, którzy byli nam przychylni. A najbardziej dziękuję Darii. Wejść z marszu do drużyny, której w ogóle nie znasz i która właśnie walczy o awans do 1 ligi, to ciężka sprawa. Mimo wszystko Daria sobie poradziła. Po prostu jest „siłaczką” - komplementuje trener Leś.
I znów kontuzja!
Zarówno Marba, jak i ekipa z Częstochowy przegrały swoje pierwsze turniejowe mecze. W sobotnim, bezpośrednim pojedynku wychodziły ze skóry, aby zdobyć komplet punktów. Od początku do końca trwała wymiana ciosów w ataku i na zagrywce. W obronie dla obu drużyn nie było straconych piłek. Oglądaliśmy masę długich, porywających wymian.
Pod koniec drugiego seta środkowa Marby Adrianna Lewandowska zderzyła się z Sabiną Podlasek-Pazdan, po czym z bólu chwyciła się za nogę. Następna kontuzja! Zupełnie jakby nad Marbą zawisło w Kobyłce jakieś fatum... Na boisko weszła młoda Julia Koziańska. Lewandowska, poddana zabiegom medycznym, wróciła później na parkiet, sęk w tym, że nie mogła grać „na full”. Zmagała się nie tylko z rywalkami, ale i z bólem. Momentami utykała.
W tym turnieju Marba często źle rozpoczynała sety. Mecz z Silesią miał pięć setów i aż w czterech sędziszowski zespół zanotował falstart. Tylko raz straty poniesione na początku udało się później odrobić i prześcignąć rywalki. Nie udało się to m.in. w tie-breaku i mecz został przez Marbę przegrany. Tytuł MVP otrzymała Paulina Jagła, atakująca Silesii.
Walczyły do końca
Tego samego dnia, wieczorem Volley Kobyłka ograł KSG Warszawa. Ten rezultat - nie da się ukryć - sprzyjał Marbie. Oznaczał, że pomimo dwóch porażek zawodniczki z Sędziszowa w dalszym ciągu są w grze o miejsce na zapleczu ekstraklasy. Żeby mogły ten cel osiągnąć, musiały zostać spełnione dwa warunki. Po pierwsze Marba potrzebowała wyraźnego zwycięstwa w niedzielnym meczu przeciwko KSG. Po drugie - Volley Kobyłka musiał pokonać Silesię Częstochowa. Ten drugi warunek został spełniony, pierwszy - niestety nie.
Marzenia o przepustce na wyższy szczebel rozwiały się praktycznie już po dwóch pierwszych setach meczu z KSG, przegranych przez Marbę do 16 i 21. Chwała jej za to, że będąc już wtedy w beznadziejnym położeniu, nie odpuściła tego spotkania, tylko honorowo walczyła do końca. I zdołała napsuć warszawiankom trochę krwi. Zapisała na plus seta numer 3, ale do tie-breaka nie doprowadziła. Do połowy czwartej odsłony trzymała się jako tako (12:14), później przeciwniczki odskoczyły i wygrały pewnie. W ich szeregach na najwyższe noty popracowały Natalia Kierlewicz (najlepsza zawodniczka meczu) oraz Aleksandra Jedut.
W ataku zespołu z naszego powiatu najpewniejszą opcją tego dnia była Katarzyna Żabińska. Udowadniała przy tym, że liczy się nie tylko siła - na jej „kiwki” i „plasy” rywalki zwykle nie znajdowały recepty. - Dla mnie Kasia była MVP całego turnieju w naszej drużynie. Tak jak to było rok temu i dwa lata temu w turniejach półfinałowych - ocenia trener Leś.
Z promocji do pierwszej ligi cieszyły się Volley Kobyłka i KSG Warszawa. Trzecia w stawce Silesia i czwarta Marba w przyszłym sezonie nadal będą grać na poziomie drugiej ligi.
Adeptki Marby też to przeżywały
Naszą ekipę w trakcie turniejowych zmagań wspierali dopingiem kibice. „Jesteśmy z wami, hej Marba, jesteśmy z wami” - dodawali otuchy siatkarkom. Szczególnie w ostatnim, niedzielnym meczu w hali Publicznej Szkoły Podstawowej nr 3 w Kobyłce Marba mogła czuć się jak u siebie. Na to spotkanie przyjechały autobusem z Sędziszowa Małopolskiego - wraz z rodzicami - adeptki Akademii Marby. - Boleśnie przeżyły naszą porażkę, płakały jak niemowlęta... Po meczu stały przed halą i każdą siatkarkę witały brawami. Powiedziałem tym dziewczynkom i rodzicom: „Myśmy dzisiaj przegrali, ale wy jesteście zwycięzcami”. Proszę napisać w tekście, że dziękuję im z całego serca - zaznacza Maciej Leś.
Kibice Marby są smutni, ale doceniają to, ile osiągnęła ona w tym sezonie. Rekordowe pasmo zwycięstw i wygrany półfinał to dokonania, których nikt drużynie nie odbierze ani żadną gumką nie wymaże. - W porównaniu do ub. sezonu zrobiliśmy duży progres. Ale już trzeci raz kwalifikujemy się do półfinału albo finału i w tych najważniejszych meczach faktycznie wisi nad nami jakieś fatum. Nigdy nie gramy w pełnym składzie. Jestem przekonany, że gdyby nie kontuzja Mai Pelczarskiej, dziś bylibyśmy drużyną pierwszoligową - uważa Leś.
Wielka szkoda, że tej ostatniej, najtrudniejszej przeszkody sędziszowskie siatkarki nie zdołały „przeskoczyć”, można być jednak pewnym, że w przyszłości dostarczą swoim fanom jeszcze mnóstwa radości. - Nie udało nam się awansować do 1 ligi w tym sezonie, to będziemy próbowali za rok. Wrócimy mocniejsi - mówi szkoleniowiec Marby. Cezary Kassak
Turniej finałowy o awans
do 1 ligi (19-21 kwietnia)
Easy Wrap Volley Kobyłka - Marba Sędziszów Młp. 3:1 (26:28, 26:24, 25:16, 25:13)
Marba: Pelczarska, Głaz, Hatala, Podlasek-Pazdan, Lewandowska, Żabińska - Wardęga (libero) oraz Bochenek, Pikusa, Puchalska, Pietruszka (libero II).
Marba Sędziszów Młp. - EWDAR Silesia Częstochowa 2:3 (19:25, 25:23, 12:25, 25:16, 11:25)
Marba: Bochenek, Głaz, Pikusa, Podlasek-Pazdan, Lewandowska, Żabińska - Wardęga (libero) oraz Puchalska, Wąsik, Hatala, Koziańska.
Marba Sędziszów Młp. - KSG Warszawa 1:3 (16:25, 21:25, 25:23, 17:25)
Marba: Wąsik, Głaz, Pikusa, Hatala, Lewandowska, Żabińska - Wardęga (libero) oraz Puchalska, Podlasek-Pazdan, Koziańska.
POZOSTAŁE WYNIKI: Silesia - KSG 0:3, Volley - KSG 3:1, Volley - Silesia 3:2.
KOŃCOWA TABELA
1.Volley Kobyłka 3 6 9-4
2.KSG Warszawa 3 5 7-4
- - - -
3.Silesia Częstochowa 3 4 5-8
4.Marba Sędziszów 3 3 4-9
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie