Reklama

Lepiej milczeć niż dostać po gębie

24/09/2009 06:50

Dostałem parę kopniaków od starszego kolegi i parę tam jeszcze innych razów. Oczywiście niesłusznie, ale przecież nie chodziło o słuszność, tylko o to, że on się dobrze przy tym bawił. Byłem chyba w piątej klasie podstawówki, a kolega dorwał mnie na boisku szkolnym.

 

Mieliśmy je przy Domu Ludowym, od szkoły daleko, a w ogóle było po lekcjach, więc o reakcji nauczycieli nie było mowy. Nie byłem ani pierwszym, ani ostatnim brzdącem, któremu nakopał osiłek. On nie był też jedynym, który lał młodszych chłopaków. Dzisiaj nie wiem nawet, o co chodziło. Za to pamiętam, że starsi koledzy często nas, jak to się mówiło, „przezywali”. Jeśli tylko się odgryzaliśmy, to trzeba było liczyć na szybkość własnych nóg, bo w bójce z racji wieku nie mieliśmy szans.

 

Dostawałem lanie, bo zbyt sobie brałem do serca to, że ktoś moje nazwisko przeinacza albo wplata w świńską rymowankę. Potem zacząłem ignorować takie zaczepki, choć nie powiem, że było łatwo. Dzisiaj ludzie, którzy próbują mnie obrażać, nie robią na mnie już żadnego wrażenia. Wzbudzają raczej litość.
Pisze o tym wszystkim, bo mam nadzieję, że przeczytają to dzieciaki i nastolatki. Zaczął się rok szkolny i w klasach, w szkołach trwa ustalanie kto jest kim. Kogo wszyscy się będą bać, kto jest silniejszy a kto będzie klasowym czy szkolnym fajtłapą. W każdym środowisku znajdzie się jakiś cwaniak, który próbuje obrazić innych. Może kogoś przekonam, że nie warto bić się z kimś takim. Z kimś, komu z gęby płynie słowna gnojówa. To on będzie nią śmierdział, a nie ten, którego próbuje poniżyć.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do