Reklama

Kolęda, żeby szczerze porozmawiać

22/01/2010 08:04

 

 

[caption id="attachment_1433" align="alignnone" width="300"]

FOTO: K.IGNAS[/caption]

 

Z ks. Jackiem Pirógiem, wikariuszem parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Ropczycach rozmawiamy o wizycie duszpasterskiej i o tym, czym takie odwiedziny są dla parafian i jak na nie reagują.

 


Czym jest w ogóle kolęda?
Jak sama nazwa mówi, jest to wizyta duszpasterska. Ksiądz, wynika to z prawa kanonicznego, ma obowiązek odwiedzania co jakiś czas swoich rodzin, w celu zadbania o ich życie duchowe i religijne. Jest to obowiązek każdego duszpasterza, dlatego idąc do rodziny w zatroskaniu o ich życie religijne, robi się to, co roku. Przez rok może się dużo zmienić, na dobre i niestety, na złe.

A czy taka jedna wizyta duszpasterska wystarczy, aby poznać problemy rodziny, a jeśli się je pozna to jakoś pomóc im zaradzić?
Nie, ale jeśli rodzina jest otwarta i szczera w czasie tej rozmowy, to można wiele spraw poruszyć, nawet i rozwiązać. Jeśli nie od razu, to można zaprosić rodzinę za miesiąc, dwa po skończonej kolędzie w parafii. Można wiele spraw uporządkować w życiu religijnym i duchowym.

I rzeczywiście przychodzą rodziny do kancelarii parafialnej po takiej wizycie duszpasterskiej?
Przychodzą. Na przykład w tamtym roku mieliśmy takie doświadczenie, że po takiej rozmowie, zachęcie kilka małżeństw, opartych na związku cywilnym, postanowiło uregulować swojej życie religijne i zawarło związki małżeńskie w kościele.

Czyli jednak są jakieś owoce kolędy, nie wszyscy traktują ją jako uciążliwą konieczność…
Jeśli ktoś potraktuje kolędę jako konieczność, to będzie to dla niego dodatkowy problem posprzątania mieszkania i zebrania całej rodziny, a nie będzie to chęć spotkania ze swoim księdzem duszpasterzem.

A spotkał się może ksiądz z nieprzychylną reakcją podczas kolędy?
Tak, spotkałem się, ale tym się nie przejmuję. Ksiądz ma w porę i w nie w porę nastawiać na wiarę, więc jeśli ktoś sobie nie życzy wizyty, to przepraszam i idę dalej.

A może bywa i tak, że ludzie też nie otwierają w ogóle drzwi?
Zdarza się i tak, nie jest to częstym zjawiskiem, raczej rzadkim tutaj w naszym rejonie ropczyckim. Czasami jest ktoś w mieszkaniu i ministranci to potwierdzają albo nawet ktoś otworzy i mówi my sobie nie życzymy kolędy. W kulturalny sposób odmawiają, nie żeby w złości, czy w zdenerwowaniu, my to szanujemy, to jest ich wola.(...) Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Reporter Gazety.

Rozmawiała Karolina Lis

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do