
W sobotę, 20 lipca kończą trwającą trzy dni wędrówkę. Chodzi o 11 druhów z IV Sędziszowskiej Drużyny Harcerzy "Wataha" oraz 22 z II Ropczyckiej Drużyny Harcerzy „Wagabunda” im. majora Henryka Dobrzańskiego „Hubala”. Wędrówka to jedna z aktywności podczas obozu harcerskiego, który w tym roku rozgościł się w sosnowych lasach w Dąbrowicy, niedaleko zalewu Ożanna w gminie Leżajsk.
Obóz trwa 16 dni, więc jest już za półmetkiem. Harcerze ZHR z naszego powiatu rozpoczęli go 8 lipca. - Na obóz w Dąbrowicy wybraliśmy się jako Związek Drużyn Ziemi Rzeszowskiej – mówi pochodzący z Ropczyc hufcowy, przewodnik Jakub Podsiadło, który jest jednocześnie kwatermistrzem obozu.
Jak wyjaśnia, oprócz ropczyckiej „Wagabundy” z drużynowym Antonim Furtakiem i sędziszowskiej „Watahy”, którą opiekuje się drużynowy Błażej Pichla, w związku jest VIII Rzeszowska Drużyna Harcerzy im. płk. Leopolda Lisa-Kuli i I Mielecka Drużyna Harcerzy „Hadem”.
Wędrowanie kończy się w sobotę. Od czwartku harcerze pokonali ponad 30 kilometrów, a na trasie były takie atrakcje jak paintball, zwiedzanie Leżajska i odpoczynek nad zalewem w Ożannie. Wędrówka to również okazja, żeby sprawdzić swoje umiejętności survivalowe.
- Drużynowi zakupują jedzenie po drodze, ale posiłki muszą sobie przygotować harcerze sami na kuchniach polowych, czyli na ogniskach i w kociołku albo smażą karkówkę na kamieniu przy ognisku – mówi Jakub Podsiadło.
Jak mówi Błażej Pichla, instruktor przewodnik, a jednocześnie drużynowy sędziszowskiej „Watahy”, pogoda sprzyja harcerzom. - Mieliśmy dwa dni deszczu, ale nie było większych strat. Reszta dni była słoneczna – mówi druh Błażej.
Deszcz zweryfikował to, jak przygotowany jest obóz, który harcerze zbudowali sobie sami. Pionierka, czyli przygotowanie obozu w sosnowym, świetlistym lesie, zajęła dwa dni, a przygotowania drużynowy „Watahy” relacjonował na profilu facebookowym harcerzy.
„Dzień 1 obozu w Dąbrowicy. Zaraz po dotarciu na miejsce obozowe zabraliśmy się za pracę. Udało nam się wpleść wszystkie łóżka oraz skonstruować zadaszenie. Oprócz standardowych zajęć pionierkowych, zostaliśmy odwiedzeni przez tutejszą straż pożarną, która zorganizowała nam próbną ewakuację oraz przypomniała podstawowe zasady rozpalania ognisk. Wszyscy, bez żadnych kontuzji, poszliśmy spać i czekamy na kolejny pracowity dzień”
W drugim dniu trwały jeszcze poprawki konstrukcji dachów i budowa ważnych elementów, które mają wspływ na obozowe życie. „W podobozie powstał punkt ppoż., kosz na śmieci i tablica ogłoszeń, kolejny pracowity dzień sfinalizował tort urodzinowy jednego z naszych druhów podany przy kolacji” - dodał Błażej Pichla w swojej relacji.
W obozie uczestniczą harcerze w wieku od 11 lat i nie mają czasu na nudę. - Kolejne dni były związane z grami, zabawami, grami terenowymi, mieliśmy służby kuchenne i kilka nieprzespanych nocy służby wartowniczej – mówi instruktor Pichla.
Drużynowy Antoni Furtak, po 10 dniach od rozpoczęcia obozu, przedstawiał jego przebieg na profilu ropczyckiej drużyny.
„Jesteśmy po potyczkach na wallstreet, podchodach na chatkach, wspaniałych ogniskach i wielu niezapomnianych przygodach. W pobliskiej szkole oglądaliśmy finał Mistrzostw Europy tylko po to, aby rozegrać turniej obozowy. Jako drużyna (Wagabunda – przyp. red.) dotarliśmy do finału i po rzutach karnych, niestety, drugie miejsce”
Obozy harcerskie nie zmieniły od lat formy. - Młodzież uczy się na nich samodzielności, radzenia sobie w naturze, podczas obozu harcerze korzystają z umiejętności, które zdobywali cały rok – mówi Agnieszka Pichla, która 22 lata temu zakładała w Sędziszowie pierwszą żeńską drużynę Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
Jak wyjaśnia, obóz pozwala młodzieży często po raz pierwszy skonfrontować się z zadaniami, które w domu wykonują rodzice.
To jest okazja, by nauczyć się samodzielności, bo często to na obozie po raz pierwszy jest okazja samodzielnie przygotować posiłek, obrać ziemniaki, posługiwać się piłą, młotkiem czy szpadlem, kiedy podczas pionierki buduje się cały obóz.
Co ważne, z tej pracy korzystają wszyscy. Harcerze śpią na łóżkach, które sami budują z sosnowych drągów i linki, którą wyplatają pomiędzy stelażem.
- To jest też okazja do budowania umiejętności społecznych. Zwykle po drugim dniu telefon się rozładowuje i w namiocie zaczynają się rozmowy, budowanie relacji. Zacieśniają się przyjaźnie, które powstają przy wspólnej pracy, zabawie i przebywaniu 24 godziny na dobę – mówi była drużynowa ZHR.
Podkreśla, że na obozy ZHR jeżdżą tylko harcerze, którzy w drużynach byli przez cały rok, nie ma osób z zewnątrz, bo zamysłem jest podsumowanie całego roku przygotowań.
Ciekawostką jest też to, że opiekunami na obozach są tylko wolontariusze albo wychowani w harcerstwie, albo rodzice. Oczywiście opiekunowie mają kursy i uprawnienia.
Nasz powiat to wyjątkowe miejsce na mapie województwa, jeśli chodzi o Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej. W Sędziszowie Małopolskim jest jedna drużyna męska i trzy drużyny żeńskie ZHR.
W Ropczycach jest prężna drużyna męska i gromada zuchowa „Indianie ostatniej wioski”. Jedna z 3 gromad na Podkarpaciu.
- Zwłaszcza Sędziszów to duże środowisko ZHR, jak na tej wielkości miejscowość. Trzy drużyny gromadzą się przy klasztorze braci Kapucynów, a jedna na Osiedlu Młodych – mówi Agnieszka Pichla.
Podkreśla, że harcerze mają też wsparcie od miejscowego samorządu.
- Burmistrz Sędziszowa Małopolskiego od lat sponsoruje nam transport sprzętu na obóz. Wykonują go co roku strażacy z OSP Sędziszów Małopolski zabytkowym Starem 200 . Poza tym harcerze mają, dzięki uprzejmości miasta, magazyn w Szkole Podstawowej nr 2, łącznie z archiwum podkarpackiego okręgu ZHR – wyjaśnia pani Agnieszka.
Tegoroczny obóz po raz pierwszy zlokalizowano w Dąbrowicy, jego komendantką jest Julia Szuba z Lublina. Harcerze do domów wracają we wtorek, 23 lipca. We wrześniu będzie można do nich dołączyć, będzie rekrutacja do drużyn i za rok można jechać na obóz.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie