
Była sołtysem Zagorzyc Górnyc, jest radną powiatową i Podkarpackim Inspektorem Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Ale po godzinach przyciąga ją zapach benzyny, palonej gumy, prędkość i kierowcy wyścigowi. Barbara Traciak w ostatni weekend maja debiutowała jako licencjonowany sędziego sportu samochodowego klasy II podczas wyścigu górskiego w Prządkach koło Krosna.
Podczas 21. Wyścigu Górskiego Prządki w weekend 24-26 maja stanęła na 16 punkcie obserwacyjnym, wyposażona wpięć flag i pod opieką bardziej doświadczonego sędziego. Świeżo upieczona sędzina Barbara Traciak przed wyścigiem mówiła - Jestem podekscytowana, na szczęście na początku nowi sędziowie współpracują z doświadczonymi, więc nie będzie to skok na głęboką wodę.
Po wyścigu cieszy się z debiutu i mówi, że zdobyła pierwsze ważne doświadczenia na punkcie obserwacyjnym. - Takie punkty są co 100 metrów, z sąsiednimi mamy kontakt wzrokowy. Flagami sygnalizujemy zawodnikom, co się dzieje. Czerwona oznacza bezwzględne zatrzymane się, jeśli coś wydarzyło się na trasie przed autem. Flaga żółta jest używana najczęściej, by ostrzec, gdy na torze jazdy jest jakieś zagrożenie, na przykład zatrzymał się inny pojazd - wyjaśnia Barbara Traciak.
Jak mówi, na jej stanowisku obyło się bez poważniejszych incydentów. Mimo to sędziowanie wymagało ciągłego skupienia. - Nie możemy używać telefonów, musimy być w pełni skupieni. Auta na starcie są wypuszczane co 30 sekund, więc zdarzają się wyprzedzania z powodu defektów czy zwolnienia. Informujemy wtedy zawodników flagą, że będą wyprzedzani - wyjaśnia i dodaje: - Na naszym punkcie na szczęście nie było sytuacji niebezpiecznych.
W niewielkiej odległości od jej stanowiska kierowcy mieli jednak incydenty. - Dwa punkty obserwacyjne za moim było dachowanie, interweniowała karetka, zawodnik pojechał do szpitala, ale finalnie okazało się, że nic poważnego się mu nie stało. W innym punkcie paliła się sucha trawa na poboczu, prawdopodobnie jakaś iskra wywołała ogień. Na każdym punkcie mamy gaśnice, więc sędziowie gasili pożar - relacjonuje sędzina.
Skąd u niej fascynacja szybkimi samochodami? Zaiskrzyło w Zagorzycach. - Zaczęło się 11 lat temu od wolontariatu przy Rajdzie Rzeszowskim i odcinku specjalnym zlokalizowanym w Zagorzycach. Po raz pierwszy zresztą w historii gminy i powiatu ten rajd do nas zawitał – wspomina Barbara Traciak i dodaje: - Lubię kierować autem, jestem dobrym kierowcą, od wielu lat oglądałam programy motoryzacyjne. Natomiast ostatnie 10 lat od tamtego rajdu kibicuję i pomagam podczas kolejnych edycji w Zagorzycach, a później też w innych rajdach i wyścigach. Poznałam wiele fajnych osób z Automobilklubu Rzeszowskiego i kilku innych. Poznałam świetnych zawodników, pilotów, organizatorów sportowych wydarzeń. To były dziesiątki, setki ciekawych rozmów, spotkań i wspólne kibicowanie. Złapałam bakcyla na całego.
Pytana o to, co konkretnie daje jej dreszczyk emocji podczas imprez motorsportowych, wyjaśnia, że chodzi o szybkość. - Fascynuje mnie prędkość, którą osiągają samochody podczas wyścigów czy rajdów, ryk silników, zapach spalin, pisk opon, jest adrenalina, bywają też niebezpieczne sytuacje – wyjaśnia sędzina, ale zaprzecza, że chciałaby sama poprowadzić kiedyś samochód wyścigowy, chociaż jeździła już na prawym fotelu. Zadowala ją bycie w środowisku związanym z motorsportem. – Ale nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa – dodaje z uśmiechem. Ludzie działający w motorsporcie to zgrana ekipa, bardzo pozytywna. To dlatego zostałam członkiem Automobilklubu, zresztą za namową tych poznanych osób. W każdej dziedzinie liczą się ludzie, a ci są naprawdę świetni.
Jakie plany ma sędzina, jeśli nie samodzielne ściganie? - Chcę zdobywać doświadczenia jako sędzia, praktykę i być może w przyszłości zrobić licencję klasy I – wyjaśnia.
Sędziszowianie imprezy motorsportowej na terenie naszego powiatu to inne z marzeń. - Bardzo bym chciała, by do naszego powiatu wrócił odcinek specjalny Rajdu Rzeszowskiego. Jest taki plan, ale potrzebujemy nieco zmienić przebieg oesu. Tak, by było mniej utrudnień dla mieszkańców – mówi Barbara Traciak i wyjaśnia w czym rzecz: - Będę rozmawiać i prosić pana burmistrza Sędziszowa Małopolskiego o zrobienie asfaltu na 500 metrach drogi szutrowej, takiego łącznika, dzięki któremu powstałby fajny odcinek specjalny. Ciekawy dla zawodników, trudny technicznie, ale omijający drogę powiatową w okolicy kościoła w Zagorzycach Górnych. W przeszłości pojawiały się problemy na przykład z orszakami weselnymi, które w czasie rajdu musiały przejechać drogą w okolicy kościoła, bo ścigano się w sobotę. Rajd Rzeszowski to także świetna promocja gminy i powiatu w różnych mediach, a za zawodnikami przyjeżdżają też kibice z Polski i innych krajów.
Ostatni raz w Zagorzycach kierowcy rajdowi z Polski i kilku europejskich krajów ścigali się w 2021 roku.
Barbara Traciak licencją sędziny pochwaliła się na swoim profilu facebookowym. - Zachęcam w ten sposób kobiety, by realizowały swoje pasje nawet w tych dziedzinach, które są kojarzone ze światem mężczyzn. Warto spełniać marzenia, rozwijać się bez względu na wiek czy płeć. Warto, choć nie zawsze jest łatwo – podsumowuje.
Licencja sędziego sportu samochodowego klasy II uprawnia do sędziowania rajdów, rajdów terenowych, wyścigów, rallycrossu i autocrossu, driftingu, wyścigów górskich. Jest wydawana na rok i przedłużana na kolejny, jeżeli sędziuje się i zbiera punkty. W innym przypadku trzeba ponownie zdawać egzamin.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie