Reklama

Siatkarze z sędziszowskiej Avia Solar zadziwili siatkarski świat, bo nie dali się zepchnąć do roli chłopca do bicia

Półfinałowi przeciwnicy wydawali się być poza zasięgiem Avii Solar. Nasi siatkarze nic sobie nie robili z tych teoretycznych rozważań i... dokonali niemożliwego.

Kopciuszek? Nie tym razem

W poprzednim sezonie sędziszowska drużyna była drugoligowym średniakiem. W kampanii 2023/24 ostro wystrzeliła w górę. Najpierw był awans do fazy play-off, później zwycięska rywalizacja z faworyzowanym MKS-em Andrychów i tym samym - wywalczony po raz pierwszy w 20-letniej historii klubu - awans do półfinału.

Dość powszechnie sądzono, że to już „sufit” możliwości ekipy z Sędziszowa Młp. Półfinałowi konkurenci - Anioły Toruń, Metro Warszawa i WKS Wieluń - wydawali się mocniejsi. Nasz zespół miał robić za „kopciuszka”, tymczasem sprawił sensację, złamał kolejną barierę. Stał się rewelacją turnieju, który w dniach 26-28 kwietnia odbywał się w Warszawie.

W Aniołach gra  wicemistrz świata

W pierwszym meczu Avia Solar zagrała z Aniołami. Toruńska drużyna ma skład, że ho, ho. Na środku rej wodzi Kubańczyk Mesa Sandoval, który z kadrą swojego kraju sięgnął m.in. po wicemistrzostwo świata.

Z kolei Rafał Faryna czy Sławomir Stolc występowali w PlusLidze. O aspiracjach Aniołów może świadczyć to, że głównym udziałowcem klubu jest nie kto inny jak Wilfredo Leon. To on stał za sprowadzeniem do Torunia wspomnianego Sandovala.

Postawili się faworytowi

Tak więc Avia Solar spotkała się z ekipą, którą w realiach 2 ligi można określić jako dream team. Najjaskrawiej było to widać w 1 secie tego meczu, gdy torunianie prawie nie popełniali błędów.

Drugi set to już jednak inna „bajka”. Siatkarze z Sędziszowa rzucili wyzwanie potentatowi. Straszyli zagrywką (asy Szymona Sobonia i Kamila Warzochy), a po tym, jak pojedynczym blokiem popisał się Tomasz Kotyla, było 7:3 dla Avii Solar.

Po przerwie, o którą poprosił trener Aniołów, były reprezentant Polski Krzysztof Stelmach, nasi nie tracili impetu (13:7). Z każdą chwilą jednak rywale wywierali coraz większą presję. Wyrównali na 21:21.

Porażka nie boli

Prowadząc już 24:23, cudem zdołali obronić atak Kotyli. Ofiarna gra w defensywie im się opłaciła - wygrali 2 seta, a w trzecim przypieczętowali zwycięstwo, chociaż początek Avia Solar miała niezły (3:1, 10:10). Tytułem MVP wyróżniono Mesę Sandovala.

- Anioły mają tak dobry blok, że kiedy Mesa jest z przodu, pod siatką, to oni szanują serwis i dużo na tym zyskują. Albo mają bloki punktowe, albo wybloki i kontry - zauważa Tomasz Józefacki, trener Avii Solar. - Porażka z nimi była „wkalkulowana”. Nikt z nas nie chciał przegrać 0:3, ale może i dobrze się stało, że mecz nie potrwał za długo. Straciliśmy mniej sił, szybciej mogliśmy się zregenerować przed drugim meczem - z WKS-em Wieluń - przyznaje.

Szczęśliwa połowa boiska

Gracze z Wielunia pierwszego dnia pokonali Metro Warszawa. Łatwo im to nie przyszło - na parkiecie hali ZOS „Hawajska” na Ursynowie musieli wylać sporo potu. Jeszcze trudniejszy był dla nich mecz z Avią Solar.

Była to siatkarska bitwa, inicjatywa przechodziła z rąk do rąk. Sędziszowianie dawali czadu na zagrywce - przeciwnicy się odgryzali. Po dwóch setach było 1:1. W trzecim Avia Solar przeważała już 24:21, ale rywale doprowadzili do remisu.

W końcu, za piątym setbolem ekipa z naszych stron postawiła na swoim. Atakiem z krótkiej zamknął seta Bartosz Lasocki; dobrym serwisem przyczynił się do tego Łukasz Perłowski. 

Ti-break z niespodziewanym początkiem

Atakujący Jakub Chwastyk poprowadził WKS do zwycięstwa w 4 partii i o wszystkim decydował tie-break. Wymarzony początek miała Avia Solar. Soboń zagrywką siał spustoszenie w szeregach wielunian i zrobiło się 4:0.

Odpowiedział Chwastyk, przewaga Avii Solar stopniała (6:5). Jedni i drudzy wznosili się na wyżyny swoich umiejętności. Najładniejsza akcja była dziełem naszej drużyny.

Nikodem Szytuła celująco zdał test na refleks, podbijając piłkę, która wydawała się być nie do podbicia, po czym fantastyczny atak - w arcytrudnej sytuacji - wykonał Warzocha.

Wielunianie nawet nie skoczyli do bloku i chyba gorzko tego żałowali, bo nie dali rady wybronić piłki mknącej z prędkością pocisku.

Strona ma znaczenie

Sytuacyjne piłki potrafił też kończyć Tomasz Kotyla (MVP meczu). Po jego ataku Avia Solar już była „w ogródku” (14:11). WKS jeszcze nie wywieszał białej flagi, zainkasował dwa oczka z rzędu, ale trzeciego już nie.

Wiktor Płatkowski próbował tylko nabić piłkę na blok - Bartosz Lasocki nie dał się nabrać i nasi mogli fetować bezcenne zwycięstwo. 

Tomasz Józefacki mówi, że nie bez znaczenia były... strony boiska. Jego podopieczni upodobali sobie lewą stronę - na niej wygrali sety nr 1 i 3. Nic dziwnego, że przed tie-breakiem, podczas losowania Łukasz Perłowski wybrał właśnie lewą stronę.

W połowie 5 seta nastąpiła, jak zawsze, zmiana stron, ale działo się to przy prowadzeniu Avii Solar. - Zwycięski tie-break był kluczowy w kontekście całego turnieju - zaznacza trener ekipy z Sędziszowa.

Znowu na lewej

Po pokonaniu WKS-u nasz team ani myślał się zatrzymywać, „rósł” z każdym dniem. W niedzielnym starciu z Metrem grał jak z nut. Warszawianie, którzy mimo porażek w dwóch pierwszych meczach nadal byli w grze o awans, postawili się Avii Solar tylko w 2 secie.

Nie wykorzystali dwóch setboli, polegli do 26. Na końcu sprytną „kiwką” załatwił ich Warzocha.

W pozostałych dwóch setach metrowcy „tańczyli” tak, jak im Avia Solar zagrała. Ciekawe, że te sety znów spędziła na „ulubionej” stronie boiska...

MVP meczu został przeżywający drugą młodość Perłowski. Swój najlepszy występ w turnieju zaliczył Paweł Szymanik. Na zagrywce wciąż nie zwalniał ręki Soboń, a Warzocha już w 1 secie miał trzy asy.

Los decydował się gdzie indziej

Nasi cieszyli się z drugiej wygranej, ale jeszcze nie z przepustki do finału. Trzeba było czekać na wynik meczu Anioły - WKS Wieluń. Avię Solar urządzał triumf Aniołów lub wygranie przez nich minimum dwóch setów.

Ekipa z Torunia była już pewna awansu, walczyła „o pietruszkę”, tymczasem dla WKS-u był to super ważny pojedynek.

- Toruń zagrał zmiennikami, ale na meczu była żona Wilfredo Leona (Małgorzata Leon pełni funkcję wiceprezesa klubu - dop. red.). Wiedzieliśmy, że ta drużyna będzie chciała się pokazać - mówi Kamil Warzocha.

Torunianie rzeczywiście nie odpuścili, wygrali wszystkie sety. 

Euforia w autobusie

Decydujące fragmenty tego spotkania siatkarze z Sędziszowa Małopolskiego śledzili jadąc autobusem. - Po drugim secie w autobusie była euforia - wspomina trener Józefacki.

To, co przed turniejem wydawało się nierealne, stało się rzeczywistością. Avia Solar „doleciała” do finału! I nie ma w tym nic z przypadku. W Warszawie wszyscy gracze, łącznie z rezerwowymi, spisali się na medal.

- Ważną pracę wykonał nasz statystyk - Damian Wyszyński. W nocy, z piątku na sobotę spał chyba nie dłużej niż cztery godziny, z soboty na niedzielę - może tylko dwie. Szczegółowo analizował grę rywali i rano, na odprawie przekazywał informacje, z których zawodnicy korzystali na boisku - podkreśla Józefacki.

Nasz klub otrzymał wsparcie od burmistrza Sędziszowa Młp. - Mogliśmy sobie pozwolić na to, żeby wyjechać do Warszawy dzień przed turniejem. Dzięki temu byliśmy bardziej wypoczęci. Składowych tego sukcesu było dużo - nadmienia szkoleniowiec Avii Solar.

Przeciwnicy mają atuty

Ostatni etap walki o 1 ligę z udziałem Avii Solar będzie miał miejsce w dniach 10-12 maja, w Toruniu. Klasę gospodarzy turnieju finałowego, toruńskich Aniołów, już znamy.

W elitarnym gronie czterech najlepszych ekip są też Sparta Grodzisk Mazowiecki i Soleus Rudziniec. 

Sparta do finału przebiła się już drugi raz z rzędu. Przed rokiem dosłownie kilka piłek dzieliło ją od awansu do 1 ligi - decydujący mecz przegrała 2:3. Jej przyjmujący, Przemysław Czado, swego czasu bronił barw między innymi AKS-u Rzeszów i Karpat Krosno.

Z kolei Soleus to klub z małej miejscowości na Śląsku. Potencjał ma jednak niemały. W tym sezonie doszedł do ćwierćfinału Pucharu Polski, urwał tam seta drugiej drużynie w kraju - Warcie Zawiercie.

Trener w finale spotka znajomego

Przyjmujący Soleusa, Kamil Długosz, karierę zaczynał w Rzeszowie.

- Trenerem w Rudzińcu jest mój dobry znajomy - Marcin Ogonowski - dodaje Józefacki. - Przez 7 lat graliśmy razem w Avii Świdnik. Później Marcin był asystentem trenera Andrzeja Kowala w Asseco Resovii.

Promocję na zaplecze ekstraklasy uzyskają drużyny, które w finałowym turnieju zajmą dwie pierwsze pozycje. Avia Solar faworytem nie jest, ale... podobnie było przecież przed półfinałem.

Plan finałów

Nasi siatkarze udowodnili już, że niemożliwe nie istnieje. Czy zdobędą się na jeszcze jeden „kosmiczny” wyczyn? „Szykują się wielkie emocje - my już nic nie musimy, ale jak pokazaliśmy w Warszawie - możemy” - napisano na stronie FB sędziszowskiego klubu.

Finałowe zmagania nasz zespół zainauguruje meczem z Soleusem (piątek, godzina 16.30). W sobotę, o godz. 18.30 ma się zacząć pojedynek Avii Solar z Aniołami, a w niedzielę, o 13 - ze Spartą. Mecze pokaże Telewizja Toruń, również w serwisie YouTube.

 

Cezary Kassak

 

 

 

 

Półfinałowy turniej o awans do

1 ligi (26-28 kwietnia)

 

Avia Solar Sędziszów Młp. - Anioły Toruń 0:3 (12:25, 23:25, 17:25)

 

Avia Solar - WKS Wieluń 3:2 (25:16, 15:25, 27:25, 20:25, 15:13)

 

Metro Family Warszawa - Avia Solar 0:3 (19:25, 26:28, 17:25)

 

 

We wszystkich meczach Avia Solar zagrała w składzie: Soboń, Warzocha, Kotyla, Szymanik, Lasocki, Perłowski - Szczęch (libero), Szytuła (libero II) oraz Bilski, Polek, Marciniak, Szczygieł.

 

POZOSTAŁE WYNIKI: Metro - WKS 2:3, Anioły - Metro 3:1, WKS - Anioły 0:3.

 

 

KOŃCOWA TABELA

1.Anioły Toruń  3  6  9-1

2.Avia Solar Sędziszów  3  5  6-5

-  -  -  -

3.WKS Wieluń   3  4  5-8

4.Metro Warszawa   3  3  3-9

 

Miejsce zdarzenia mapa Ropczyce

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Źródło: Tygodnik Reporter Gazeta Aktualizacja: 15/06/2024 09:58
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do