Reklama

Zostawcie nas, my się kochamy

10/10/2013 11:58

[caption id="attachment_3308" align="alignnone" width="500"]

Na zdjęciu większość rodziny Sowów – Adam i Irena oraz dzieci (od lewej): Krzysztof, Beata, Piotr, Dorota. FOTO: S.OSKARBSKI[/caption]

NIEDŹWIADA♦ Relacje Adama Sowy z pracownikami opieki społecznej do prostych nie należą. Mieszkaniec Niedźwiady, ojciec sześciorga dzieci, jest przekonany, że urzędnicy chcą mu i jego żonie odebrać pociechy. Druga strona przekonuje, że o czymś takim nie ma mowy.


Pana Adama przeraziło postanowienie sądu rodzinnego z 30 września. Otóż mówi ono o tym, że wykonywanie władzy rodzicielskiej przez Adama Sowę i jego żonę Irenę nad nieletnimi dziećmi (których jest pięcioro, najmłodsza Dorota niedawno skończyła 3 lata) będzie nadzorowane przez kuratora sądowego. Nadzór ten ma trwać do zakończenia prawomocnego postępowania w sądzie.
- To pierwszy krok do tego, aby nam odebrać dzieci. Nie pozwolę na to! – denerwuje się Adam Sowa.
Mężczyzna podejrzewa, że sprawa w sądzie to efekt złośliwego działania sąsiadów. – Nagadali pewnie coś pracownikowi opieki społecznej, a ten poszedł z tym do sądu – snuje przypuszczenia pan Adam.
Uzasadniając postanowienie o przydzieleniu rodzinie kuratora, sąd zaznacza, że decyzję taką podjął po uzyskaniu informacji o tym, iż Adam i Irena Sowa nie wypełniają należycie swoich obowiązków rodzicielskich. Z wywiadu środowiskowego przeprowadzonego przez kuratora zawodowego oraz informacji od asystenta rodziny, wynika że rodzice to osoby niepełnosprawne umysłowo, nie dbające o porządek w domu i czystość dzieci, przed którymi zamykana jest łazienka. Sytuacja finansowa rodziny nie jest dobra. Utrzymuje się ona z rent i zasiłków. Mimo tego rodzice nie wyrazili zgody na to, by ich dzieci dostawały ciepły posiłek w szkole. Sąd zauważa też, że dzieci cierpią na deficyty rozwojowe, a uczęszczająca do zerówki Beatka nie potrafi mówić. 17-letni Marcin uczy się w specjalnym ośrodku szkolno-wychowawczym, a najmłodsi – Piotruś i Dorotka – są „dziećmi zaniedbanymi, sprawującymi wrażenie wycofanych i wystraszonych”. Biorąc pod uwagę te wszystkie argumenty sąd doszedł do wniosku, że rodzice mogą mieć zaburzoną umiejętność samodzielnego prawidłowego wypełniania obowiązków opiekuńczo-wychowawczych, a to z kolei sprawia, że dobro dzieci jest – według oceny sądu - zagrożone w wysokim stopniu. (...) Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Reporter Gazety.

 

 

 

so



 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo reportergazeta.pl




Reklama
Wróć do