
Teraz, kiedy zima pokazała nam, co to znaczy śnieg i mróz, potrzebujemy więcej ludzkiej solidarności. Nie chodzi mi tu o jakieś tam zadęte frazesy, chodzi o to, że w ostatnich dniach wszyscy zdajemy egzamin z wrażliwości na to, co przydarza się innym. Chyba najczęściej jest szansa wykazać się tym na drodze.
Kierowcy, którzy utknęli na poboczu, wjechali w zaspę albo mają inne problemy, potrzebują pomocy. Z moich obserwacji wynika, że zawsze znajdzie się ktoś gotowy pomóc. Tej pomocy potrzebują też starsi ludzie. Odwykliśmy od takiego śniegu, czasem więc łatwo zapomnieć o tym, że wielu z nich, zwłaszcza mieszkających w odległych przysiółkach, może mieć trudności z dostaniem się do sklepu, lekarza i załatwieniem potrzebnych spraw. Mam nadzieję, że wszyscy mogą liczyć na pomoc sąsiadów, jeśli rodzina mieszka daleko.
Wielu z nas klnie na służby odśnieżające drogi. Na lokalnych duktach jest wyjątkowo źle. W niedzielę dzwonił do mnie mieszkaniec Przymiarek, który opowiadał, że z powodu nieodśnieżonej drogi musiał ciągnikiem przez pola przetransportować do lekarza chorą matkę. Był wściekły na to, że w gmina nie zadbała o dojazd. Nie chcę tu bronić służb, wiadomo, że zawsze śnieg je zaskakuje, z drugiej strony mamy sytuację, w której zaskoczeni jesteśmy chyba wszyscy. Postarajmy się więc czasem o odrobinę wyrozumiałości. Pługami też kierują ludzie, tacy jak my.
W środę, kiedy piszę ten tekst, w wielu miejscach pługi zwyczajnie nie są w stanie przepchnąć zasp. Ludzie mają trudności z dostaniem się do pracy, dzieci do szkół. Katastrofy jeszcze nie ma, ale może się okazać, że w czwartek rano nie wszędzie dotrą samochody z pieczywem. Może nie wszędzie dotrze też Reporter. Mam nadzieję, że w małych i dużych sprawach w tych dniach nie zabraknie zrozumienia, ludzkiej solidarności i woli pokonania przeszkód.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie