szkoła

Bez telefonów. W szkole rozmawiają i uczą się

NIEDŹWIADA GÓRNA. Do szkoły przychodzą bez telefonów. Uczniowie Szkoły Podstawowej w Niedźwiadzie Górnej w tym roku szkolnym mogą korzystać z telefonu w sekretariacie, albo u wychowawcy. Swoich nie zabierają. Decyzję podjęła szkoła w porozumieniu z rodzicami. – Nie ma kar. Nic nie grozi za przyniesienie telefonu do szkoły – podkreśla Renata Samson – Matysek, dyrektor szkoły.

Możliwe modyfikacje

Dyrektor przyznaje, że to jest eksperyment i w tej chwili sama bacznie obserwuje co zmienia się w dzieciach i czy ten pomysł będzie kontynuowany. – To pierwszy rok, przeanalizujemy wszystko , zastanowimy się i pewnie wyciągniemy jakieś wnioski. O przyszłym roku zdecydują rodzice i dzieci. Podporządkujemy się temu jako szkoła. Ewentualnie być może wprowadzimy jakieś modyfikacje – mówi dyrektor. 

News will be here

Podkreśla, że to zarządzenie ma miękki charakter. – Gdyby ktoś bardzo chciał, miał taką potrzebę, nie zabraniamy telefonu przynieść – mówi Renata Samson – Matysek. Dodaje, że bardzo ważnym elementem eksperymentu jest szkolny telefon w sekretariacie udostępniany uczniom. – Dziecko przychodzi do sekretariatu, dzwoni do mamy jeśli się źle czuje, lub coś trzeba mu przynieść.

Telefony  do dyspozycji są  cały czas – zaznacza dyrektor. 

Więcej rozmów 

Pytana jakie ma obserwacje dotyczące działania eksperymentu, mówi o  dostrzegalnych zmianach w zachowaniu dzieci. – Mają więcej czasu by rozmawiać ze sobą na przerwach, mogą się bawić ze sobą, zwyczajnie pobiegać po podwórku, boisku, czy korytarzu – wylicza – dodaje: – Widzę większą otwartość dzieci, chęć rozmowy, chęć robienia czegoś zamiast siedzenia i patrzenia z otwartą buzią na to, co się dzieje w telefonie, kto do mnie napisał.

Renata Samson – Matysek podkreśla, że sporo zmieniło się też w przestrzeni wirtualnej między dziećmi. – Nie słyszę teraz o tym, by obrażali się, czy wypisywali na siebie coś na grupach społecznościowych. Wyglądają na szczęśliwsze dzieci. Rozmawiają ze sobą, biegają  i chyba o to nam chodziło – mówi zadowolona.

Rodzice poparli

Wprowadzenie zmiany wiązało się z obawami o to jak zareaguje społeczność związana ze szkołą. – Zaskoczyło mnie poparcie rodziców. Oni też widzieli tą potrzebę. Po zdalnym nauczaniu, przesiadywaniu  przy telefonach i komputerach dzieci wiele straciły. Chodzi o kontakty międzyludzkie – tłumaczy dyrektor. A uczniowie? – Może starsze dzieci w ósmej klasie miały jakieś wątpliwości, ale rozmawiamy o tym. Przykładem i dobrym słowem się uczy a nie zabranianiem. Jeśli zabraniamy, to często działa odwrotnie. Chcemy nauczyć dzieci normalności, życia bez czegoś co je tak naprawdę więzi. Dlatego spotykają się z różnymi ludźmi uczą się z czym jest związane nałogowe korzystanie z telefonu. Mówimy o uzależnieniach dużo, i tu również telefon się pojawia – wyjaśnia Renata Samson – Matysek. 

Wiedza przed decyzją

Dyrektor podkreśla przy tym, że eksperyment szkoła poprzedziła rocznymi przygotowaniami. – W poprzednim roku szkolnym rozpoczęliśmy kampanię informacyjną o tym, jak telefony komórkowe wpływają na psychikę dziecka. Co dzieje się z dziećmi, jeśli przesiadują długo przed komputerem. Było zebranie z rodzicami. Przeprowadziliśmy również ankietę wśród rodziców pod koniec roku. Rodzice poparli ten pomysł. – wyjaśnia.

Przed rozpoczęciem roku szkolnego rodzice wypełnili jeszcze raz ankietę. Było poparcie, dlatego 1 września dzieci zostawiły telefony w domu i przyszły do szkoły. Według dyrektor, są zadowolone. – Nie słyszymy, by ktoś tutaj protestował, czy płakał z tego powodu – mówi Renata Samson – Matysek. Zastrzega jednocześnie, że są sytuacje, kiedy dzieci telefon zabierają. Chodzi o wycieczki szkolne, wyjazdy, czy inne całodniowe aktywności.

Telefon jest OK

Dyrektor Samson – Matysek zastrzega, że telefony i internet nie są złe: –  Technologia idzie do przodu i my nie zabronimy dzieciom  korzystania z internetu. Chcemy by nauczyły się tego, co jest dobre, jak korzystać z technologii. Natomiast uczymy ich, że również w chwilach bez telefonu można się rozwijać, że fajne jest bezpośrednie porozmawianie z drugą osobą. 

A minusy? Też są. – Nauczyciele korzystają z platform edukacyjnych i mogą pojawić się takie sytuacje, kiedy telefon mógłby się przydać – mówi dyrektor.

Wojciech Naja