Obraz1

To dzięki Wam Jaś będzie miał operację 

W niedzielę, 22 stycznia w Ropczycach  III Halowy Turniej Piłkarski o Puchar Burmistrza Ropczyc gościła  Hala Widowiskowo – Sportowa przy ulicy Konopnickiej. W najbliższy weekend podobny turniej jest zaplanowany w Sędziszowie. Oba zorganizowano, by wspomóc zbiórki na operację Jasia Guzika z Gnojnicy. Mama chłopca mówi, że dzięki pomocy wielu osób już udało się uzbierać kwotę potrzebną na operację w Austrii i ma nadzieję, że lekarze uratują życie jej synka.

Kwiecień

Patrycja Guzik, mama chłopca, jest ogromnie wdzięczna za wsparcie, którego doświadczyła od wielu osób.  Dzięki takim akcjom charytatywnym jak na przykład turnieje, ale nie tyko, udało się zebrać kwotę potrzebną na operację.  Chłopiec ma 2,5 roku i w połowie kwietnia przejdzie ją w klinice w austriackim mieście Linz. – To jest operacja ratująca życie. Bez tego nie ma szans na przeżycie – mówi pani Patrycja. Jak dodaje, wyjazd do Austrii okazał się konieczny, bo w łódzkim Centrum Zdrowia Dziecka kolejka do tego rodzaju operacji jest tak długa, że pierwszy wolny termin jest w połowie przyszłego roku.

News will be here

Dobre ręce

Tymczasem sprawa jest pilna i stąd  decyzja, by skonsultować się za granicą. Tam za operację trzeba zapłacić, ale można będzie zrobić ją już. –  Jaś będzie miał przeszczep zastawki płucnej  w miejsce aortalnej.  Natomiast w miejsce pobranej zastawki płucnej będzie wszczepiana zastawka od dawcy lub z tkanek biologicznych  – wyjaśnia pani Patrycja i podkreśla, że wierzy w powodzenie. – Im więcej mamy doświadczenia, wiedzy i świadomości, jakie mogą być powikłania, tym bardziej mnie paraliżuje myśl o tej operacji. Ale wierzę, że oddaję go w bardzo dobre ręce ludzi z wielkim doświadczeniem – podkreśla mama.

Otucha

To możliwe dzięki szczodrości wielu osób. Ale zbiórki dały rodzicom też siłę.  Jak mówi pani Patrycja, najtrudniejszy był moment, kiedy szukając pomocy u specjalistów w Polsce, okazywało się, że nie ma na nią szans już teraz. – W ostatnim czasie dla nas i dla Jasia w okolicy wydarzyło się wiele zbiórek, o niektórych nawet nie wiedzieliśmy. Dostałam wiele słów otuchy.  Mieliśmy ciężki okres, kiedy konsultowaliśmy to w Polsce, jeździliśmy od lekarz do lekarza i nikt nie chciał się tym zająć. Teraz jesteśmy nieco spokojniejsi, wiemy, że operacja jest potwierdzona, że pojedziemy – podkreśla. 

Pomóżcie też innym

Pani Patrycja pytana o to, jak wygląda przygotowanie finansowe do operacji za granicą, mówi, że dzięki wielu osobom zbiórki można zakończyć. – Mamy ponad sto procent na subkoncie Jasia – mówi. Jak wyjaśnia, ma nadzieję, że podobnie jak po poprzednich operacjach,  nie będzie potrzebna rehabilitacja synka. – Dotąd radziliśmy sobie z wszystkim sami. Jesteśmy młodymi ludźmi i chcemy sobie radzić sami, ale na tę operację nie byłoby nas stać. Jesteśmy niesamowicie wdzięczni za pomoc ludzi – podkreśla i prosi, by ci którzy chcą pomóc, zwrócili uwagę na inne dzieci w okolicy, które mają poważne problemy i potrzeby finansowe.

– Nas cała społeczność niesamowicie  wspierała. Do końca życia będziemy wdzięczni, za to.  Nie wiem, jak by się to skończyło  dla Jasia, nie chcę nawet myśleć, gdyby nie to wsparcie.  Bardzo dziękujemy – kończy pani Patrycja.