1646902611250 (sredni)

Największe wyzwaniem jest  segregowanie darów dla Ukrainy

Z Kamilem Siwcem, sekretarzem zarządu OSP Czarna Sędziszowska rozmawiamy o tym jak wyglądała zbiórka darów dla Ukrainy od strony logistycznej.

Jest 6:00 rano w czwartek, 10 marca a wy już jesteście w swojej remizie.  Dlaczego?

Jesteśmy, żeby pomóc załadować transport w Sędziszowie Małopolskim.

News will be here

Co to za transport?

Prawdopodobnie do Żmyrenki.

Jak oceniacie akcję zbiórki dla uchodźców w Czarnej Sędziszowskiej?

Poszła sprawnie. Do Czarnej towar przywiozły również jednostki OSP z Boreczku, Krzywej, borku Wielkiego ,Cierpisza i Rudy. U nas był punkt zbiorczy. Mieliśmy prawie całą ciężarówkę darów.  Część została w Sędziszowie dla Żmyrenki a druga cześć pojechała do Rzeszowa do magazynu Caritasu, skąd następnie trafiła  bezpośrednio na Ukrainę.

Jakie są wasze odczucia po tej akcji?

Pierwsze wrażenie jest takie, że rzeczywiście  wszyscy się zjednoczyli i jak mogą, tak starają się pomóc. Oczywiście w miarę swoich możliwości. Tych darów przybywało z dnia na dzień a niektóre paczki były spore. Jeśli chodzi o środki opatrunkowe czy żywność, to niektóre osoby przynosiły tego naprawdę dużo.  

Organizacja tej akcji była wyzwaniem logistycznym dla OSP z Czarnej Sędziszowskiej?

Samo przy gotowanie zbiórki nie było tak ciężkie, jak późniejsze segregowanie tych darów.  Siedzieliśmy tu w czwartek, przed odwózką do 23:00. Wszystko trzeba było posegregować tak, by chemia trafiła do chemii, spożywcze produkty były osobno, a puszki trafiły do puszek. Było nas tutaj siedmiu albo ośmiu i pracowaliśmy od 16:00 do 23:00 tylko segregując.  Pakowaliśmy wszystkie rzeczy do kartonów. Wszystko trzeba było mocno pokleić taśmą i to rzeczywiście zajęło dużo czasu.

A w czasie zbiórki, jak wyglądała wasza organizacja?

Dwie lub trzy osoby poświęciło po cztery godziny by prowadzić zbiórkę tu na miejscu. I to  rzeczywiście szło sprawnie. Sam transport  również nie była wielkim wyzwaniem. Z zaprzyjaźnionej firmy Rymut mieliśmy  podstawioną ciężarówkę. Załadunek zajął nam godzinę i tyle samo rozładunek.

Dlaczego mieliście zgrupowaną akcję razem z innymi jednostkami OSP o których mówiłeś?

Zbiórka była prowadzona we wszystkich 16 jednostkach na ternie gminy. Mieliśmy  po prostu ustalone punkty zbiorcze. Jeden był w Klęczanach, jeden w Czarnej. Jednostki, które wymieniłem podlegały do naszego punktu zbiorczego. To ułatwiło pracę pod względem transportowym, po zbiórce. Nie trzeba było wysyłać sześciu samochodów do Rzeszowa do Caritasu, czy  do Sędziszowa. Wszystko  było już posegregowane i na jednym samochodzie trafiło w odpowiednie miejsce.

Rozmawiacie z kolegami o tym, co się dzieje na Ukrainie?

Trudno tego nie robić. Myślę, ze każdy o tym rozmawia. Każdy na to patrzy  z nadzieją, że szybko się skończy.  To jest ogromna tragedia.  Chyba nikt się nie spodziewał, że  w XXI wieku mogą się dziać takie rzeczy.

Mieliście już jakiś  kontakt z osobami z Ukrainy, które do Polski uciekają przed wojną?

U nas w jednostce jeszcze nie ale cały czas jesteśmy przygotowani na przyjęcie na naszej sali uchodźców, jeśli będzie taka potrzeba.

Rozmawiał Wojciech Naja

Poniżej: Strażacy przed wyjazdem do Sędziszowa, gdzie na załadowanie na samochód czekały dary zebrane na terenie gminy.