W Krzywej kolejny pożar sadzy w kominie. W powiecie ropczycko – sędziszowskim w tym roku strażacy jeżdżą do takich wezwań co kilka dni
W niedzielę, 6 lutego zastępy strażaków około 11:30 popędziły do Krzywej. Sadza paliła się tu w kominie domu jednorodzinnego. Na miejscu działały trzy zastępy strażaków.
W czwartkowym numerze tygodnika Reporter Gazeta pisaliśmy, że tak źle jeszcze nie było. Strażacy odnotowują drastyczny wzrost liczby pożarów sadzy w kominach. Zwykle wydają się one niegroźne, ale naprawa uszkodzonego w ten sposób przewodu kominowego może się okazać bardzo dotkliwa dla portfela.
Tylko w ostatnich dniach strażacy z naszego powiatu trzykrotnie wyjeżdżali do palących się sadz. W środę, 26 stycznia, gasili taki pożar w Ostrowie. Robili to druhowie z miejscowego OSP oraz zawodowi strażacy z Ropczyc. W niedzielę, 30 stycznia, paliło się w kominie domu przy ul. Wschodniej w Sędziszowie Małopolskim. Pojechało tam dwa zastępy z komendy w Ropczycach i jednostki OSP Borek Wielki. We wtorek, 1 lutego, do ugaszenia był pożar sadzy w Czarnej Sędziszowskiej. Zadysponowano tam po dwa zastępy strażaków z komendy PSP w Ropczycach i OSP w Czarnej Sędziszowskiej.
– Schemat działania przy takich pożarach jest podobny. Ugaszenie gaśnicą albo lancą kominową zarzewi ognia, strącenie tej żarzącej się sadzy, a potem sprawdzanie przewodu kominowego kamerą termowizyjną oraz pomieszczeń czujnikami wielogazowymi – wyjaśnia mł. bryg. Bogusław Drozd z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ropczycach.
Strażacy zauważyli, że liczba pożarów sadzy drastycznie rośnie. – Dawniej to zdarzało się praktycznie tylko w sezonie grzewczym, ale nawet wtedy tych wyjazdów nie było tak dużo jak teraz. Obecnie pożary sadzy to już zjawisko całoroczne. W 2021 r. jedynym miesiącem bez takiego pożaru był sierpień – mówi mł. bryg. Drozd.
Dlaczego kominy płoną? Strażacy nie mają wątpliwości: są zbyt rzadko czyszczone. Jeżeli palenisko jest opalane paliwem stałym, to przynajmniej komin powinien być czyszczony przynajmniej cztery razy w roku. Z doświadczeń strażaków wynika, że niekiedy zaniedbania w tym temacie są wieloletnie. – Była taka sytuacja, że komin długo nie był czyszczony i strażacy przez dwie godziny próbowali się przebić ciężką kulą, żeby dostać się do zarzewi ognia.
Koszty czyszczenia przewodu kominowego są nieporównywalnie mniejsze do kosztów, jakie później trzeba ponieść przy naprawie czy odbudowie takiego zniszczonego przez pożar komina. Trzeba też pamiętać, żeby czyścić nie tylko sam komin, ale także piec, bo tam się wszystko zaczyna. Taki żar z paleniska odrywa się, unosi z gorącym powietrzem i osadza później w kominie. Dlatego dbać zarówno o piec, jak i przewód kominowy – podsumowuje mł. bryg. Drozd.
Sławomir Oskarbski
Podobne wpisy