Skoczek narciarski Dawid Kaszuba z Bystrzycy startuje w Lotos Cup. Trenuje też kick boxing w Diamencie Pstrągowa
Częściej można go spotkać na zajęciach kick boxingu w Diamencie Pstrągowa niż na skoczni, ale najbardziej nakręcają go narciarskie wyzwania. Dawid Kaszuba z Bystrzycy walczył ostatnio w zawodach w skokach narciarskich Lotos Cup w Zakopanem.
W zmaganiach z serii Lotos Cup sprawdzał się już poprzedniej zimy. Pokazał się wtedy w zawodach w Szczyrku, gdzie na skoczni o punkcie konstrukcyjnym 95 metrów uzyskał 57 metrów. W miniony weekend pojechał do Zakopanego na tak zwaną Małą Krokiew.
Na skoczni o rozmiarze 70 metrów i punkcie konstrukcyjnym 64 metry walczył w piątek i w sobotę. W obu zawodach zajmował ostatnie, dziewiąte miejsce. W pierwszym dniu skakał na odległość 48 i 50 metrów. W pierwszej serii tracił niewiele do Pawła Szyndlarza, ale ten zdecydowanie poprawił się w drugiej rundzie. W sobotę Dawid zaliczył 48,5 i 50,5 metra.
Osiągnięcie lepszych wyników utrudniły Dawidowi trudne warunki atmosferyczne (śnieg i wiatr w plecy) oraz drobna kontuzja, której nabawił się podczas rozgrzewki. Kaszuba przed startem naciągnął bowiem mięsień dwugłowy uda. Dlatego też nie wziął udziału w kolejnej części zawodów Lotos Cup, czyli w biegu narciarskim. – Na treningach zdarzało się skakać dalej, np. na 64 metry, ale i tak nie narzekam. Poprawiłem technikę swoich skoków. Słyszałem od innych trenerów, że moje skoki wyglądają już profesjonalnie – zaznacza 25-latek z Bystrzycy.
To był pierwszy występ Dawida w tegorocznej serii Lotos Cup. Pierwsza runda odbyła się w grudniu, ale wtedy Kaszuba musiał zostać w domu ze względu na kontuzję pleców. – Wyskoczył mi dysk –wspomina. Drugą rundę organizatorzy przełożyli na 12 marca. Dawid planuje jednak wystartować dopiero w rundzie Lotos Cup zaplanowanej na 19 lutego.
Nasz skoczek trenuje od 2017 roku. Cały czas reprezentuje barwy Sokoła Zagórz, klubu spod Sanoka, w którym stawiał pierwsze kroki. Klubowi sporo zawdzięcza ale szuka już nowych wyzwań. Skocznia w Zagórzu ma punkt konstrukcyjny zaledwie 40 metrów. W dodatku obecnie nie jest nawet przygotowania do treningów i zawodów. Większość obowiązków organizacyjnych spoczywa na barkach Dawida.
Plusem jest to, że zawodnicy Sokoła mają do dyspozycji klubowego busa, którym podróżują na zawody. Tymczasem dla młodych zawodników spoza Małopolski dostanie się na skocznie w Zakopanem lub w Szczyrku jest wyzwaniem. – Jest spore obłożenie, ciężko się dostać, ale Polski Związek Narciarski zapewnia wszystkim prawo trenowania. Inna sprawa to fakt, że takie wyjazdy pochłaniają sporo czasu i pieniędzy – przyznaje Dawid.
Kaszuba intensywnej niż na skoczniach trenuje w Diamencie Pstrągowa kick boxing, od którego zaczął przygodę ze sportem. – W miesiącu jadę w góry kilka razy, a ogólnorozwojowe treningi mogę zaliczyć w Pstrągowej. Kick boxing pozwala mi się rozwijać pod względem sportowym – podkreśla Kaszuba.
Dawid nie ukrywa, że zdecydowanie lepiej skacze mu się na igielicie, czyli podczas letnich zawodów w skokach narciarskich, w których często odnosi większe sukcesy. W tym roku planuje pojechać do słoweńskiej Planicy na mistrzostwa świata weteranów. Jeśli dojdzie do skutku, na pewno zobaczymy go też w Pucharze Bieszczadów. Z zimowych wyzwań warto jeszcze wspomnieć o zawodach Raw Air w Strachocinie.
W poprzednim sezonie (jesień 2021) Dawid zdobył dwa medale MŚ weteranów. Był najlepszy w słoweńskim Velenje na skoczniach o rozmiarze 45 i 75 metrów. W listopadzie ubiegłego roku wziął, po raz trzeci, udział w letnich mistrzostwach Polski. Odpadł w kwalifikacjach, ale poprawił swoje wyniki względem poprzednich mistrzostw. – Trochę żałuję, że rozpocząłem treningi dopiero 4 lata temu, ale i tak mam przed sobą sporo ciekawych startów – zaznacza Kaszuba.
FOTO: DAWID GROSZEK/ARCHIWUM PRYWATNE
Podobne wpisy