aneta dylska archiwum prywatne

Praca nad spektaklem łączy uczniów jak rodzina

Z Anetą Dylską rozmawiamy o tym, kiedy możemy spodziewać się nowego spektaklu Teatru 3D, który tworzą uczniowie Zespołu Szkół im. ks. dra J. Zwierza w Ropczycach.

Aktorka Mariola Łabno – Flaumenhaft po spektaklu o Hance Ordonównie na scenie Centrum Kultury wspominała o swoich dobrych relacjach z panią i o tym, że marzy kiedy znowu ruszy Teatr 3D.  Temat został wywołamy oficjalnie, więc muszę zapytać, co się ostatnio dzieje z wami?

Teatr 3D ze względu na pandemię nie działa od dwóch lat. Nie mamy żadnych konkretnych planów, ale ponieważ wywołała ten temat Mariola, to może rzeczywiście czas, żeby działać.

News will be here

Kiedy ostatnio występowaliście i gdzie?

W Centrum Kultury z Kordianem i muszę powiedzieć, że nie jestem pewna czy dobrze pamiętam, bo to tak dawno, w 2018 roku.

W Teatrze 3D występuje młodzież, bo działacie przy szkole?

Tak, działamy z „Zwierzu” i mieliśmy taki zwyczaj, że robiliśmy zwykle adaptacje teatralne lektur szkolnych. Oczywiście zawsze w formie lekkiej, przyjemnej dla uczniów i zawsze bardzo multimedialnej. Staramy się tą warstwą nowoczesną przenosić lektury we współczesność, ale zachowujemy oryginalną treść.

Jeśli nie działacie od dwóch lat, to by oznaczało, że większość młodzieży, która grała w ostatniej sztuce już skończyła szkołę?

Na jesieni, tuż przed pandemią zaczęliśmy pracować z Mariolą Łabno – Flaumenhaft nad „Tangiem” Mrożka. Mieliśmy praktycznie wszystko przygotowane. Byliśmy po próbach czytanych, przygotowane były już pierwsze sceny. Niestety w marcu 2020 roku szkoły zamknięto i nie dokończyliśmy już tej sztuki. Potem mieliśmy blisko dwa lata różnych ograniczeń, dzieci poszły  w świat i teraz praktycznie wszystko musielibyśmy robić od nowa. Na razie „Tango” leży przysypane piachem i co będzie z nim dalej, to zobaczymy.

Proszę się pochwalić jakimiś talentami, które w Tatrze 3D odkryły świat teatru.

Mamy takie osoby, które próbowały swoich sił w szkołach aktorskich, teatralnych, zdawały do szkół filmowych, pracują w tych branżach. Mamy takich, którzy śpiewają zawodowo, zajmują się piosenką aktorską lub grają i śpiewają po prostu z pasją. Nie chcę podawać żadnych nazwisk.  Dla nas największą satysfakcją jest to, że dla wielu osób najlepsze wspomnienia ze szkoły to te związane z teatrem. A trzeba pamiętać, że to jest szkoła zawodowa i prawdopodobieństwo, że trafią tu dzieci zainteresowane sztuką jest dużo mniejsze, a my te talenty ciągle odkrywamy.

Jak wygląda współpraca z panią Łabno- Flaumenhaft?

Z Mariolą współpracujemy od 20 lat. Kiedy przyszłam do pracy w 2002 roku mieliśmy w szkole koło teatralne prowadzone przez panią Małgorzatę Bieniasz i się zaczęło. Początkowo od wyjazdów do Teatru im. Wandy Siemaszkowej do Rzeszowa. Mariola była naszą przewodniczką po świecie teatru – oprowadzała nas, pokazywała zaplecze, garderobę i tak dalej. Później przyjeżdżała do nas do kółka teatralnego z warsztatami, pokazywała jakieś sceny i uczyła reżyserowania. Zaczęliśmy współpracować przy malutkich spektaklach, uczyła nas pracy w zespole i pomagała „być na scenie”.  A dalej były duże, jak na Ropczyce, przedstawienia. Mówię duże, bo jeśli angażowało się w nie ponad 40 osób, to uważam, że można  o nich tak powiedzieć…

Spektakl w szkole to wyzwanie nie tylko aktorskie ale i organizacyjne?

Zgadza się, to jest wielkie wyzwanie logistyczne. Zwłaszcza, że zawsze zależało nam na tym by była to po pierwsze lektura, po drugie zawsze chodziło o muzykę, śpiew i taniec na żywo, a po trzecie priorytetem było oszołomić multimediami. 3D zobowiązuje! To dlatego zawsze angażowaliśmy w spektakl mnóstwo osób odpowiedzialnych za wszystkie ważne elementy, które z czasem stały sie naszym znakiem rozpoznawczym. Dzięki świetnym osobom, zespołom i grupom powstawały niezapomniane spektakle, na przykład zespół Vega z Centrum Kultury, Szkoła Muzyczna, Music Team, wielu wokalistów, muzyków, specjalistów od sztuk wizualnych, filmowców, reżyserów dźwięku, poprzez naszych wspaniałych aktorów – uczniów. To prawdziwy dream team!

Nasuwa się słowo musical, teatr muzyczny?

Nie udawało się nam może zrobić tak, by główni aktorzy śpiewali na scenie, bo to już jest wyższa szkoła jazdy i nieco się tego bałam. Mamy za to w szkole kierunek ”Fototechnika” i wplataliśmy zawsze w spektakle techniki multimedialne, z czasem bardzo rozbudowane, zaskakujące a momentami nawet niewiarygodne. To wymagało zawsze dużego zaangażowania, ale i środków.

To kiedy powrót do aktywności teatralnej w „Zwierzu”?

Musi być stabilny czas, bo nie można tak intensywnie pracować pół roku – bo to przynajmniej tyle trwa –  po to, by spektaklu nie wystawić. Dla tylu osób pracujących nad takim przedsięwzięciem to dramat, kiedy się dzieją takie rzeczy.

Dobrze czuję, że widz w Ropczycach tęskni za teatrem?

Oczywiście. Mieliśmy zawsze takie zainteresowanie całego środowiska. Sztuka jest zawsze miłym wydarzeniem, zwłaszcza kiedy przybiera taka ciekawą nowoczesną formę. Temat zawsze niósł się sam, w mediach społecznościowych, ale przecież każda zaangażowana osoba ma rodzinę, przyjaciół, więc ten łańcuszek plecie się samoistnie.

To jeszcze poproszę parę słów o tym, kto stoi za Teatrem 3D.

Jesteśmy we trzy, Diana Dumara, Renia Dumara i ja. Stąd też 3D. Każda z nas była odpowiedzialna za różne rzeczy, bo nie da się wszystkiego tego zrobić w pojedynkę. Robiłyśmy przedstawienia dzieląc się na sekcje odpowiedzialne za multimedia, za śpiewanie i tańce i tak dalej. Ale tak jak mówiłam wcześniej, Teatr 3D to cały sztab znakomitości, zwykle ok. 50 osób! Cudowni ludzie, których ten wspólnie spędzony czas uczynił  rodziną 3D.