Pokażcie swoim dzieciom kawałek naszej historii. Byle nie zbyt blisko, bo spadają cegły
W 1866 roku Kazimierz Starzeński, regimentarz pułku Krakusów, członek Izby Panów austriackiej Rady Państwa w swoim majątku w Górze Ropczyckiej wybudował koszary.
Tak, stacjonowali tu żołnierze. Czy wsławili się czymś chlubnym? Nie będzie tu opowieści o szlachetnych czynach. Dostępne w sieci źródła mówią o tym, że pod komendą Starzeńskiego, wiernego poddanego Cesarsko – Królewskiej Austrii nacierali na węgierskich powstańców podczas wiosny ludów.
Koszary a właściwie ich pozostałości, to część zespołu dworskiego w Górze Ropczyckiej. Wybudowane z czerwonej cegły i piaskowca w stylu późnoklasycystycznym z elementami neogotyckimi rozsypują się w oczach. Dzisiaj trudno już wychwycić pozostałości zdobień.
W tej chwili możemy zobaczyć jeszcze ściany skrzydła wschodniego. Ta część mieszkalna widziana z drogi wydaje się jeszcze jako tako trzymać. Od strony jednak niewidocznej obnażają się coraz poważniejsze zniszczenia.
Nadal stoi też część muru, kiedyś otaczającego dziedziniec. Najlepiej zachowaną wydaje się nadal pokryta dachem wieża w północno – wschodnim narożniku.
Koszary i nieodległy pałac należą do gminy Sędziszów Małopolski. Wyglądają jednak tak, jakby władze nie miały żadnego pomysłu na zagospodarowanie obiektów. Ich stan przywodzi na myśl polskie posiadłości szlacheckie na terenie obecnej Ukrainy. Z tą różnicą, że tam są traktowane czasem jak niewygodna pamiątka polskiej dominacji na ziemiach na wschód od Bugu.
Śpieszmy się podziwiać pamiątki przeszłości w Górze Ropczyckiej, tak szybko popadają w ruinę. Mieszkańcy zastanawiają się właśnie nad przywróceniem miejscowości świetnej nazwy Góra Królewska. Warto przy tej okazji przypomnieć, że zabytki i niezwykła historia materialna związana z dziejami Polski i Europy właśnie obraca się tu w pył przy biernej postawie władz miasta i konserwatora zabytków.
Podobne wpisy