net-BlekitniRopczyce

Historia Błękitnych Ropczyce. Wygrali wojewódzki Puchar Polski, na czwartą ligę czekali 30 lat

Do dziś największym sukcesem piłkarzy Błękitnych Ropczyce jest zdobycie wojewódzkiego Pucharu Polski. Przez ponad 20 lat tułali się po niższych klasach rozgrywkowych i zmagali z kłopotami organizacyjnymi. Od 1963 mają tę samą nazwę, choć były pomysły, by „Błękitnych” zastąpić Cukrownikiem lub Hutnikiem.

Najcenniejszy sukces drużyna z Ropczyc wywalczyła w sezonie 1990/91 i to nie w ligowych zmaganiach, a w okręgowym Pucharze Polski. Błękitni dotarli do samego finału, a w nim, na neutralnym boisku w Łańcucie, ograli 1:0 wyżej notowaną Unię Nowa Sarzyna. Gola na wagę zwycięstwa zdobył Leszek Marć. Gracze z jego pokolenia wzmacniając Błękitnych wyprowadzili go z dołka, w jakim ropczycki zespół znalazł się na początku lat 80. ubiegłego wieku.

Teren, na którym obecnie grają piłkarze, do początku XX. wieku należał do parafii (obecnie ropczycka Fara). „Plebańska” powierzchnia zajmowała 4 łany (około 70 hektarów). Kościół dostał go wcześniej od Króla Kazimierza Wielkiego (w akcie lokacyjnym), założyciela Ropczyc. Księża często uprawiali na tym terenie zboża, sadzili warzywa, ale też mogli oddawać te tereny w dzierżawę. Jak wspomina historyk Władysław Tabasz, po drugiej wojnie pojawiła się możliwość wywłaszczenia takich terenów np. dla gminy. Swój udział w pozyskaniu terenu (dawniej było to bagno) miał ksiądz dr Jan Zwierz. Jego postępowe myślenie przyczyniało się do rozwoju miasta i poprawy perspektyw dla młodych ludzi. Nie był on jednak proboszczem (był nim Jan Ferens) i pozyskanie tych gruntów na potrzeby sportowe nie było takie proste.

News will be here

Profesor Tabasz zwraca również uwagę na zasadę przyjętą przez kościół kilka wieków wcześniej. – Od XVI wieku księża musieli pamiętać o tym, że majątek parafialny należy pomnażać, a utracony – odzyskać. Takie zasady strzec miał każdy proboszcz – podkreśla Tabasz. Miasto zyskało teren bagienny, a kościół upomniał się o swoje w latach 90. Ksiądz prałat Jan Delekta załatwiał rekompensatę za tamte straty. – Podobne przypadki były w Krakowie czy w Warszawie. To, co kościół stracił, potem odzyskiwał, w różnej formie, zwykle terenu – podkreśla Tabasz. Ostatecznie PRL-owskie władze przejęły potrzebny teren na boisko. Było to jednak bagno i tu znów pojawia się postać księdza Zwierza, entuzjasty sportu. – Sam zachęcał chłopów m.in. z Granic czy z Brzyznej. Ci przyjeżdżali furmankami i zasypywali ten dół. Był to typowy czyn społeczny, nikt za to nie wziął grosza – mówi profesor. Pomagali w tych pracach również uczniowie szkół średnich. Tuż po drugiej wojnie szansę na rozwijanie sportowych pasji, nim powstało uczciwe boisko, dawał ksiądz Stanisław Skorodecki. – Często na ropczyckich łąkach można było spotkać grającą młodzież, a wśród niej, biegającego księdza – pisze Tabasz w książce „Sportowe Drogi”, mówiącej o historii Błękitnych od 1963 do 2008 roku, wydanej z okazji 45-lecia działania Błękitnych.

Ówczesne władze aresztowały Skorodeckiego w 1951 r. zarzucając mu działanie na szkodę ojczyzny. Sprawę budowy boiska popchnął Stanisław Framęga, od 1955 roku dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych. Cały czas aktywny na rzecz sportowego rozwoju Ropczyc był ksiądz Zwierz, twórca Szkoły Mechanicznej i Ogrodniczej (obecnie Zespół Szkół Agro-Technicznych). Przygotowanie boiska pamięta m.in. wieloletni działacz, Ferdynand Kozub. – Wyciągaliśmy niepotrzebne cegły i gruz, podczas równania tej płyty boiska. Pracowałem przy tym boisku jeszcze z tatą, Kazimierzem – wspomina F. Kozub. W pracach pomagało również wojsko. Tato Ferdynanda Kozuba pomagał w sprawach organizacyjnych. Starsi działacze pamiętają go, gdy prał stroje klubowe i przygotowywał sprzęt do gry.

Kilka lat później, S. Framęga, stanął na czele społecznego komitetu budowy stadionu. Już w 1962 roku stadion (w rocznicę 600-lecia powstania Ropczyc) oddano do użytku. – Istniejąca baza sportowa, chętna do pracy kadra nauczycielska, paląca się do sportu młodzież, a także przychylność władz były gruntem, na którym można było budować nowoczesny klub – opisuje Tabasz.

Pierwszym zespołem, który zaczął działać jeszcze przed wojną, był „Napad”. W kolejnych latach powstały m.in. Huragan, Zryw i Grom. Początkiem lat 60. do Ropczyc wrócili Wiesław Żylski, Wiesław Sulisz i Edward Feret. Ukończyli oni w Krakowie wyższe uczelnie i każdy z nich chciał się zaangażować. Tę trójkę można nazwać trójką założycieli Błękitnych Ropczyce. Właśnie Żylski (zmarł w 2018 roku), późniejszy profesor Katedry Mechaniki Stosowanej i Robotyki na Wydziale Budowy Maszyn i Lotnictwa Politechniki Rzeszowskiej, wymyślił nazwę „Błękitni”. – Raczej nie sugerował się nazwą innego klubu. Bardziej chodziło o kolor – wspomina Edward Feret, pierwszy trener drużyny Błękitnych. Nikt z pierwszych działaczy nie sprzeciwiał się „przyjemnej” nazwie – „Błękitni”. – Pan Wiesław – jak coś powiedział- to tak musiało być. Miał silny charakter, cechy przywódcze – wspomina Feret, przyjaciel Żylskiego, od młodzieńczych lat.

Obaj spotykali się podczas studiów, chodzili na mecze m.in. Wisły Kraków i Cracovii. Podglądając poważniejszy futbol zaczęli marzyć o stworzeniu klubu w Ropczycach. – Na wzór wielkich klubów, postanowiliśmy stworzyć klub z prawdziwego zdarzenia – mówi Feret. Powrót ze stolicy Małopolski postawił Żylskiego, Fereta i Sulisza w nieco uprzywilejowanej sytuacji. Jako absolwenci krakowskich uczelni mieli ciut większe poważanie u lokalnych władz.

 

Gdzie rozgrywane były piłkarskie mecze przed oddaniem do użytku boiska, na którym do dziś grają Błękitni?

Kiedy wywalczony został pierwszy awans?

Czym Błękitni jeździli na wyjazdowe mecze?

Jacy trenerzy wyciągali Błękitnych z kryzysów?

Kiedy zespół dotarł do finału wojewódzkiego Pucharu Polski?

Jak padła bramka decydująca o wygranej Błękitnych w finałowym starciu z Unią Nowa Sarzyna?

Jacy piłkarze mieli największy udział w wywalczeniu pierwszego awansu do czwartej ligi?

Współpraca z jakim klubem pozwalał na dopływ uzdolnionej młodzieży?

Odpowiedzi na te pytania i wiele innych, ciekawych wspomnień działaczy, znajdziecie w całym artykule (nr 15 – 15/4/2021).

Całą treść wraz z wieloma, archiwalnymi fotografiami znajdziesz również w aktualnym numerze tygodnika Reporter Gazeta, dostępnym na terenie powiatu ropczycko-sędziszowskiego do 21 kwietnia.



Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Administratorzy i moderatorzy podejmą starania mające na celu usuwanie wszelkich uznawanych za obraźliwe materiałów jak najszybciej, jednakże nie jest możliwe przeczytanie każdej wiadomości. Zgadzasz się więc, że zawartość każdego wpisu na tej stronie wyraża poglądy i opinie jego autora a nie administratorów, moderatorów czy webmasterów (poza wiadomościami pisanymi przez nich) i nie ponoszą oni za te treści odpowiedzialności. Zgadzasz się nie pisać żadnych obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych materiałów, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady może być przyczyną natychmiastowego i trwałego usunięcia z listy użytkowników (wraz z powiadomieniem odpowiednich władz). Aby wspomóc te działania rejestrowane są adresy IP autorów. Przyjmujesz do wiadomości, że webmaster, administrator i moderatorzy tego forum mają prawo do usuwania, zmiany lub zamykania każdego wątku w każdej chwili jeśli zajdzie taka potrzeba. Jako użytkownik zgadzasz się, że wszystkie informacje, które wpiszesz będą przechowywane w bazie danych. Informacje te nie będą podawane bez twojej zgody żadnym osobom ani podmiotom trzecim, jednakże webmaster, administrator i moderatorzy nie będą obarczeni odpowiedzialnością za włamania hackerskie prowadzące do pozyskania tych danych.

15 + dziesięć =