Kolędnicy to tradycja na wymarciu?
CAŁY POWIAT♦ Boże Narodzenie bez odwiedzin kolędników wydaje się niepełne, ale może się okazać, że w wielu domach przebierańcy się nie pojawią. Ten kiedyś popularny bożonarodzeniowy zwyczaj kolędowania z gwiazdą, szopką czy turoniem odchodzi w zapomnienie. Wielopole Skrzyńskie, Zagorzyce, Lubzina, Brzezówka i Skrzyszów to miejsca, gdzie mieszkańcy starają się podtrzymać tradycję. Każdy na inny sposób.
Dawno niewidziani
– Jeszcze trzy lata temu można było spotkać kogoś na drodze czy ktoś zapukał do drzwi, ale ten ostatni rok to żadnego kolędnika nie spotkałam. Nie słyszałam też, żeby kogoś z moich znajomych czy rodziny odwiedzili – wyjaśnia Maria z Ropczyc. Również w Sędziszowie zanika tradycja kolędowania. – Lata temu osiedla odwiedzali kolędnicy, zawsze na wesoło i ze śpiewem na ustach. Było to miłe. Jeszcze, jak miałam małe dzieci, to te wyczekiwały tych „przebierańców”, tak mówiły – wspomina Janina z Sędziszowa i dodaje: teraz już takie zachowania są niemodne, ktoś mógłby wyśmiać, więc i nie ma odważnych osób, żeby się przebrać, pomalować – wyjaśnia kobieta. W miejscowości Klęczany wydaje się, że tradycja kolędowania też idzie do lamusa. – W tamtym roku pojawiło się dwóch facetów przebranych za kolędników, ale było to dość niesmaczne. Wyglądali raczej jak obdartusy niż porządni kolędnicy – mówi jedna z mieszkanek Klęczan (dane do wiadomości redakcji). Marian z Kozodrzy grup kolędniczych już dawno nie widział. – Jestem zaskoczony pytaniem o kolędników. Już dawno się na nich nie natknąłem, ale myślę, że też nikt na nich nie czeka – mówi krótko mężczyzna. (…) Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Reporter Gazety
Podobne wpisy