Był sobie bruk
Z sędziszowskiego przedmieścia znika bruk, który, o ile wierzyć moim rozmówcom, jest tu od II wojny światowej, czyli ponad 70 lat. Zastąpią go asfaltem. Oczywiście trzeba go było usunąć, bo asfalt nie chciał się go trzymać.
Patrzę na to wszystko i myślę sobie to samo, co wielu mieszkańców Sędziszowa, że Zarząd Dróg Wojewódzkich właśnie pozbawia to miasto czegoś cennego. I nawet nie chodzi mi tu o to , że kostka brukowa pewnie za grosze trafi na podwórko jakiegoś prezesa, a my zapłacimy za asfalt (my, czyli państwo, społeczeństwo).
Leżała tu sobie tyle lat. Fakt, że jazda samochodem po niej była głośna. Tyle, że taki bruk w wielu miastach układa się, by dodać im tej dostojnej patyny starego, szacownego miasteczka. U nas ktoś go zabiera. Co ważniejsze, zabierają nam bardzo trwała, nawierzchnię. Wytrzymała 70 lat, choć od co najmniej kilku wymagała rozebrania i ułożenia na nowo. Ułożenia, podkreślam, na mocniejszym podkładzie.
Gdyby ktoś zabrał się za to, ktoś o to walczył, mielibyśmy przez następne kilkadziesiąt lat porządny wjazd do Sędziszowa. A tak, jakiś prezes będzie miał porządne podwórko, a my zwykły asfalt, który, za trzy lata (wersja optymistyczna) trzeba będzie kłaść od nowa.
Szkoda, że konserwator zabytków z takim uporem walczy o różne doprawdy rudery, resztki fundamentów, że własną piersią chroni widok miasta z obwodnicy i nie pozwala budować nowych budynków prywatnym inwestorom, bo zasłaniają stare centrum Sędziszowa, każe im miesiącami uzgadniać projekty architektoniczne, a jakoś zapomniał o historycznym układzie brukowanego wjazdu o miasta… Doprawdy ciekawe. A może po prostu, „co wolno wojewodzie….”?
Podobne wpisy