Kolęda, żeby szczerze porozmawiać
Z ks. Jackiem Pirógiem, wikariuszem parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Ropczycach rozmawiamy o wizycie duszpasterskiej i o tym, czym takie odwiedziny są dla parafian i jak na nie reagują.
Czym jest w ogóle kolęda?
Jak sama nazwa mówi, jest to wizyta duszpasterska. Ksiądz, wynika to z prawa kanonicznego, ma obowiązek odwiedzania co jakiś czas swoich rodzin, w celu zadbania o ich życie duchowe i religijne. Jest to obowiązek każdego duszpasterza, dlatego idąc do rodziny w zatroskaniu o ich życie religijne, robi się to, co roku. Przez rok może się dużo zmienić, na dobre i niestety, na złe.
A czy taka jedna wizyta duszpasterska wystarczy, aby poznać problemy rodziny, a jeśli się je pozna to jakoś pomóc im zaradzić?
Nie, ale jeśli rodzina jest otwarta i szczera w czasie tej rozmowy, to można wiele spraw poruszyć, nawet i rozwiązać. Jeśli nie od razu, to można zaprosić rodzinę za miesiąc, dwa po skończonej kolędzie w parafii. Można wiele spraw uporządkować w życiu religijnym i duchowym.
I rzeczywiście przychodzą rodziny do kancelarii parafialnej po takiej wizycie duszpasterskiej?
Przychodzą. Na przykład w tamtym roku mieliśmy takie doświadczenie, że po takiej rozmowie, zachęcie kilka małżeństw, opartych na związku cywilnym, postanowiło uregulować swojej życie religijne i zawarło związki małżeńskie w kościele.
Czyli jednak są jakieś owoce kolędy, nie wszyscy traktują ją jako uciążliwą konieczność…
Jeśli ktoś potraktuje kolędę jako konieczność, to będzie to dla niego dodatkowy problem posprzątania mieszkania i zebrania całej rodziny, a nie będzie to chęć spotkania ze swoim księdzem duszpasterzem.
A spotkał się może ksiądz z nieprzychylną reakcją podczas kolędy?
Tak, spotkałem się, ale tym się nie przejmuję. Ksiądz ma w porę i w nie w porę nastawiać na wiarę, więc jeśli ktoś sobie nie życzy wizyty, to przepraszam i idę dalej.
A może bywa i tak, że ludzie też nie otwierają w ogóle drzwi?
Zdarza się i tak, nie jest to częstym zjawiskiem, raczej rzadkim tutaj w naszym rejonie ropczyckim. Czasami jest ktoś w mieszkaniu i ministranci to potwierdzają albo nawet ktoś otworzy i mówi my sobie nie życzymy kolędy. W kulturalny sposób odmawiają, nie żeby w złości, czy w zdenerwowaniu, my to szanujemy, to jest ich wola.(…) Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Reporter Gazety.
Rozmawiała Karolina Lis
Podobne wpisy