Od czego łatwiej zginąć?
Pamiętacie „atak” ptasiej grypy? Ale była heca, kilka lat temu straszono nas wszystkim, co fruwa, kurom kazano dziuba nie wyściubiać z kurnika, a właścicieli drobiu straszono karami za wypuszczanie kur na przechadzki. Ja odkryłem wtedy, że na wsi, gdzie mieszkam, prawie nikt nie hoduje już kur. Pracowałem wtedy w gminnej telewizji i usiłowałem nakręcić kilka zdjęć z kurami w roli głównej. Kury znalazły się jakiś kilometr od mojego domu. Pozdrawiam gospodarza, który pozwolił swoim kurom wystąpić wtedy na wizji. Zagrożenie okazało się tylko teorią.
Teraz mamy grypę świńską albo ptasio-świńsko-ludzką. Dokładniej atakuje szczep AH1N1. Rzecznik ministerstwa ma trudności z zapamiętaniem tych trzech liter i dwóch jedynek. Za to firmy farmaceutyczne kombinują, co zrobić z milionami zarobionymi na naszym strachu. W aptekach wszystko, co jest na grypę, sprzedaje się na pniu.
Mnie martwi, że media i Państwo emocjonują się takimi problemami, za to o wiele słabiej straszą tym, co realnie nam zagraża. W naszym powiecie o wiele łatwiej umrzeć na drodze pod kołami samochodu niż na grypę. Nikomu nie daje to do myślenia. Odnotowujemy kolejne trupy, ale wniosków nie wyciągamy żadnych. Ile razy widzieliście fotoradary w miejscach, gdzie z powodu zbyt szybkiej jazdy ginęli ostatnio ludzie? Ile razy ktoś zajął się źle wyprofilowanym zakrętem, złym skrzyżowaniem, niewidocznym wyjazdem. Odnotowuje się, coś tam mówi, ale drogi i przyzwyczajenia są jakie były.
Naprawdę bardziej boję się, że zabije mnie albo kogoś z mojej rodziny czy przyjaciół jakiś pijany idiota, a nie grypa
Podobne wpisy