Tak będzie pięknie…
Jak Wam się podoba to, co wyłania się po remoncie krajowej drogi nr 4 w naszym powiecie? Ładniutko – nieprawdaż? Tu asfalcik, tam płyty ażurowe, tu krawężniczek, a pośrodku kosteczka brukowa, prawda… A, no i jeszcze te metalowe barierki pośrodku. Ładniutko i tyle. Aż serce rośnie jak człowiek popatrzy.
Od razu widać, że żyjemy w dostatnim kraju, żeśmy są tygrysem środkowoeuropejskim. I tu na krajowej czwórce w powiecie ropczycko – sędziszowskim widać, jak budujemy tę drugą Japonię, Iralndię, drugie, co tam jeszcze chcecie. Popatrzcie tylko, jak pięknie to będzie wszystko wyglądało: tu czerwona kosteczka, tu szary asfalcik, a może nawet nieco ciemniejszy, a na poboczu zielona trawka ( w pierwszym roku, bo później pewnie nie będzie miał kto wykosić i urosną krzaczki. Ale to przecież sama ekologia). Ładnie będzie naprawdę. I niech nikt nie mówi, że jak się jedzie, to niewiele widać.
Tu też jest pewna myśl polskiego drogownictwa już wdrożona – mianowicie, żeby nie jechało się za szybko, przegapiając te cudeńka, zaplanowano różne rozwiązania – mianowicie zwężenia utrudniające wyprzedzanie, barierki niepozwalające na ominięcia furmanki czy trabanta. Bardzo dokładnie będziemy sobie dzięki temu oglądać te wszystkie błyskające znaki nakazu jazdy z prawej strony na wysepkach, te niebieskie tablice o zwężeniach, przewężeniach, ograniczeniach i dużo innych.
Przekonałem się w ostatni weekend, że jesteśmy w awangardzie Środkowej Europy, jeśli chodzi o budowę dróg. Mogłem bowiem porównać te wyczyny budowlane na naszej czwórce z drogami na Słowacji, na Węgrzech, a nawet w Rumunii. Nooo, proszę Państwa, nasi sąsiedzi się nie spisali! Zwyczajnie położyli asfalt i namalowali na drodze pasy – żenada, żenada. Zwykły asfalt, nawet się koleiny na tym nie chcą zrobić, ronda najwyżej, czasem jakaś estakada. Jedzie się tam za szybko, żeby podziwiać piękno drogi. Nie spisali się, nie to co nasi.
I jeszcze tak jedna obserwacja: u nas to nawet jak jest zabytkowy wiadukt (taki na przykład zaplanowany dla wyminięcia się pod nim dwóch furmanek) to się go zostawia. Mówię choćby o Klęczanach – też będzie okazja, żeby zwolnić i podziwiać. Serce rośnie, serce rośnie….
Podobne wpisy