gawlik

Jest „bum” na naukę angielskiego w wakacje

FOTO:W.NAJA

 

Z Eweliną Gawlik, właścicielką ropczyckiej szkoły językowej House of English rozmawiamy o tym, dlaczego ludzie mordują się nauką angielskiego podczas wakacji i kursach dla dwulatków.

 

Wakacje, niektórzy wypoczywają i starają się zapomnieć o szkole, uczeniu i czymkolwiek, co jest związane z jakimkolwiek wysiłkiem umysłowym, a Pani namawia ludzi do tego, żeby się uczyli angielskiego. Przecież w wakacje to tortura!
To nie jest tortura, a łączenie pożytecznego z przyjemnym. Nasze kursy wakacyjne to i owszem nauka, ale staramy się tę naukę robić w tak przyjemny sposób, żeby ludzie w ogóle zapomnieli o świecie zewnętrznym. Tak, że jest super świetna atmosfera, są super świetne metody i nauka może być przyjemna.

 

Przekonała pani kogoś, że jest tak fajnie?
Tak, w tym roku mamy bardzo dużo kursów wakacyjnych. Powiem szczerze, że jest to pierwszy rok, kiedy jest ich tak dużo i grupy są większe niż trzy osoby. Nie wiem, dlaczego, ale na tych wakacjach jest „bum” na naukę.

News will be here

 

Może ceny spadły?
Są również rabaty, ale tylko dla nowych kursantów, którzy zapisują się od września na kursy. Wtedy otrzymują 20% rabatu. Natomiast normalnie nasi standardowi słuchacze mają zawsze po 10%, czyli ta cena nie jest dużo niższa niż na wakacjach choćby przed rokiem. Były nawet większe bonifikaty w poprzednich latach.

 

Musi pani wiedzieć, czym ludzie kierują się, przychodząc w wakacje na angielski, choćby na podstawie rozmów. Pewnie część chce doszlifować formę przed maturą?
Tak, jest bardzo dużo takich osób, które od września chcą dołączyć do kursów maturalnych, a ich poziom jest zdumiewająco niski. Mnie osobiście bardzo dziwi to, że są uczniowie, którzy będą w klasie maturalnej od września, a ich poziom jest niższy niż gimnazjalisty w trzeciej klasie. Często oni przychodzą, piszą testy i widzą, że wychodzi im poziom drugi czy trzeci, a matura podstawowa to jest minimum szósty poziom. Kiedy widać ten ogrom, tę przepaść, to trochę zmusza do nauki, motywuje.

 

Zajęcia z angielskiego przygotowujące do zdawania matury to jedna rzecz, a druga to angielski, który może przydać się w życiu. Część ludzi chce więcej nauki mówienia. I co wtedy?
Tak, ale na kursach staramy się, aby było jak najwięcej komunikacji, bo i uczymy metodą komunikatywną. Komisja przyznająca nam certyfikat PASE, sprawdzała, czy my rzeczywiście tak, jak się reklamujemy, uczymy metodą komunikatywną. Raport wskazuje, że tak. Staramy nawet uczyć gramatyki czy słownictwa w sposób komunikatywny, bardziej praktyczny. Nie uczymy tak jak dawniej, kiedy stojąc przy tablicy, wypisywało się słówka i uczyło się ich na pamięć lub tłumaczyło gramatykę metodą „kawa na ławę”.

Wspomniała pani o kontroli Polish Association for Standards in English (PASE), która sprawdzała, czy jesteście warci tego, by wam dać znak jakości. Po co to?
Chcieliśmy się sprawdzić, czy jesteśmy taką małą lokalną, prowincjonalną szkółką ropczycką, czy może spełniamy inne standardy. Okazało się, że spełniamy te same, co szkoły warszawskie. Inspektorzy sprawdzali nas pod kątem jakości nauczania.

To teraz z certyfikatem jakości lepiej uczycie?
Oczywiście będziemy chcieli uczyć lepiej i wyjść w ogóle jeszcze wyżej, jeszcze wyżej. Na razie najważniejsze jest to, by utrzymywać jakość. Liczba kursantów, kursów i opinie o naszej szkole mówią same za siebie. Na razie jest dobrze i podoba się.

 

Jeszcze w sprawie certyfikatu: dostaliście kiedy i na ile?
Dostaliśmy w czerwcu i na trzy lata z możliwością, oczywiście, odebrania w każdej chwili. Po trzech latach jest inspekcja, bardzo wnikliwa, ale inspektorzy mają prawo i często z niego korzystają do inspekcji okresowych, jednodniowych bez zapowiedzenia. Jeżeli przyjadą tutaj i sprawdzą nasze dokumenty, np. nasze programy, okaże się, że coś sobie tutaj labujemy i jest już gorzej, to oczywiście dostajemy ostrzeżenie. Jeśli już całkowicie będzie nie tak, mają prawo certyfikat jakości odebrać.

W wakacje czasem dzieciaki, które nie idą do szkoły są utrapieniem dla rodziców. Zapisać pociechę na angielski, żeby od niej odetchnąć – to dobry pomysł?
Bardzo dobry pomysł. Staramy się, żeby na wakacjach nauka była połączona z zabawą, jeśli chodzi o dzieci. Mamy taką ofertę English Adventure, polega na tym, że dzieci przychodzą tutaj i bawią się i uczą przez cztery godziny.

Dzieci w jakim wieku?
Szkoła podstawowa. Nie jest to normalna nauka, nie mamy wtedy podręcznika, nie mamy takiego wypchanego programu. Jest to powtarzanie, utrwalanie, zabawa, żeby dzieci chciały tutaj przyjść i dobrze się czuły. Wiadomo, że na wakacjach słowo szkoła jest dla dzieci bardzo odpychające i stresujące. Ale mamy też obóz językowy. Wyjeżdżamy 9 sierpnia do Łeby na dwa tygodnie. Będziemy się uczyć i bawić.

Kiedy szkoła będzie miała coś do zaoferowania dla jeszcze mniejszych dzieci?

Teraz taka jakaś moda, że dopiero co się wygramolą maluchy z kołyski, już się muszą uczyć. Przygotowujemy taką autorską metodę, która będzie nazywała się House Mouse i będzie głównie dla dzieci od drugiego roku życia. Są takie szkoły, które reklamują się, że uczą od szóstego miesiąca, ale to już jest przesada i ja tego nie popieram.

Po co dwulatka angielskim męczyć?
Jako językowiec mogę powiedzieć, że jestem za uczeniem dzieci od najmłodszych lat. Jak się uczymy języka polskiego? Mamy roczek czy dwa latka i rodzice mówią do nas w języku polskim i jesteśmy jakby nim zanurzeni. Nie wiadomo, jak to się dzieje, że zaczynamy mówić. Jeżeli będziemy uczestniczyć w zajęciach w języku angielskim, a nasza metoda House Mouse będzie się opierała tylko i wyłącznie na języku angielskim, to te dzieci będą zanurzone również w tym języku.

Może lepiej im telewizor włączyć i jakiś anglojęzyczny programu dal dzieci?
Nie, ponieważ jest to bez reakcji. A nasza metoda będzie jednak opierała się na reakcji. Na zajęciach oprócz lektora mówiącego tylko po angielsku będzie żywa maskotka House Mouse przez nas zaprojektowana.

I jaka cena za godzinę?
To będzie 14 zł za zajęcia, więc nie jest to wygórowana cena. Dla tych mniej sytuowanych rodzin jednak chyba jest. Myślę, że jednak jak sobie rozłożymy na raty cały rok szkolny, to na pewno więcej jak 80 zł miesięcznie nas to nie wyniesie. Więc myślę, że to nie jest tak bardzo wysoki koszt. Zajęcia będą odbywać się od września do czerwca.

Nie na wakacjach?
Nie. Ruszamy od września.

Rozmawiał Wojciech Naja


Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Administratorzy i moderatorzy podejmą starania mające na celu usuwanie wszelkich uznawanych za obraźliwe materiałów jak najszybciej, jednakże nie jest możliwe przeczytanie każdej wiadomości. Zgadzasz się więc, że zawartość każdego wpisu na tej stronie wyraża poglądy i opinie jego autora a nie administratorów, moderatorów czy webmasterów (poza wiadomościami pisanymi przez nich) i nie ponoszą oni za te treści odpowiedzialności. Zgadzasz się nie pisać żadnych obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych materiałów, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady może być przyczyną natychmiastowego i trwałego usunięcia z listy użytkowników (wraz z powiadomieniem odpowiednich władz). Aby wspomóc te działania rejestrowane są adresy IP autorów. Przyjmujesz do wiadomości, że webmaster, administrator i moderatorzy tego forum mają prawo do usuwania, zmiany lub zamykania każdego wątku w każdej chwili jeśli zajdzie taka potrzeba. Jako użytkownik zgadzasz się, że wszystkie informacje, które wpiszesz będą przechowywane w bazie danych. Informacje te nie będą podawane bez twojej zgody żadnym osobom ani podmiotom trzecim, jednakże webmaster, administrator i moderatorzy nie będą obarczeni odpowiedzialnością za włamania hackerskie prowadzące do pozyskania tych danych.

4 × 3 =