Władza stuka paluchem

Jeden z dziennikarzy na moje polecenie, podczas wyborów 7 czerwca miał zrobić fotoreportaż z lokali wyborczych. Jeździł od komisji do komisji, grzecznie prosił o pozwolenie na wykonanie zdjęć. Nawet do głowy nikomu z nas nie przyszło, że w którejś z nich będą mieć coś przeciw. Przecież dziennikarz nie idzie za parawan z wyborcą, nie robi w lokalu wyborczym wywiadów, stara się być grzeczny – więc na jakiej podstawie można, by mu utrudniać robienie zdjęć w lokalu wyborczym?

 

Przewodniczący komisji w Broniszowie i Gliniku w gminie Wielopole, zanim łaskawie pozwolili wykonać zdjęcia popisywali się swoją władzą. A dokładniej popisywali się tym, że biorą kasę za przewodniczenie komisji, ale regulaminów nie mieli biedaczyska kiedy przeczytać. Jeden musiał się telefonicznie radzić, wcześniej sprawdzając każdy odcisk palców na dziennikarskiej legitymacji. Drugi nie dzwonił, za to jak już wysprawdzał legitymację, powiedział dziennikarzowi, że zgodnie z jego wiedzą, dziennikarz może w lokalu, co najwyżej przebywać. O kurde! Ale odkrycie!

 

Marzy się jednemu i drugiemu rola policjanta, kontrolera choć jeszcze nie przeczytali, czy mogą kontrolować i co zrobić potem. Mają za to instynkt i potrafią ( tak im się wydaje), ustalić czy legitymacja prawdziwa.

 

Tu mi się przypomniało, jak pierwszy raz przekraczałem razem z zespołem uniwersyteckim granicę z Ukrainą. Jechaliśmy do Lwowa. Była granica, było czekanie, w końcu wysadzili nas z autobusu i dalej pędzić do okienka – będą sprawdzać paszporty (jak by nie mogli w autobusie). Kolejka coś nie szła, ale wreszcie przyszła moja kolej. Uśmiechnąłem się, powiedziałem dzień dobry i podałem przez okienko paszport.

 

Chłop po drugiej stronie zmarszczył brwi na ten mój uśmiech. Otworzył na stronie ze zdjęciem, podniósł do góry łapę z paszportem i spoziera raz na zdjęcie raz na mnie, raz na zdjęcie raz na mnie. Zrobiło się mi nieswojo, tymczasem facet w mundurze zrobił użytek z komputera: wystawił dwa paluchy i zaczął pisać. Jedna litera co dwie sekundy.

 

Czuł, że ma władzę, to marszczył brew i puszył się niemiłosiernie. Gorzej już było z umiejętnościami – na przykład pisania na komputerze.
I tu konkluzja, że u przewodniczącego w Broniszowie jak na granicy ukraińskiej. Legitymację sprawdza brew pomarszczą, a potem? A potem trzeba paluchem stukać na telefonie numer. Tyle, że na granicy przynajmniej instrukcje czytali.



Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Administratorzy i moderatorzy podejmą starania mające na celu usuwanie wszelkich uznawanych za obraźliwe materiałów jak najszybciej, jednakże nie jest możliwe przeczytanie każdej wiadomości. Zgadzasz się więc, że zawartość każdego wpisu na tej stronie wyraża poglądy i opinie jego autora a nie administratorów, moderatorów czy webmasterów (poza wiadomościami pisanymi przez nich) i nie ponoszą oni za te treści odpowiedzialności. Zgadzasz się nie pisać żadnych obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych materiałów, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady może być przyczyną natychmiastowego i trwałego usunięcia z listy użytkowników (wraz z powiadomieniem odpowiednich władz). Aby wspomóc te działania rejestrowane są adresy IP autorów. Przyjmujesz do wiadomości, że webmaster, administrator i moderatorzy tego forum mają prawo do usuwania, zmiany lub zamykania każdego wątku w każdej chwili jeśli zajdzie taka potrzeba. Jako użytkownik zgadzasz się, że wszystkie informacje, które wpiszesz będą przechowywane w bazie danych. Informacje te nie będą podawane bez twojej zgody żadnym osobom ani podmiotom trzecim, jednakże webmaster, administrator i moderatorzy nie będą obarczeni odpowiedzialnością za włamania hackerskie prowadzące do pozyskania tych danych.

trzy × 3 =