Nie jest łatwo z ludźmi
Nie zazdroszczę wójtom, starostom i burmistrzom ich władzy i ich pieniędzy. Wpadłem na to w ostatni poniedziałek. Uczestniczyłem w spotkaniu w mojej wsi. Uczestnicy: starosta i mieszkańcy. Temat: Czy zgodzicie się na oddanie przydrożnego pasa swoich działek pod budowę chodnika? Sprawa pilna, bo starostwo nagle dostało kasę i twierdzi, że jest jej za mało, żeby zbudować chodnik na kolektorze.
Ludzie różnie mówią, władza rożnie odpowiada. Jedni byliby skłonni, ale… Inni nie chcą nawet słyszeń i wspominają coś tam o śmiechu całej Europy (mocno punktują). Ktoś tam jeszcze o tem albo tamtem, a podchmielony sąsiad o całkiem jeszcze innej sprawie.
Jednym słowem wieża Babel. Co drugi nie zrozumiał, o czym na wstępie się mówiło. Co trzeci kalkuluje, jak tu zrobić, żeby sąsiad nie miał przypadkiem lepiej niż on sam. Co czwarty ma rację jak mówi, że coś jest nie tak, że dopiero teraz, za pięć dwunasta mówią o oddawaniu gruntów.
Nie zazdroszczę też sołtysom. Z jednej strony muszą być z ludem, z drugiej jak nie będą z władzą, to nic we wsi się nie zrobi. Każdy myśli inaczej i tu u mnie we wsi i w każdej innej. A spraw jak ta u mnie na wsi wszędzie znajdzie się mnóstwo. Wystarczy poczytać Reportera, albo posłuchać o czym się gada pod każdym wiejskim sklepem.
Tak sobie posłuchałem na tym zebraniu, sam coś tam też pogadałem i jak wracałem do domu pomyślałem, że i ja i ci ludzie więcej, żeśmy szukali problemów niż rozwiązań. Więcej tego, co nas rożni niż tego, co by nas połączyło.
Boję się, że pan wicestarosta teraz z budowy chodnika we wsi się wyłga i uzna, że skoro każdy ma u nas inny pomysł, to on też będzie miał swój i tak, jak na spotkaniu powiedział pół żartem półserio, wybuduje chodnik w polach. Dalej będzie zgodna z projektem długość i szerokość, a problemów mniej. Niestety wtedy się to we wsi bardzo nie spodoba. Facet jest więc w cokolwiek trudnej sytuacji. Nie zazdroszczę…
Podobne wpisy