Syf z kraja wsi
Zachciało się mi spaceru z synem na łono przyrody. A że mieszkam z kraja wsi, to łono zaczyna się parę metrów za płotem. Żeby wózek w łonie (piaszczystym) nie utonął postanowiłem iść drogą powiatową w stronę lasu.
Tempo miałem nieśpieszne, bo to było w piątek i właśnie zaczynałem czuć, że mam grypę. Wystartowałem wolno, bo to człowiek sobie myśli: przejdzie się spokojnie, wiosny trochę zobaczy, tu zboże zielone, tam rzepak kwitnie na żółto, a tu pszczółka i tak dalej…
Przyroda była owszem, tyle, że za rowem, a w rowie (przy drodze powiatowej) leżało świństwo. Jakie? Kurcze, jak to teraz pisze, to sam nie mogę w to uwierzyć – świństwo każdego rodzaju.
Rowy po obu stronach drogi od ostatniego domu, aż po las są wypełnione: workami czarnymi ze skoszoną trawą i ściętymi gałązkami tuji, butelkami po Sobieskim, czystej, a dwie nawet po koniaku.
Są tam w dużej ilości plastikowe opakowania po oleju Mobil 1, Selektol i innych chemicznych specyfikach z czyjegoś garażu. Jest kawałek radia, kawałek motoru WSK. Jest też kupka połamanych płyt azbestowych z czyjegoś dachu.
Opakowania po mleku i sokach w dużych ilościach. Popioły i sadze. Worki ze śmieciami, których zwierzęta jeszcze nie rozwaliły. Syf każdego możliwego rodzaju. Zajrzyjcie do swojego kosza na śmieci to zobaczycie to, co ja widziałem w rowie.
Wszystko to przerasta ostrężynami i samosiejkami – przeważnie osiki. Zapomniałem przecież dodać, że rów przy drodze powiatowej, to właściwie lekkie wgłębienia po obu stronach zapuszczone jak…
I na tym spacerze z tym moim synem malutkim, (co usnął w wózku) wzięła mnie cholera. Ostrzegam, że jak dorwę sk…, który to zostawił, to zamówię przyczepę, zawołam sąsiadów zapakujemy to wszytko i wysypiemy sku… do ogródka. Niech też użyje widoków. I nawet nie będzie musiał na spacer iść.
Podobne wpisy