nowy_ciebiera

Jan Ciebiera, czyli znachor z Będziemyśla

Znachor Jan Ciebiera z Będziemyśla ze swoja pierwszą żoną Marią. Za młodu był przystojnym, eleganckim mężczyzną. Później pochłonięty pracą nie dbał o swój wygląd. Zapamiętano go jako brodacza z wąsami. FOTO: ARCHIWUM RODZINNE

 

Leczył po swojemu, żartował, grał w karty i nie przebierał w słowach. Starsi mieszkańcy powiatu do dziś wspominają Jana Ciebierę, znachora z Będziemyśla. Żył w latach 1880 – 1956. Słynął ze specyficznego poczucia humoru i leczenia skutecznego, choć prowadzonego niekonwencjonalnymi metodami.

 

 

Cieszył się poważaniem w okolicy
Jan Ciebiera pochodził ze Zgłobnia. Zaczął studiować medycynę, lecz jej nie ukończył. Jednak dzięki tej podstawowej wiedzy medycznej, a także niezwykłym zdolnościom zdobył sobie uznanie wśród ludzi jako lekarz. Nazywano go doktorem. Za młodu był przystojny i elegancki, później pochłonięty pracą nie dbał o wygląd zewnętrzny. Nie golił się. Zapamiętano go jako brodacza z wąsami. Miał w sąsiedztwie ludzi na usługach, jak czegoś potrzebował, stawał na balkonie i grał na trąbce. W ten sposób dawał znać, o tym. Lubił grywać w karty z zaprzyjaźnionymi gospodarzami z okolicy. Przyjaźnił się też z będziemyskimi dziedzicami, Lelkami, a także z szanowaną w okolicy rodziną Wołków, z której wywodziła się też jego druga żona Maria Wołek. Nie miał problemu ze znalezieniem towarzyszy do gry w karty. Grali całymi nocami. Często o duże pieniądze. Praktykę lekarską prowadził nielegalnie, gdyż oficjalnie nie miał uprawnień do leczenia. Trafiali się więc nieraz nieżyczliwi, którzy donosili na niego policji. Pan Jan jednak się tym nie przejmował, gdyż z policją był za pan brat.

News will be here

Nerwice leczył wrzucając do stawu
Jego metody były skuteczne, choć czasem nietypowe, np. nerwice leczył wrzucając do stawu. Aby osłuchać pacjenta, przykładał ucho na gołe ciało. Sam przyrządzał leki i maści z ziół. Dwie apteki w Rzeszowie uznawały jego recepty. Konsultował się z lekarzami krakowskimi, a także z tutejszym lekarzem Józefem Wołkiem. Posiadał zdolność wyczytywania chorób z oczu. Dziś jest to uznana metoda diagnostyczna zwana irydologią. Lecz za czasów Ciebiery nie była znana ani uznawana. – Kazał mi stanąć pod oknem, popatrzył w oczy, powiedział mi na co chorowałam, na co choruję i ile mam dzieci – wspomina 85-letnia Maria z Klęczan. Ludzie przyjeżdżali do niego z bardzo daleka. Furmanki z nimi stały niemal cały czas. Od biednych za leczenie brał co łaska, a jak ktoś nie miał mu czym zapłacić, mógł odpracować. Ludzie jako zapłatę przynosili mu też sery, jajka, kury i inne płody rolne.

 

Dzielił się pieniędzmi
Na leczeniu dorobił się majątku, jednak nie zatrzymywał pieniędzy tylko dla siebie. Swojemu młodszemu bratu, który został księdzem, sfinansował edukację. Wpłacił też dużą kwotę na budowę kościoła w Będziemyślu. Z rodziną rzadko się spotykał. Porzucił swoją drugą żonę. Mimo to swoim dzieciom pomagał materialnie, a cały majątek zostawił rodzinie. – Jak dzieci do niego przychodziły, to zawsze dał jakiś grosz na cukierki. Wtedy mało kto miał pieniądze, więc to było coś – opowiada Zofia Ciebiera z Będziemyśla, synowa Jana Ciebiery.

Nie mów do mnie dziadku
Z pierwszą żoną Marią, która zmarła na czerwonkę, mieszkał w Dąbrowie. Miał z nią jedną córkę – Wandę. Po śmierci pierwszej żony ożenił się ponownie z Marią Wołek z Będziemyśla. Miał z nią dwoje dzieci: Karolinę i Kazimierza. Wybudował dom w Będziemyślu. Później wybudował drugi, który do dziś stoi za mostem kolejowym przy drodze w Dąbrowie. – Kiedyś wybraliśmy się do niego na imieniny – wspomina jego synowa, Zofia Ciebiera – Przykazywaliśmy dzieciom, żeby nie mówiły do niego dziadku, ale mały Wojtuś się zapomniał i mówi do niego „Wszystkiego najlepszego dziadziu!”. Teść się wściekł „Nie jestem żaden dziad!” Wygonił nas razem z prezentami.

 

Niewyparzony język znachora
Zwracając się do pacjentów nie przebierał w słowach, przeklinał, ale lubił też z nimi pożartować. – Miałam koleżankę z Rzeszowa, to była taka paniusia, jej mąż był policjantem. Miała bóle w krzyżu – opowiada Zofia Ciebiera z Będziemyśla – Ta koleżanka do mnie mówi: Słyszałam, że twój teść to jakiś cudotwórca. Ja jej na to, że jak chce, może pójść do niego i dodaje: Ale żebyś wiedziała, że cię sprzeklina”. Poszła do niego, miała krzyż obłożony skórkami z kota, bo wtedy tak się reumatyzm leczyło, miała też opatrunki i bandaże. A on do niej: Coś się tak pozakręcała, że do d… ci się nie można dostać?!

 

Lubił stroić sobie żarty
Miał specyficzne poczucie humoru. Każda okazja była dla niego dobra do żartów.- Miałam zapalenie oka. Byłam wtedy 5-letnią dziewczynką – wspomina Irena Mita z Będziemyśla – Poszłam do doktora Ciebiery z tatą. Doktor popatrzył na mnie i woła na swoja gospodynię: – Maryśka, gdzie są oczy tego cielęcia co my zabili ostatnio? – A bo co? – odpowiada mu gospodyni – A bo mam tu dziewczynę co jej trzeba te cielęce oczy wstawić.
Wyrwałam się tacie i ile sił w nogach uciekłam do domu – śmieje się pani Irena. – Tata przyniósł mi później od znachora miksturę z ziół, którą wyleczyłam oczy.

 

Działalność wiejskich medyków była tak popularna przed laty, że stała się kanwą najpierw dla powieści, a następnie filmu. W 1981 roku Jerzy Hoffman nakręcił film zatytułowany „Znachor”. Scenariusz powstał na podstawie powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza pod tym samym tytułem. Aktor Jerzy Bińczycki (na zdjęciu) zagrał w nim profesora Rafała Wilczura, wybitnego chirurga, który traci pamięć i w konsekwencji tułaczki, a później przypadku staje się wiejskim znachorem. Bohater tego artykułu to tak barwna postać, że z łatwością mogłaby o nim powstać książka, a nawet film. FOTO: kinopolska.com

 

Okadzanie sianem
Jedna z gospodyń poszła do Ciebiery po poradę, bo krowa miała zapalenie wymienia. Przyniósł jej w torebce ziół i mówi: Pozamykaj okna i drzwi w oborze. Okadzaj krowę rano i wieczorem. Po kilku dniach ta sama gospodyni przyszła do niego. Przyniosła mu sera i masła w podzięce za wyleczenie krowy. Powiedziała, że co prawda w pierwszy dzień po kadzeniu wszystkie kury z grzęd pospadały, ale za to później krowa całkiem ozdrowiała. Baba podziękowała, ale wychodząc prosi jeszcze znachora: Panie doktorze a jakby mi pan jeszcze na wszelki wypadek tych ziół dał to bym była bardzo wdzięczna. Ciebiera nie wytrzymał: Ty głupia babo, mało masz siano w stodole?! To go nabierz i nim krowę okadzaj, bo ja ci nic innego nie dałem!
Doktor nie lubił, gdy przychodzono do niego z błahostkami, a także nie lubił zajmować się chorobami zwierząt, gdyż nie uważał się za weterynarza. Pomimo to zawsze starał się pomóc. Raz przyjechał do niego pacjent. Doktor go zbadał i kazał mu przyjechać za 3 dni. Przez te 3 dni Ciebiera zamknął się w pomieszczeniu i surowo nakazał, aby mu nie przeszkadzano. W tym czasie przestudiował literaturę medyczną, aby móc zastosować odpowiednie leczenie w tym szczególnym przypadku.



Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Administratorzy i moderatorzy podejmą starania mające na celu usuwanie wszelkich uznawanych za obraźliwe materiałów jak najszybciej, jednakże nie jest możliwe przeczytanie każdej wiadomości. Zgadzasz się więc, że zawartość każdego wpisu na tej stronie wyraża poglądy i opinie jego autora a nie administratorów, moderatorów czy webmasterów (poza wiadomościami pisanymi przez nich) i nie ponoszą oni za te treści odpowiedzialności. Zgadzasz się nie pisać żadnych obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych materiałów, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady może być przyczyną natychmiastowego i trwałego usunięcia z listy użytkowników (wraz z powiadomieniem odpowiednich władz). Aby wspomóc te działania rejestrowane są adresy IP autorów. Przyjmujesz do wiadomości, że webmaster, administrator i moderatorzy tego forum mają prawo do usuwania, zmiany lub zamykania każdego wątku w każdej chwili jeśli zajdzie taka potrzeba. Jako użytkownik zgadzasz się, że wszystkie informacje, które wpiszesz będą przechowywane w bazie danych. Informacje te nie będą podawane bez twojej zgody żadnym osobom ani podmiotom trzecim, jednakże webmaster, administrator i moderatorzy nie będą obarczeni odpowiedzialnością za włamania hackerskie prowadzące do pozyskania tych danych.

czternaście − 4 =