nowy_bokota6

Miał być księdzem, został żołnierzem cz. I

Rtm. Józef Bokota odpoczywa podczas manewrów. Być może wspomina rzadkie chwile odpoczynku w latach 1918-1920. FOTO: CENTRALNE ARCHIWUM WOJSKOWE, CENTRALNA BIBLIOTEKA WOJSKOWA


Pułkownik Józef Bokota, odznaczony złotym krzyżem Orderu Virtuti Militari (V klasa) za wojnę polsko-bolszewicką i srebrnym krzyżem Orderu Virtuti Militari (IV klasa) za II wojnę światową, jest jednym z kandydatów na patrona Szkoły Podstawowej miejscowości swego urodzenia i dzieciństwa – Glinika.

 

O tym oficerze 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich i Armii Krajowej zaczęło być głośno w naszych stronach po tym, gdy ukazały się wspomnienia naszego bohatera: Józef Bokota „Ułańskie drogi. Wspomnienia oficera kawalerii i Armii Krajowej”, Warszawa 2006r. Był to ważny argument w rękach jego bratanka, również Józefa Bokoty, oraz sołtysa wioski, Tadeusza Bokoty, by upamiętnić jego znakomitego wuja i ich rodaka. Zaczęli więc starania o nadanie szkole w Gliniku imienia pułkownika.

News will be here

 

Ludowe korzenie kawalerzysty
Wbrew stereotypowi, utwierdzanemu przez komunistyczne władze PRL, setki oficerów Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej miały korzenie chłopskie. Tak było w przypadku pułkownika Józefa Bokoty.

 

Malownicze dzieciństwo
Józef Bokota rodzi się 14 listopada 1897 roku w rodzinie Jana Bokoty i Apolonii z domu Cesarz. Syn małorolnego, 10- morgowego chłopa we wsi Glinik, niedaleko Wielopola Skrzyńskiego (Powiat Ropczycko- Sędziszowski) ma pięciu braci: Ludwika, Wicka, Franka i najmłodszego Wojtka. Józiu kończy dwuletnią Szkołę Podstawową w Gliniku, gdzie dyrektorem jest nauczyciel Ząbek (niestro-
niący od wódki). W Wielopolu Skrzyńskim, odległym o 4 km uczęszcza do III i IV klasy. Gimnazjum zaczyna w Dębicy. Dyrektorem szkoły w nowo wybudowanym budynku jest profesor Szydłowski, wychowawcą klasy Józia nauczyciel Türschmidt. Zamieszkuje na stancji u pani Trznadel.

 

Rygorystyczne wychowanie
Gospodyni stancji trzyma nas krótko – wspomina przyszły pułkownik – i pilnuje rozkładu zajęć. Stancja kosztuje 20 koron miesięcznie plus kartofle i mąka. Łóżka i pościel jest swoja. Raz na tydzień ojciec zabiera pościel i bieliznę do wyprania, dba o to, by słoma w siennikach była świeża. Mija rok i ojciec wyjeżdża do Ameryki. Matka, zasilona przekazami zza oceanu, wynajmuje synkowi bursę (internat). Nie trzeba już było dostarczać własnych łóżek.

Rtm. Józef Bokota w mundurze z odznaczeniami: Złotym Krzyżem Orderu VM i trzema Krzyżami Walecznych. FOTO: CENTRALNE ARCHIWUM WOJSKOWE, CENTRALNA BIBLIOTEKA WOJSKOWA

 

 

Kapłańska perspektywa
Ksiądz Kotfis, prefekt bursy przedstawia trzech czwartoklasistów tarnowskiemu biskupowi, ks. Wałędze, jako kandydatów na księży. Jest wśród nich Józef Bokota. Tak więc piątą klasę gimnazjum kończy już w Tarnowie. Internat biskupi jest bezpłatny, mieści się przy pałacu biskupim na ul. Chyszowskiej. Ten dwupiętrowy budynek zapewnia miejsce na nocleg, do pracy i do rozwoju duchowego (codzienne Msze Św.). Raz w tygodniu prefekt ks. Bulunda zarządza kąpiel w miejskiej łaźni i kilkugodzinny spacer. W bursie panuje klasztorny rygor: o szóstej pobudka, Msza Św., śniadanie o siódmej, marsz parami do gimnazjum. W klasie piętnastka „biskupich” siedzi po jednej stronie sali, po drugiej reszta „zwykłych” kolegów, w liczbie 20. Po zajęciach opuszcza stary budynek przy ul. Brodzińskiego i w internacie spożywa obiad. Dalej, zgodnie z rozkładem, zabawa, nauka, podwieczorek, kolacja i o godzinie 9.00 wieczorem – do spania.

 

Mały człowieczek w Wielkiej Wojnie
Kiedy 2 sierpnia wybucha I wojna światowa Józef jeszcze nie przeczuwa zmian, które nadchodzą. Jesienią 1914 Tarnów zajmują wojska rosyjskie. Część kadry nauczycielskiej zostaje zmobilizowana, zajęcia lekcyjne są odwołane. Józiu pomaga matce w gospodarstwie, odpoczywa wśród okolicznych wzgórz. Widzi odwrót armii austriackiej – całymi dniami, wszystkimi możliwymi drogami ciągnęły najpierw tabory, okaleczone konie, wozy sanitarne, piechota, a w końcu kawaleria węgierska- huzarzy- wspomina. Węgrzy rekwirują, a częściowo też niszczą jeszcze niewymłócone zboże (służy jako ściółka dla koni, przywiązywanych do płotów). Po odejściu żołnierzy niedojedzone snopki chłopi wyciągają z błota, suszą i młócą.

 

Kozacka plaga
Nauczeni złym doświadczeniem mieszkańcy Glinika starannie przygotowują się na nadejście Rosjan: do wykopanych dołów, z dala od domów na wypadek pożaru chowają zboże. Niestety część z tych zapasów popsuje się od wilgoci – jesień była bardzo deszczowa. Przez wioskę często maszerują wojska, zwykle kawaleria rosyjska. Żołnierze żądają noclegu, siana, wozów i bydła. Miejscowi w samoobronie rozbierają wozy, a części chowają w różnych miejscach. Józef Bokota, razem z braćmi postępuje podobnie – części wozu chowają w oborniku. Niewiele to daje: donos „życzliwego” sąsiada i Rosjanie znajdują pojazd. Prawdopodobnie komuś chcieli zarekwirować, a ten licząc na ocalenie własnego wozu powiedział, że u Bokotów jest nowy, lepszy…
Pewnego dnia zajeżdża przed dom trzech Kozaków. Widząc pasące się gęsi bez namysłu łamią kije i nimi zabijają trzy ptaki. Od przerażonego Józia żądają worka – ten bierze go od matki. W lutym 1915 roku pieszo młodzieniec idzie do internatu, do Tarnowa. Zastawszy tam pustki, wraca do Glinika.

 

Na polach okopy, w nocy łuny pożarów
Wojna wkracza do wsi najboleśniej, kiedy 10 maja 1915 roku, po zwycięstwie gen. Hindenburga pod Gorlicami, Glinik znalazł się pomiędzy wrogimi wojskami. Na polach żołnierze okopują się, a położona w środku doliny wieś jest ostrzeliwana przez artylerię. Wreszcie 11 maja Austriacy wypierają Rosjan daleko od Wielopolki. We wsi ludzie liczą straty: jeden chłop zabity. Jest też komisja dla oszacowania szkód, powstałych na skutek działań wojennych. Józef Bokota jest sekretarzem tej komisji. Poległych około trzystu żołnierzy (po 150 każdej strony) mieszkańcy chowają w dwóch oddzielnych mogiłach zbiorowych.

Początek żołnierskiej drogi
W czerwcu 1915 roku, jako 18-latek, Józef Bokota zostaje wcielony do 40 Pułku Piechoty Austriackiej. Jego kadra zostaje przeniesiona z Węgier do Sambora we wschodniej Małopolsce. Młody rekrut kończy szkołę podoficerską i jest na froncie na Wołyniu. Tam dostaje się do niewoli rosyjskiej.

 

Droga do wojska polskiego
W 1917 roku wybucha rewolucja lutowa. Car Mikołaj II abdykuje. Nadchodzi październik (listopad wg naszego kalendarza) i władzę w tym kraju obejmuje Rada Komisarzy Ludowych z Włodzimierzem Leninem na czele. W 1918 r. w Rosji powstaje II Korpus Polski. To do niego wstępuje młody gliniczanin. Wiosną 1918 roku początkowo pojmany, ucieka oddziałowi niemieckiemu. Dociera do II Korpusu. Walczy w bitwie pod Kaniowem, dostaje się do niewoli niemieckiej i znowu ucieka.

 

W rękach Czeka
Józef Bokota słyszy o Armii Polskiej dowodzonej przez gen. Józefa Hallera. Do Francji może dostać się przez Murmańsk. Podąża na północ. Niestety zostaje aresztowany przez Nadzwyczajną Komisję Do Spraw Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem, czyli tzw. „Czekę” (założoną i kierowaną przez polskiego komunistę Feliksa Dzierżyńskiego). Jest przetrzymywany w strasznych warunkach. Zostaje odstawiony do Moskwy. Musi ratować życie – z konieczności wstępuje do oddziału wywiadowców konnych Polskiego Warszawskiego Czerwonego Pułku. Przy pierwszej okazji uzyskuje zwolnienie i dokumenty na powrót do kraju.

Zgłasza się w Dębicy
Józef Bokota zgłasza się 2 stycznia 1919 roku w Dębicy do nowoformowanego 9 pułku Ułanów Małopolskich. Razem ze swoim pułkiem walczy na froncie czeskim o polski Śląsk Cieszyński w grupie generała Latinika. W połowie marca walczy już z Ukraińcami. Wiosną 1919 r., gdy rozpoczęła się polska ofensywa, pułk włączony w skład 4. Dywizji Piechoty walczy na ziemi drohobyckiej. W dowód wdzięczności jej mieszkańców otrzymuje od nich swój pierwszy sztandar. Rtm. Józef Bokota znów trafia do niewoli. Podobnie jak przed rokiem znowu w czerwcu. Nigdy w życiu nie byłem tak głodny, jak wówczas- wspomina ukraińską niewolę. Po miesiącu słyszy odgłosy zbliżającego się polskiego frontu i razem z trójką podopiecznych ucieka na wolność. Skrajnie wyczerpany przechodzi okres regeneracji sił. Są trudności w wyleczeniem kurzej ślepoty. Wstępnie pomaga zalecany przez lekarza tran, ale dopiero matczyne, glinickie jedzenie przywraca mu dawny wygląd, normalną formę. Karmiła mnie mlekiem, chlebem, masłem, śmietaną – apetyt miałem wilczy, potrafiłem od razu wypić litr mleka ze śmietaną i zjeść bochenek chleba dziennie- wspomina po latach. Po wypoczynku w domu rodzinnym wraca do pułku. Jest już dowódcą I plutonu w 4 szwadronie.

 

Odwaga i rozsądek godne Orderu Virtuti Militari
Po wyparciu przez Wojsko Polskie Ukraińców za Zbrucz w lecie 1919 r., a tym samym zakończeniu wojny polsko-ukraińskiej, 9 pułk zostaje przetransportowany na Wołyń. Tam rozpoczynają się właśnie walki z wojskami radzieckimi. Bierze udział między innymi w zdobyciu Równego, następnie zaś toczy walki na Polesiu. Wiosną 1920 r. bierze udział w operacji kijowskiej. 20 kwietnia Józef Bokota ujawnia swe nieprzeciętne zdolności. We wniosku o nadanie mu Orderu Virtuti Militarii V klasy czytamy: – Wachmistrz Bokota jechał z plutonowym ówcześnie, obecnie wachmistrzem Baranem, [w] przedniej straży z paroma jeszcze ułanami. Pod wsią Adamówką napotkał silny wywiad nieprzyjacielskiej kawalerii i nieczekając rozkazu decyduje z własnej inicjatywy zaszarżować z kilkoma zaledwie ułanami na bolszewików w sile około 20-tu. Owocem szarży było wzięcie 7-miu bolszewików wraz z końmi do niewoli, 2-ch zabitych i 3-ch rannych. Jeńcy ci zeznali poufne bardzo tajne dla naszego Sztabu wiadomości.

Żołnierze bolszewiccy i polski ułan z epoki. FOTO: ARCHIWUM NPK

 

Bolszewika goń, goń, goń!
Płk uczestniczy m.in. w zakończonym pełnym sukcesem zagonie na Koziatyń, który to zostaje zajęty przez wojska polskie 27 IV 1920 r. Duże znaczenie opanowania tego ważnego węzła kolejowego spotęgowane zostało uzyskaniem bogatej zdobyczy wojennej, zarówno w broni i amunicji, jak i w taborze kolejowym. Gen. Juliusz Romer w swym rozkazie podsumowującym rezultaty zagonu wymienił 9. i 14. pułki ułanów, jako te, których postawa zadecydowała o powodzeniu podjętych działań. Podczas trwania ofensywy na Kijów 9. pułk odznacza się zdobyciem silnie bronionej Rokitny, czego dokonuje bezpośrednio po 120-kilometrowym marszu.

 

Walki odwrotowe – Bokota ratuje dywizję
Po przełamaniu frontu polskiego ugrupowania południowego przez 1. Armię Konną Budionnego 9. pułk bierze udział w walkach odwrotowych. – W dniu 4 lipca 1920 roku, gdy pułk cofa się spod wsi Tajkury na Równo, jest zarazem tylną strażą dywizji. Wachmistrz Bokota zostaje wysłany z plutonem na lewe ubezpieczenie pułku. W tym czasie zostaje on zaatakowany przez oddział jazdy Budionnego, który stara się zaflankować cofający się i osłaniający odwrót pułku. Wachmistrz Bokota, kierując się zimną krwią, plutonem odpiera krwawo kilka ataków bolszewickich i trzyma się tak długo, aż otrzymuje rozkaz Dowództwa Dywizjonu, że flanka zabezpieczona i może się wycofać. […] daje przez ten czas możność rozwinięcia się rezerwie pułku i zabezpieczenia tyłów cofającej się dywizji naszej – czytamy we wspomnianym wyżej wniosku.

 

Pułk toczy ciężkie boje z kawalerią sowiecką w rejonie Antonowa, gdzie ściera się z sowieckimi 4. i 14. Dywizjami Kawalerii. Dnia 5 VI 1920 roku w obronie mostu na Horyniu ginie twórca i dowódca pułku mjr Józef Dunin-Borkowski – pośmiertnie awansowany do stopnia podpułkownika i odznaczony Orderem Virtuti Militari. Dowództwo obejmuje wówczas mjr Stefan Dębiński. Po otrzymaniu uzupełnień i reorganizacji w rejonie Zamościa pułk bierze udział w dalszych walkach przeciw ofensywie sowieckiej.

 

Ostatnia wielka bitwa kawaleryjska w historii Europy
Po polskim zwycięstwie pod Warszawą (15-19 lipca 1920 r.) sytuacja na całym froncie diametralnie się zmienia. Budionny rezygnuje z marszu na zachód i zwraca się ku północy celem niesienia pomocy cofającym się armiom sowieckim. Polska 1. Dywizja Jazdy, a wraz z nią 9. Pułk Ułanów rusza jego śladem. Dnia 31 sierpnia 1920 roku pod Komarowem dochodzi do całodziennej bitwy ze znaczną częścią Armii Konnej. Bitwy , która okazać się miała ostatnią wielką bitwą kawaleryjską w historii Europy. Do dziesiątej rano nawałę próbującego się wyrwać z okrążenia Budionnego powstrzymuje VII brygada. To w niej walczy szwadron dowodzony przez wachm. Józefa Bokotę. Także wtedy, kiedy dociera na pole bitwy VI brygada dow. przez płk. Rómla „siódemka” nie może odpocząć. W godzinach popołudniowych nadchodzi reszta dywizji Budionnego, który za wszelką cenę chce przebić dla swych dywizji drogą przez żołnierzy VII brygady. – Odparliśmy wszystkie ataki konne. Konie nasze tak były zmęczone, że nawet nie mogły kłusować, nie mówiąc o cwale – wspomina wachm. Józef Bokota. – Biły się cztery dywizje sowieckie z jedną dywizją jazdy polskiej, przejęła ona cały nacisk sowiecki i nie wpuściła Budionnego, który od Dniepru szedł od zwycięstwa do zwycięstwa- pisze gliniczanin. Za opisane czyny, po za VM trzykrotnie otrzymał Krzyż Walecznych.
Cdn.

Jan Flisak

 



Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Administratorzy i moderatorzy podejmą starania mające na celu usuwanie wszelkich uznawanych za obraźliwe materiałów jak najszybciej, jednakże nie jest możliwe przeczytanie każdej wiadomości. Zgadzasz się więc, że zawartość każdego wpisu na tej stronie wyraża poglądy i opinie jego autora a nie administratorów, moderatorów czy webmasterów (poza wiadomościami pisanymi przez nich) i nie ponoszą oni za te treści odpowiedzialności. Zgadzasz się nie pisać żadnych obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych materiałów, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady może być przyczyną natychmiastowego i trwałego usunięcia z listy użytkowników (wraz z powiadomieniem odpowiednich władz). Aby wspomóc te działania rejestrowane są adresy IP autorów. Przyjmujesz do wiadomości, że webmaster, administrator i moderatorzy tego forum mają prawo do usuwania, zmiany lub zamykania każdego wątku w każdej chwili jeśli zajdzie taka potrzeba. Jako użytkownik zgadzasz się, że wszystkie informacje, które wpiszesz będą przechowywane w bazie danych. Informacje te nie będą podawane bez twojej zgody żadnym osobom ani podmiotom trzecim, jednakże webmaster, administrator i moderatorzy nie będą obarczeni odpowiedzialnością za włamania hackerskie prowadzące do pozyskania tych danych.

2 + osiemnaście =