Brunowski

Trzech żołnierzy z Ropczyc

Podporucznik Zdzisław Brunowski, pseudonim „Cygan”, był zastępcą komendanta Placówki AK „Ropa” w Ropczycach . Urodził się 19 października 1912 roku w Ropczycach. Choroba przebyta w dzieciństwie pomogła identyfikację. Niestety nie udało się nam dotrzeć do zdjęcia trzeciego, z żołnierzy kpr. Zdzisława Łaskawca, ps. Monter

 

ROPCZYCE♦ Znamy nazwiska tylko trzech z setek zamordowanych więźniów łagru w Trzebusce w 1944 roku. Ci trzej, to żołnierze AK z Placówki Ropczyce II Ropa, Zdzisław Brunowski – ps. „Cygan”, kpr. Zdzisław Łaskawiec – ps. „Monter” i pchor. Eugeniusz Zymróz ps. „Macedeończyk”. Ich identyfikacja była możliwa dzięki porównaniu DNA członków ich rodzin z DNA pobranym ze szczątków znalezionych w mogile zbiorowej w Turzy. Dzisiaj rekonstruujemy to, jak najprawdopodobniej wyglądały ich ostatnie chwile.

 

Tragiczny czwartek

News will be here

Jest czwartek 1944 roku. W Trzebusce koło Sokołowa Małopolskiego wstaje dzień. Ppor. Zdzisław Brunowski ps. „Cygan”, kpr. Zdzisław Łaskawiec ps. „Monter”, pchor. Eugeniusz Zymróz ps. „Macedończyk” powoli budzą się w ziemiance wielkości 6 na 4 m i głębokości 2 m. Boczne ściany, obłożone okrąglakami, powilgotniały od wody sączącej się przez „dach”, wykonany z desek i przysypanej warstwy ziemi. Patrzący z lotu ptaka nie domyśla się budzącego w głębi życia. Plac jest pokryty walającym się starym sianem.

 

Pierwsi aresztowani

Wspomniani wyżej trzej żołnierze Armii Krajowej z Ropczyc zostali aresztowani jako pierwsi z placówki dowodzonej przez Karola Pośkę ps. „Koń”. Już we wrześniu 1944 roku NKWD, działające przy sztabie Iwana Koniewa, lokuje więźniów w ziemiankach w Chechłach. Jakiś czas później są oni prowadzeni pod konwojem przez Ropczyce, ulicą Kolejową, w kierunku Ostrowa.

Dalszy ich los jest nieznany aż do maja 1990 roku. Na podstawie zachowanych strzępów informacji, praktyk, stosowanych w Obozie NKWD w Trzebusce i materialnych śladów ich gehenny w Turzy, podejmujemy próbę rekonstrukcji ostatnich godzin życia ropczyczan zamordowanych w „małym Katyniu”.

 

Błoto i smród

Tymczasem w ziemiance jest duszno i tak ciasno, że więźniowie mogą spać tylko na jednym boku. Jest ich około setka na tym legowisku umieszczonym wprost na ziemi. Smród jest niesamowity. Ludzie są trzymani w tym lokum całymi dniami i nocami. Wyprowadza się ich na zewnątrz trzy razy dziennie: o świcie i wieczorem na mycie w pobliskiej rzece oraz w południe na 20- minutowy spacer.

Co dziesięć dni zabiera się więźniów do łaźni, bierze rzeczy do prania, a przy okazji wszystkim strzyże głowy i brody. Nie ma żadnych sanitariatów i latryn, a więźniowie załatwiają swe potrzeby na komendę czwórkami nad wykopanym uprzednio rowem, nad którym umocowano żerdź. Nie wszyscy mogli wytrzymać do tych krótkich wyjść z ziemianki, więc wielu załatwiało się wewnątrz.

 

„Lecznicze” herbatki

Nasi bohaterowie pamiętają specyficzny smak gorzkiego wywaru z żołędzi, gałązek i ziół, którą nazywano herbatą, kromki chleba oraz rzadkiej zupy z kawałkami ziemniaków i makaronu, nalewanej na blaszane talerze.

Boją się ponadnormatywnych wyjść z ziemianki, gdyż wiedzą, iż oznaczają one przesłuchania w kilku pobliskich domach. Prowadzą je funkcjonariusze NKWD. Miejscowa ludność jest wysiedlona, odizolowana i śmiertelnie przestraszona, więc nikt nie przeszkadza w zadawaniu wymyślnych tortur.

 

Radziecka sprawiedliwość

W czwartek odbywają się procesy, wydawane są dwa wyroki: śmierć lub zesłanie do obozów w głąb ZSRR. Jeśli ropczyczanie przeżyją ten dzień, to pewnie znowu za kilka dni wezwą ich na przesłuchanie, jeśli wezwą dzisiaj, to nie wiadomo, jaki zapadnie wyrok.

 

A jednak rozprawa

Kiedy około południa otwiera się klapa ziemianki i oficer NKWD odczytuje wyroki, skazanych na śmierć, ppor. Zdzisława Brunowskiego ps. „Cygan”, kpr. Zdzisława Łaskawca ps. „Monter”, pchor. Eugeniusza Zymroza ps. „Macedeończyk” tam już nie ma. Przeniesiono ich do ziemianki nr 1, która znajduje się przy bramie i wartowniach.

 

Początek ostatniej drogi

Nadchodzi wieczór. W całkowitych ciemnościach więźniów ładuje się na samochód ciężarowy. Są nadzy lub tylko częściowo mają na sobie bieliznę. Cztery tresowane obozowe wilczury zaciekle ujadają. Aby się nie bronili oprawcy wiążą im z tyłu ręce. Każą siadać wprost na podłodze ciężarówki. Wartownicy siadają po obu stronach samochodu, w ręku trzymają gotowe do strzału pepesze. Auto rusza w kierunku lasu.

 

Wiozą ich do lasu

Z tyłu świecą światła łazika, w którym zasiada czterech oficerów NKWD. Nie ma możliwości ucieczki. Więźniowie nie odczuwają zimna, te dreszcze to raczej strach. Przez głowy przetaczają się obrazki, pierwsza komunia, pierwsza miłość, obrazy dzieci, majówki z przyjaciółmi, walka, inne wspomnienia z ich życia. Najboleśniejsze są obrazy kochanych ludzi.

Zdzisławowi Brunowskiemu trochę doskwiera lewa noga, w dzieciństwie przeszedł chorobę Heinego Medina i ma ją nieco krótszą. Pamięta, że kiedyś była to przyczyna drwin kolegów szkole, nie przypuszcza, że w maju 1990 roku pozwoli ona na identyfikację trójki przyjaciół z Ropczyc.

 

Gdzieś to już widziałem…

Tymczasem zaczyna coraz bardziej pruszyć śnieg, samochody wjeżdżają w gęsty las. Oprawcy wyładowują więźniów nad wykopanym dołem. Eugeniusz Zymróz jest pogodzony ze swym losem, ale nagle budzi się w nim wola życia. Chce się wyrwać. Strażnik czuwa, samozaciskujący się węzeł głębiej wrzyna się w ręce „Macedończyka”. NKWD- iści zmuszają całą trójkę by klęknęli przy krawędzi dołu, kat przystawia swój pistolet do skroni Zdziska Łaskawca.

Ten jakby przez mgłę przypomina sobie tę scenę. Przecież gdzieś już ją widział, a może czytał o niej… chyba w jakiejś gadzinówce półtora roku temu. Pisał o tym w ich biuletynie . Padają strzały. Ciała młodych akowców zsuwają się w otchłań.

 

Podchorąży Eugeniusz Zymróz, pseudonim „Macedończyk” , był drużynowym II-go plutonu placówki AK „Ropa” w Ropczycach. Tak wyglądał jako dwudziestokilkuletni mężczyzna.

 

Jak było naprawdę

Tak mogły wyglądać ostatnie chwile Zdzisława Brunowskiego ps. „Cygan”, kpr. Zdzisława Łaskawca ps. „Monter”, pchor. Eugeniusza Zymroza ps. „Macedończyk”. Nigdy nie osiągniemy 100 procentowej pewności jak było naprawdę.

Już sama identyfikacja naszych rodaków graniczy z cudem. Karol Pośko ps. „Koń” w 1990 roku przypadkowo przeczytał w „Nowinach” o planowanej ekshumacji w lesie turzańskim, pojechał do Prokuratury Wojewódzkiej i złożył wyjaśnienia, że jeśliby znaleziono kości człowieka, który utykał na lewą nogę, to powinny to być szczątki Zdzisława Brunowskiego.

W mogile „IV”

W mogile „IV” natrafiono na ciała trzech mężczyzn. – Odkrywając kolejny grób, wydobyliśmy trzy ciała, wśród których widoczne były ślady po tej chorobie. Dlatego też ustaliliśmy, że są to właśnie ci trzej chłopcy, kolejno: Zdzisław Brunowski ps. „Cygan”, Zdzisław Łaskawiec, ps. „Monter” i Eugeniusz Zymroz, ps. „Macedończyk – wspomina Prokurator Hanna Solarewicz z byłej Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich i Stalinowskich w Rzeszowie.

Niestety, zdaniem Warszawy na dokładne zbadania ciał, nie ma pieniędzy. – Wkrótce zaprzestano poszukiwań. Odchodząc na emeryturę, z ciężkim sercem, ale jednak musiałam tą sprawę zawiesić – dodaje pani prokurator.

 

Zacieranie śladów

Tymczasem w 1944 roku miejscowa AK zaczyna kolportować ulotki o jakichś tajemnicach Turzy. Obóz w Trzebusce zostaje zlikwidowany. Akcja Armii Krajowej powoduje przyjazd gen. Koniewa do Trzebuski i po rozmowie z komendantem łagru obóz przestaje istnieć, a ślady po jego obecności starannie zostają zatarte.

W październiku 1944 roku znikają ziemianki, w których przetrzymywano więźniów. Na polecenie NKWD zostają przekopane, po czym zasypane, a znajdujące się w nich drewniane okrąglaki wyciągnięte. Nie pozostaje żaden materialny ślad po obecności więzionych w tym miejscu ludzi.

 

 

IPN w Rzeszowie umarza śledztwo

Prowadzone w 46 lat później śledztwo nie zdoła ustalić dokładnej liczby osadzonych i zamordowanych oraz ich danych personalnych. Zebrany materiał jest za skromny by namierzyć żołnierzy, którzy nadzorowali działalność obozu, ani tych, którzy byli prokuratorami i sędziami.

Odpowiedzi na szereg pytań z tym związanych z pewnością mogłyby dostarczyć archiwa z Kijowa i Moskwy. Niestety, w latach 90-tych polscy prokuratorzy nie mają do nich pełnego dostępu. To blokuje kontynuowanie śledztwa i dojście do całej prawdy. Wreszcie 7 maja 2004 roku Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie umarza śledztwo.

 

Nabożeństwa żałobne

Po odnalezieniu 16 ofiar NKWD, 24 czerwca 1990 ma miejsce w Turzy odbywa się uroczystość żałobna i pogrzeb odnalezionych. Od tamtego momentu, we wrześniu każdego roku kombatanci , rodziny zaginionych żołnierzy, władze i patrioci przybywają do Turzy na nabożeństwo polowe za spokój dusz pomordowanych. Koncelebrze przewodniczy zwykle biskup ordynariusz Diecezji Rzeszowskiej.

Niezapomniane kazania głosi Ojciec Kapucyn Hieronim Warachim z Klasztoru Ojców Kapucynów w Sędziszowie Młp. Zawsze na uroczystościach jest delegacja Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Koła w Ropczycach i ludzie z naszych okolic.

 

Pomnik

W 1995 roku w Trzebusce zostaje odsłonięty obelisk upamiętniający tragedię tysięcy łagierników miejscowego obozu. W tym samym roku w Turzy nad grobowcem kryjącym prochy odnalezionych ofiar obozu NKWD w Trzebusce z 1944 roku staje pomnik projektu Piotra Kidy ku czci tych pomordowanych. Ropczyce fundują tablicę pamiątkową ku czci i pamięci Zdzisława Brunowskiego ps. „Cygan”, kpr. Zdzisława Łaskawca ps. „Monter”, pchor. Eugeniusza Zymroza ps. „Macedończyk”.

 

Jan Flisak



Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Administratorzy i moderatorzy podejmą starania mające na celu usuwanie wszelkich uznawanych za obraźliwe materiałów jak najszybciej, jednakże nie jest możliwe przeczytanie każdej wiadomości. Zgadzasz się więc, że zawartość każdego wpisu na tej stronie wyraża poglądy i opinie jego autora a nie administratorów, moderatorów czy webmasterów (poza wiadomościami pisanymi przez nich) i nie ponoszą oni za te treści odpowiedzialności. Zgadzasz się nie pisać żadnych obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych materiałów, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady może być przyczyną natychmiastowego i trwałego usunięcia z listy użytkowników (wraz z powiadomieniem odpowiednich władz). Aby wspomóc te działania rejestrowane są adresy IP autorów. Przyjmujesz do wiadomości, że webmaster, administrator i moderatorzy tego forum mają prawo do usuwania, zmiany lub zamykania każdego wątku w każdej chwili jeśli zajdzie taka potrzeba. Jako użytkownik zgadzasz się, że wszystkie informacje, które wpiszesz będą przechowywane w bazie danych. Informacje te nie będą podawane bez twojej zgody żadnym osobom ani podmiotom trzecim, jednakże webmaster, administrator i moderatorzy nie będą obarczeni odpowiedzialnością za włamania hackerskie prowadzące do pozyskania tych danych.

12 − cztery =